Dzięki pomocy Unii trwa boom inwestycyjny na wsi
Rolnicy uwierzyli w wielomiliardową pomoc Unii Europejskiej i modernizują gospodarstwa. Producenci maszyn rolniczych, firmy budowlane, banki spółdzielcze i wszyscy ci, którzy oferują rolnikom towary i usługi, notują gwałtowny wzrost obrotów.
Być może najbardziej wymowny jest przykład warszawskiego Ursusa. Firma jesienią ubiegłego roku stała na skraju bankructwa. Teraz wstrzymała przyjmowanie zamówień, bo nie jest w stanie nadążyć z produkcją. - Od stycznia sprzedaliśmy już 1600 ciągników wobec tysiąca w całym minionym roku - mówi Maria Bieńkowska, odpowiedzialna w spółce za marketing. Jej zdaniem to unijny program pomocy dla rolnictwa SAPARD "uratował Ursus". Dzięki niemu rolnicy mogą otrzymać zwrot połowy kosztów zakupu ciągnika. O takie wsparcie wystąpiło już 31 tysięcy właścicieli gospodarstw, dwa razy więcej, niż się spodziewano.
Podobnych sygnałów jest o wiele więcej. - Same Deutz-Fahr, jeden z największych na świecie producentów ciągników, sprzedał do końca kwietnia w Polsce ponad 1,1 tys. traktorów, tyle samo co przez cały 2003 r. - mówi Andrzej Jabłoński, dyrektor działu handlowego.
Ręce zacierają szefowie lubelskiej Sipmy, czołowego producenta sprzętu rolniczego. - Przychody spółki w porównaniu z ubiegłym rokiem zwiększyły się od stycznia do kwietnia o ok. 40 proc. - mówi Jerzy Czop, wiceprezes spółki.
O boomie mówią także w zakładach chemicznych. Sprzedaż nawozów od początku roku jest wyraźnie wyższa niż w innych latach. Zakłady Azotowe Puławy, jedna z największych spółek w branży, przez 4 miesiące sprzedały w kraju 502,5 tys. ton nawozów, prawie 100 tys. ton więcej niż w podobnym okresie 2003 r.
Wielkie pieniądze dopiero nadchodzą
- To jednak dopiero początek - przekonuje Jacek Świeżawski, wiceprezes Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa. - Na razie pomoc pochodzi wyłącznie z przedczłonkowskiego programu SAPARD. Na przełomie lipca i sierpnia agencja zacznie przyjmować wnioski o pomoc z wielokrotnie większych funduszy przysługujących krajom, które już należą do Unii.
Po latach obaw przed skomplikowanymi procedurami ostatecznie po pomoc z SAPARD zgłosiło się 31 tysięcy rolników, dwa razy więcej, niż się spodziewano. To rekord wśród krajów, które właśnie przystąpiły do Unii. Choć Polska otrzymała z Brukseli dodatkowo 470 mln złotych na ten cel, podania rolników (łącznie na ponad 6 mld zł) i tak o ponad 40 proc. przekraczają dostępne środki.
Jednak nikt nie odejdzie z kwitkiem. Złożone wnioski zostaną uwzględnione przy podziale pieniędzy z funduszu rozwoju obszarów wiejskich oraz funduszy strukturalnych, w tym przede wszystkim sektorowego programu operacyjnego "Rolnictwo". O ile z SAPARD wieś otrzyma na inwestycje nieco ponad 1 mld euro (4,7 mld zł), czyli w przeliczeniu 1,2 mld zł rocznie, o tyle po 1 maja na modernizację produkcji rolnej Bruksela, przy ograniczonym (ok. 20 proc.) dofinansowaniu z budżetu państwa, przeznaczy na ten cel 8,2 mld zł rocznie. Razem w latach 2004 - 2006 będzie to 5,25 mld euro.
- To kolosalne środki - przyznaje Jacek Świeżawski. Do tej pory rolnicy otrzymywali od państwa około 750 mln zł rocznie na modernizację w postaci dopłat do preferencyjnych kredytów. Teraz mogą liczyć na wsparcie 11 - 12 razy większe.
Czy zdołają wykorzystać tak ogromne pieniądze? Dzięki ostatnim doświadczeniom z SAPARD eksperci ARiMR nie ukrywają optymizmu. Ich zdaniem jeszcze w tym roku po nowe formy pomocy wystąpi około 100 tysięcy rolników, których ambicją jest zbudowanie nowoczesnych gospodarstw farmerskich. - Średnia darowizna z SAPARD wynosi około 50 tys. zł, natomiast granty mogą sięgać przeciętnie 300 tysięcy i więcej złotych - uważa Jacek Świeżawski. Zostaną przeznaczone na sfinansowanie budowy całych linii produkcyjnych, zakup skomplikowanych maszyn, wprowadzenie nowych ras zwierząt hodowlanych. Szef agencji wierzy, że dzięki tym inwestycjom powstanie w ciągu trzech lat 500 tysięcy nowych miejsc pracy przy produkcji towarów i świadczeniu usług dla rolników.
Ciągniki do wymiany
O nadchodzącym boomie na inwestycje w infrastrukturę na wsi jest przekonany Mirosław Lubarski, dyrektor ds. marketingu Grupy Polskie Składy Budowlane, największego w kraju dystrybutora materiałów budowlanych. Większość rolników musi przebudować albo zbudować od nowa pomieszczenia gospodarcze, aby sprostać wydajności zachodnich farmerów i normom sanitarnym Brukseli.
Na to samo liczą producenci maszyn. Przykładem ciągniki: jeździ ich po polskich polach ok. 1,2 mln. Jednak średni wiek maszyny to 20 lat wobec niespełna 10 w "starej" Unii. Aby odrobić zaległości, w Polsce powinno się sprzedawać 10 - 14 tys. ciągników rocznie, dwa razy więcej niż do tej pory. Zdaniem Jerzego Czopy z lubelskiej Sipmy, już teraz 200 tysięcy właścicieli gospodarstw rolnych jest gotowych do podjęcia inwestycji. Do tej pory wstrzymywały ich obawy przed nieznanymi procedurami występowania o pomoc, a także objęcie 1 maja 22-procentową stawką VAT maszyn rolniczych.
Podobnie sytuację ocenia Zygmunt Kwiatkowski, prezes Zakładów Chemicznych Puławy. Jego zdaniem zużycie nawozów, dziś jedno z najniższych w zjednoczonej Europie, z pewnością wzrośnie. Jednak stanie się to stopniowo, gdy rolnicy będą zamożniejsi i powstanie więcej dużych gospodarstw działających jak prawdziwe przedsiębiorstwa.
Z kartą kredytową w kieszeni
Rosnące zainteresowanie pomocą Unii to tysiące nowych klientów dla banków spółdzielczych, którym do tej pory było wyjątkowo trudno skłonić do współpracy nieufnych rolników. Darowizny Brukseli można odebrać wyłącznie z konta bankowego. Większość rolników nie jest też w stanie zebrać środków na współfinansowanie inwestycji (zwykle beneficjent musi ponieść połowę kosztów) bez kredytu bankowego.
Aby zachęcić rolników, wiele banków - zarówno komercyjnych, jak i spółdzielczych - przygotowało specjalne oferty promocyjne. Z przeprowadzonej przez nas sondy wynika, że nawet w najbardziej odległych rejonach kraju liczba rachunków dla rolników szybko rośnie.
- Na koniec kwietnia mieliśmy 14 337 rachunków wobec 5290 w grudniu - mówi Bożena Ślusarczyk ze Spółdzielczego Banku Rzemiosła w Krakowie, jednego z większych BS w Polsce.
- Zaobserwowaliśmy zwiększenie liczby rachunków w naszym banku, chociaż 85 proc. rolników już ma konta, gdyż kontraktują buraki cukrowe. Przyrost nowych rachunków w stosunku do już otwartych szacuję na 8 - 9 proc. - mówi Anna Wyrzykowska z BS Klimontów-Solec Zdrój.
Sporym wzrostem może pochwalić się BS Nowa Sól. Od początku roku bank otworzył 202 rachunki związane z unijną pomocą. Znaczny przyrost liczby rachunków dla rolników zanotował także BS Andrychów, gdzie od końca stycznia liczba nowo otwartych kont wzrosła o 247 proc. w stosunku do już prowadzonych.
Bankowcy są przekonani, że rolnicy będą korzystali z rachunków bankowych nie tylko po to, aby odebrać pomoc Unii, ale także by dokonywać wszelkich innych operacji. To będzie oznaczać ich włączenie w system nowoczesnej gospodarki.
Być może najbardziej wymowny jest przykład warszawskiego Ursusa. Firma jesienią ubiegłego roku stała na skraju bankructwa. Teraz wstrzymała przyjmowanie zamówień, bo nie jest w stanie nadążyć z produkcją. - Od stycznia sprzedaliśmy już 1600 ciągników wobec tysiąca w całym minionym roku - mówi Maria Bieńkowska, odpowiedzialna w spółce za marketing. Jej zdaniem to unijny program pomocy dla rolnictwa SAPARD "uratował Ursus". Dzięki niemu rolnicy mogą otrzymać zwrot połowy kosztów zakupu ciągnika. O takie wsparcie wystąpiło już 31 tysięcy właścicieli gospodarstw, dwa razy więcej, niż się spodziewano.
Podobnych sygnałów jest o wiele więcej. - Same Deutz-Fahr, jeden z największych na świecie producentów ciągników, sprzedał do końca kwietnia w Polsce ponad 1,1 tys. traktorów, tyle samo co przez cały 2003 r. - mówi Andrzej Jabłoński, dyrektor działu handlowego.
Ręce zacierają szefowie lubelskiej Sipmy, czołowego producenta sprzętu rolniczego. - Przychody spółki w porównaniu z ubiegłym rokiem zwiększyły się od stycznia do kwietnia o ok. 40 proc. - mówi Jerzy Czop, wiceprezes spółki.
O boomie mówią także w zakładach chemicznych. Sprzedaż nawozów od początku roku jest wyraźnie wyższa niż w innych latach. Zakłady Azotowe Puławy, jedna z największych spółek w branży, przez 4 miesiące sprzedały w kraju 502,5 tys. ton nawozów, prawie 100 tys. ton więcej niż w podobnym okresie 2003 r.
Wielkie pieniądze dopiero nadchodzą
- To jednak dopiero początek - przekonuje Jacek Świeżawski, wiceprezes Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa. - Na razie pomoc pochodzi wyłącznie z przedczłonkowskiego programu SAPARD. Na przełomie lipca i sierpnia agencja zacznie przyjmować wnioski o pomoc z wielokrotnie większych funduszy przysługujących krajom, które już należą do Unii.
Po latach obaw przed skomplikowanymi procedurami ostatecznie po pomoc z SAPARD zgłosiło się 31 tysięcy rolników, dwa razy więcej, niż się spodziewano. To rekord wśród krajów, które właśnie przystąpiły do Unii. Choć Polska otrzymała z Brukseli dodatkowo 470 mln złotych na ten cel, podania rolników (łącznie na ponad 6 mld zł) i tak o ponad 40 proc. przekraczają dostępne środki.
Jednak nikt nie odejdzie z kwitkiem. Złożone wnioski zostaną uwzględnione przy podziale pieniędzy z funduszu rozwoju obszarów wiejskich oraz funduszy strukturalnych, w tym przede wszystkim sektorowego programu operacyjnego "Rolnictwo". O ile z SAPARD wieś otrzyma na inwestycje nieco ponad 1 mld euro (4,7 mld zł), czyli w przeliczeniu 1,2 mld zł rocznie, o tyle po 1 maja na modernizację produkcji rolnej Bruksela, przy ograniczonym (ok. 20 proc.) dofinansowaniu z budżetu państwa, przeznaczy na ten cel 8,2 mld zł rocznie. Razem w latach 2004 - 2006 będzie to 5,25 mld euro.
- To kolosalne środki - przyznaje Jacek Świeżawski. Do tej pory rolnicy otrzymywali od państwa około 750 mln zł rocznie na modernizację w postaci dopłat do preferencyjnych kredytów. Teraz mogą liczyć na wsparcie 11 - 12 razy większe.
Czy zdołają wykorzystać tak ogromne pieniądze? Dzięki ostatnim doświadczeniom z SAPARD eksperci ARiMR nie ukrywają optymizmu. Ich zdaniem jeszcze w tym roku po nowe formy pomocy wystąpi około 100 tysięcy rolników, których ambicją jest zbudowanie nowoczesnych gospodarstw farmerskich. - Średnia darowizna z SAPARD wynosi około 50 tys. zł, natomiast granty mogą sięgać przeciętnie 300 tysięcy i więcej złotych - uważa Jacek Świeżawski. Zostaną przeznaczone na sfinansowanie budowy całych linii produkcyjnych, zakup skomplikowanych maszyn, wprowadzenie nowych ras zwierząt hodowlanych. Szef agencji wierzy, że dzięki tym inwestycjom powstanie w ciągu trzech lat 500 tysięcy nowych miejsc pracy przy produkcji towarów i świadczeniu usług dla rolników.
Ciągniki do wymiany
O nadchodzącym boomie na inwestycje w infrastrukturę na wsi jest przekonany Mirosław Lubarski, dyrektor ds. marketingu Grupy Polskie Składy Budowlane, największego w kraju dystrybutora materiałów budowlanych. Większość rolników musi przebudować albo zbudować od nowa pomieszczenia gospodarcze, aby sprostać wydajności zachodnich farmerów i normom sanitarnym Brukseli.
Na to samo liczą producenci maszyn. Przykładem ciągniki: jeździ ich po polskich polach ok. 1,2 mln. Jednak średni wiek maszyny to 20 lat wobec niespełna 10 w "starej" Unii. Aby odrobić zaległości, w Polsce powinno się sprzedawać 10 - 14 tys. ciągników rocznie, dwa razy więcej niż do tej pory. Zdaniem Jerzego Czopy z lubelskiej Sipmy, już teraz 200 tysięcy właścicieli gospodarstw rolnych jest gotowych do podjęcia inwestycji. Do tej pory wstrzymywały ich obawy przed nieznanymi procedurami występowania o pomoc, a także objęcie 1 maja 22-procentową stawką VAT maszyn rolniczych.
Podobnie sytuację ocenia Zygmunt Kwiatkowski, prezes Zakładów Chemicznych Puławy. Jego zdaniem zużycie nawozów, dziś jedno z najniższych w zjednoczonej Europie, z pewnością wzrośnie. Jednak stanie się to stopniowo, gdy rolnicy będą zamożniejsi i powstanie więcej dużych gospodarstw działających jak prawdziwe przedsiębiorstwa.
Z kartą kredytową w kieszeni
Rosnące zainteresowanie pomocą Unii to tysiące nowych klientów dla banków spółdzielczych, którym do tej pory było wyjątkowo trudno skłonić do współpracy nieufnych rolników. Darowizny Brukseli można odebrać wyłącznie z konta bankowego. Większość rolników nie jest też w stanie zebrać środków na współfinansowanie inwestycji (zwykle beneficjent musi ponieść połowę kosztów) bez kredytu bankowego.
Aby zachęcić rolników, wiele banków - zarówno komercyjnych, jak i spółdzielczych - przygotowało specjalne oferty promocyjne. Z przeprowadzonej przez nas sondy wynika, że nawet w najbardziej odległych rejonach kraju liczba rachunków dla rolników szybko rośnie.
- Na koniec kwietnia mieliśmy 14 337 rachunków wobec 5290 w grudniu - mówi Bożena Ślusarczyk ze Spółdzielczego Banku Rzemiosła w Krakowie, jednego z większych BS w Polsce.
- Zaobserwowaliśmy zwiększenie liczby rachunków w naszym banku, chociaż 85 proc. rolników już ma konta, gdyż kontraktują buraki cukrowe. Przyrost nowych rachunków w stosunku do już otwartych szacuję na 8 - 9 proc. - mówi Anna Wyrzykowska z BS Klimontów-Solec Zdrój.
Sporym wzrostem może pochwalić się BS Nowa Sól. Od początku roku bank otworzył 202 rachunki związane z unijną pomocą. Znaczny przyrost liczby rachunków dla rolników zanotował także BS Andrychów, gdzie od końca stycznia liczba nowo otwartych kont wzrosła o 247 proc. w stosunku do już prowadzonych.
Bankowcy są przekonani, że rolnicy będą korzystali z rachunków bankowych nie tylko po to, aby odebrać pomoc Unii, ale także by dokonywać wszelkich innych operacji. To będzie oznaczać ich włączenie w system nowoczesnej gospodarki.
Źródło: Rzeczpospolita
Powrót do aktualności