Ceny zbóż, notowania, aktualności

Wołowe szaleństwo

Wołowe szaleństwo
W zakładach mięsnych "wołowe szaleństwo" za sprawą cen, które ucieszyły producentów i rolników: - Tak wysokie nie były jeszcze nigdy! - zacierają ręce. Mniej powodów do radości mają klienci, tym bardziej że na obniżkę nie ma co liczyć.

Rano. W jednym z "mięsnych" w centrum Bydgoszczy ustawiła się kolejka. - Poproszę pasztetową, ale tak z 10 deka - prosi starszy pan, stojący na czele. Wołowiny gulaszowej, która kosztuje 17,40 zł/kg nikt nie kupuje.

Jak mówią w sklepie firmowym "Viola" przy ul. Gdańskiej i tak z wołowiną nie jest tragicznie, bo "są komunie" i mięso schodzi. Chociaż ceny rzeczywiście wzrosły. Jeszcze tydzień temu kilogram ligawy wołowej sprzedawali po 14,40 zł. Teraz trzeba za nią zapłacić 15,60 zł.

Klienci podwyżek raczej nie odczują, bo już od dawna kupują mało. - Poza tym latem zawsze mniej mięsa schodzi. Ludzie wolą bułkę z serkiem i sałatą - przyznaje ekspedientka z "Violi".

Ruch w interesie

"Wołowe szaleństwo" wywołali nabywcy z Zachodu, wykupujący masowo polską wołowinę, której cena - mimo podwyżek - jest dla nich wciąż konkurencyjna. - Zainteresowanie naszym mięsem zawsze było duże, a teraz wzrosło, bo nie ma już kontyngentów, które ograniczały eksport do krajów Unii Europejskiej - tłumaczy Henryk Cieśliński, prezes Zakładów Mięsnych Polmeat w Brodnicy.

Zakłady mięsne pracują pełną parą. - Ubijamy dwa razy więcej bydła niż zazwyczaj - mówi Cieśliński. Dostawcy zachęceni wysoką ceną, wyprzedają zwierzęta. Obecnie półtusze krów kosztują 5,5-6,5 zł/kg. Jeszcze droższe są ćwierćtusze byków: 7,5 -8,5 zł/kg.

Szacuje się, że lada dzień ceny krajowe dogonią unijne i szanse, że po jakimś czasie spadną są niewielkie. Spadnie za to popyt, ponieważ kupowanie w Polsce przestanie się zachodnim firmom opłacać (polskim krowom daleko jest do umięśnionych koleżanek z Niemiec, Włoch, czy Anglii). Nie oznacza to, że Unia przestanie importować wołowinę (od wielu lat kraje "starej" Wspólnoty borykają się z brakiem tego mięsa na rynku). Jednak zamiast do Polski skieruje się do Argentyny, gdzie produkowane jest tanie i smaczne mięso. Wołowina z Ameryki Południowej trafi także do Polski.

Walka o rynek

Firmy unijne sieją zamęt nie tylko na rynku wołowiny. Coraz większym problemem dla polskich przetwórni stają się konkurenci z Danii, Belgii i Niemiec, którzy dostarczają na nasz rynek tańszą wieprzowinę. Jednocześnie firmy z tych krajów skupują żywiec od polskich rolników, oferując im ceny wyższe niż te, które mogą zaproponować im polskie zakłady. - Próbują zdobyć nasz rynek - stwierdza prezes Polmeatu i dodaje, że rynku tak łatwo nie oddamy.

Źródło: Gazeta Pomorska