Świniarni nie!
Rolnicy z gminy Niemodlin jednoczą się, aby przeciwstawić się budowie fermy tuczu trzody chlewnej przez firmę Animex. Utworzyli Komitet Oporu Przeciw Wielkoprzemysłowej Produkcji Trzody Chlewnej w Gminie Niemodlin. Teraz zbierają podpisy. A wspierający ich Marian Zagórny z "Solidarności" RI zapowiada, że jeśli protest nie odniesie skutku będzie niszczył i palił świniarnię.
Ferma tuczu trzody chlewnej miałaby powstać we wsiach Grodziec i Michałówek. Teraz są tu kurniki Opolskich Zakładów Drobiarskich. 50 proc. udziałów ma firma Animex, czyli Smithfield Foods. Plany koncernu rozzłościły rolników.
- Mieć pod bokiem taką potężną tuczarnię, która będzie miała kilkanaście tysięcy sztuk - to się w ogóle mija z celem. Gdzie jest w ogóle polskie rolnictwo, gdzie jest polski rolnik? - mówi Agnieszka Janda-Storoż, właścicielka gospodarstwa agroturystycznego we wsi Grodziec.
Na fermie tuczu trzody chlewnej miałoby przebywać najwyżej 6 tys. prosiąt. Mieszkańcy wsi nie wierzą, że na tym mogłoby się skończyć.
- Chodzi tutaj o przyszłość. Nawet te 70-100 miejsc pracy, nawet jakby były, nie przeważają racji bytu tej tuczarni i negatywnych skutków dla środowiska - mówi Stanisław Chalimoniuk, burmistrz Niemodlina.
Do walki z tuczarnią włączyły się też organizacje ekologiczne, bo tereny, na których miałaby powstać położone są na skraju Borów Niemodlińskich. Z drugiej strony przylega do nich ujęcie wody pitnej dla okolicznych wsi.
Ferma tuczu trzody chlewnej miałaby powstać we wsiach Grodziec i Michałówek. Teraz są tu kurniki Opolskich Zakładów Drobiarskich. 50 proc. udziałów ma firma Animex, czyli Smithfield Foods. Plany koncernu rozzłościły rolników.
- Mieć pod bokiem taką potężną tuczarnię, która będzie miała kilkanaście tysięcy sztuk - to się w ogóle mija z celem. Gdzie jest w ogóle polskie rolnictwo, gdzie jest polski rolnik? - mówi Agnieszka Janda-Storoż, właścicielka gospodarstwa agroturystycznego we wsi Grodziec.
Na fermie tuczu trzody chlewnej miałoby przebywać najwyżej 6 tys. prosiąt. Mieszkańcy wsi nie wierzą, że na tym mogłoby się skończyć.
- Chodzi tutaj o przyszłość. Nawet te 70-100 miejsc pracy, nawet jakby były, nie przeważają racji bytu tej tuczarni i negatywnych skutków dla środowiska - mówi Stanisław Chalimoniuk, burmistrz Niemodlina.
Do walki z tuczarnią włączyły się też organizacje ekologiczne, bo tereny, na których miałaby powstać położone są na skraju Borów Niemodlińskich. Z drugiej strony przylega do nich ujęcie wody pitnej dla okolicznych wsi.
Źródło: Agrobiznes, TVP1