Byd-Meat dotrzyma układu z wierzycielami
Wczoraj Marek Sadkowski, prezes Zakładów Mięsnych "Byd-Meat" w Bydgoszczy poinformował oficjalnie o uchyleniu decyzji Urzędu Kontroli Skarbowej. Spółka nie musi płacić fiskusowi ok. 13 mln zł podatku z odsetkami i będzie mogła dotrzymać warunków układu z wierzycielami.
Jak już informowaliśmy wczoraj, Izba Skarbowa w Bydgoszczy uchyliła decyzję UKS-u nakazującą zapłacenie podatku od transakcji sprzedaży nieruchomości przy ul. Fordońskiej. - Oznacza to, że Byd-Meat nie jest winien Skarbowi Państwa żadnych pieniędzy - oznajmił Sadkowski. - Mam satysfakcję, że nie musieliśmy uciekać się do procedur sądowych.
Sadkowski powiedział, że majątek spółki był zajęty przez półtora roku, a to w znacznym stopniu przyczyniło się do problemów finansowych firmy. Spadła produkcja, dwieście osób straciło pracę, a zakład z tradycjami stracił niektóre rynki zbytu. Uważa, że sprawa jest "zbyt świeża", by mówić już o pozwaniu skarbu państwa. - Spółka poniosła wymierne straty - przyznał jednak. - Jest jak poobijany człowiek.
Prezes stwierdził, że nareszcie będzie można sprzedać nieruchomości w centrum miasta i wybudować nowy zakład przy ul. Witebskiej. Dodał też, że uchylenie decyzji UKS zapewni możliwość dotrzymania układu z wierzycielami zawartego w lipcu minionego roku. "Byd-Meat" zaspokoił już żądania ok. 200 spośród 610 wierzycieli. 7 lutego powinno zakończyć się wypłacanie pierwszej raty części wierzytelności.
O akcie oskarżenia skierowanym także przeciwko niemu przez Prokuraturę Okręgową w Bydgoszczy (prokuratura oskarżyła go o nadużycie udzielonych mu uprawnień wyrządzając szkodę majątkową firmie, którą zarządzał), prezes na konferencji nie wspomniał.
Jak już informowaliśmy wczoraj, Izba Skarbowa w Bydgoszczy uchyliła decyzję UKS-u nakazującą zapłacenie podatku od transakcji sprzedaży nieruchomości przy ul. Fordońskiej. - Oznacza to, że Byd-Meat nie jest winien Skarbowi Państwa żadnych pieniędzy - oznajmił Sadkowski. - Mam satysfakcję, że nie musieliśmy uciekać się do procedur sądowych.
Sadkowski powiedział, że majątek spółki był zajęty przez półtora roku, a to w znacznym stopniu przyczyniło się do problemów finansowych firmy. Spadła produkcja, dwieście osób straciło pracę, a zakład z tradycjami stracił niektóre rynki zbytu. Uważa, że sprawa jest "zbyt świeża", by mówić już o pozwaniu skarbu państwa. - Spółka poniosła wymierne straty - przyznał jednak. - Jest jak poobijany człowiek.
Prezes stwierdził, że nareszcie będzie można sprzedać nieruchomości w centrum miasta i wybudować nowy zakład przy ul. Witebskiej. Dodał też, że uchylenie decyzji UKS zapewni możliwość dotrzymania układu z wierzycielami zawartego w lipcu minionego roku. "Byd-Meat" zaspokoił już żądania ok. 200 spośród 610 wierzycieli. 7 lutego powinno zakończyć się wypłacanie pierwszej raty części wierzytelności.
O akcie oskarżenia skierowanym także przeciwko niemu przez Prokuraturę Okręgową w Bydgoszczy (prokuratura oskarżyła go o nadużycie udzielonych mu uprawnień wyrządzając szkodę majątkową firmie, którą zarządzał), prezes na konferencji nie wspomniał.
Źródło: Gazeta Pomorska