KAMA sprzedana
Firma z kapitałem zagranicznym zgłosiła chęć zakupu upadłych brzeskich zakładów tłuszczowych. Za zadłużoną na 300 mln firmę przyszły właściciel zapłaci nieco ponad 80 mln zł. Jest jednak szansa, że już w przyszłym roku skończą się problemy ze zbytem rzepaku dla rolników z Dolnego Śląska i Opolszczyzny.
To już drugi przetarg ogłoszony przez syndyka brzeskich zakładów tłuszczowych. Do pierwszego przetargu nikt się nie zgłosił. Po obniżeniu ceny prawie o połowę do 80 mln zł wpłynęła tylko jedna oferta.
Przez kilka miesięcy zakład stał. Zwolniono całą 500-osobową załogę. Odcięto wodę i energię elektryczną. Syndyk po kilku miesiącach postoju uruchomił produkcję.
Zwolnionej załodze brzeskie Zakłady Tłuszczowe winne są jeszcze 14 mln zł. Syndyk wypłaci je dopiero po sfinalizowaniu sprzedaży fabryki. Oznacza to, że nie mogą liczyć na pieniądze przed Świętami. Czy nowy właściciel przejmie fabrykę? Zależy to teraz od zgody Ministra Spraw Wewnętrznych i Administracji na sprzedaż nieruchomości brzeskiej olejarni obcemu kapitałowi. Wątpliwości mają też producenci rzepaku.
Niemieckie fabryki wykorzystują swoje moce przerobowe zaledwie w 60 procentach. Dlatego opolscy i dolnośląscy rolnicy liczą na to, że po wejściu do Unii i otwarciu granic, będą mogli sprzedawać rzepak zachodnim sąsiadom.
To już drugi przetarg ogłoszony przez syndyka brzeskich zakładów tłuszczowych. Do pierwszego przetargu nikt się nie zgłosił. Po obniżeniu ceny prawie o połowę do 80 mln zł wpłynęła tylko jedna oferta.
Przez kilka miesięcy zakład stał. Zwolniono całą 500-osobową załogę. Odcięto wodę i energię elektryczną. Syndyk po kilku miesiącach postoju uruchomił produkcję.
Zwolnionej załodze brzeskie Zakłady Tłuszczowe winne są jeszcze 14 mln zł. Syndyk wypłaci je dopiero po sfinalizowaniu sprzedaży fabryki. Oznacza to, że nie mogą liczyć na pieniądze przed Świętami. Czy nowy właściciel przejmie fabrykę? Zależy to teraz od zgody Ministra Spraw Wewnętrznych i Administracji na sprzedaż nieruchomości brzeskiej olejarni obcemu kapitałowi. Wątpliwości mają też producenci rzepaku.
Niemieckie fabryki wykorzystują swoje moce przerobowe zaledwie w 60 procentach. Dlatego opolscy i dolnośląscy rolnicy liczą na to, że po wejściu do Unii i otwarciu granic, będą mogli sprzedawać rzepak zachodnim sąsiadom.
Źródło: Agrobiznes, TVP1