Potrzebny bezcłowy import zbóż
Za tonę pszenicy trzeba już płacić 670 zł, a eksperci ostrzegają, że to jeszcze nie koniec wzrostu cen. Po zaniechaniu żywienia świń i drobiu mączkami mięsno-kostnymi ceny zastępujących je aminokwasów wzrosły o 80 - 120 proc.
Podwyżki te oznaczają, że o 15 - 30 proc. wzrosną ceny pasz, a co za tym idzie - także ceny skupu żywca oraz sprzedaży mięsa. W ten sposób żywność, której ceny rosły dotychczas bardzo umiarkowanie, może dać tym razem silny impuls inflacyjny. W konsekwencji nastąpi spadek spożycia produktów zwierzęcych, a więc pogorszenie i tak już niedobrej sytuacji ekonomicznej rolnictwa.
- W piśmie do ministra rolnictwa Wojciecha Olejniczaka zwróciliśmy uwagę, że zbiory zbóż paszowych były w tym roku o 3 mln ton niższe niż przed rokiem - mówi Leszek Iracki, prezes Polskiego Związku Producentów Pasz. - Producenci zbóż wykorzystują teraz niższe zbiory dla podnoszenia cen, które można zatrzymać tylko w ten sposób, że pilnie stworzy się możliwość bezcłowego importu określonego kontyngentu zbóż. I to nie tylko z Unii Europejskiej, gdzie w tym roku też nastąpił duży spadek zbiorów, ale ze wszystkich kierunków, w tym z Ameryki Południowej; jednocześnie Agencja Rynku Rolnego rozpocznie sprzedaż zbóż ze swoich zasobów. Już sama zapowiedź podjęcia takich decyzji wpłynęłaby na zatrzymanie obecnego wzrostu cen - mówi prezes Iracki.
Niskie zbiory zbóż są w tym roku w Europie powszechnym zjawiskiem. Na Ukrainie zbiory były o ponad połowę niższe, w Unii Europejskiej zebrano tylko 185 mln ton ziarna, o 30 mln ton mniej niż przed rokiem. A i tak, zdaniem Europejskiej Federacji Producentów Zbóż, jest to szacunek zawyżony. Dlatego prezes Federacji wystąpił do komisarza rolnego UE, Franza Fischlera z prośbą o natychmiastowe podjęcie decyzji w sprawie kontroli eksportu zbóż i ich przetworów i ewentualne obłożenie go podatkiem, zwolnienie do sprzedaży interwencyjnych zapasów zbóż oraz dopuszczenie importu kukurydzy na warunkach konkurencyjnych dla sektora produkcji zwierzęcej.
W Polsce kryzys na rynku pasz został dodatkowo pogłębiony przez zakaz (od 1 bm.) stosowania w żywieniu zwierząt mączek mięsno-kostnych oraz decyzję Ministerstwa Środowiska, które wysokobiałkowe śruty określiło jako odpady. Ze wszystkimi towarzyszącymi temu konsekwencjami (wystąpienie o pozwolenie na import, składowanie i użycie do karmienia zwierząt oraz możliwość transportu tylko przez niektóre przejścia graniczne).
- W poprzednich latach Polska używała do karmienia świń i drobiu około 300 tys. ton takich mączek - przypomina prezes Iracki. - W ubiegłym roku było to jeszcze 150 tys. ton, a w tym roku około 100 tys. ton.
Eksperci ze Związku Producentów Pasz przewidywali we wrześniu, że ceny pasz wzrosną o 15 - 18 proc. Obecnie te prognozy pogorszyły się.
Polska jest skazana na import pasz wysokobiałkowych, nie musiałby on jednak być aż tak duży jak obecnie (1,5 mln ton).
- Mamy wprost wymarzony klimat i gleby dla uprawy bobiku oraz słodkiego łubinu - uważa prezes Iracki. - Zawartość białka wynosi w nich odpowiednio 24 proc. i 32 proc. W Niemczech producenci roślin strączkowych korzystają z ulg podatkowych, w Polsce nie ma żadnych form wsparcia.
Delegację Polskiego Związku Producentów Pasz minister Olejniczak przyjmie 26 listopada br. Producenci mają nadzieję, że do tego czasu rząd podejmie decyzję w sprawie bezcłowego importu zbóż i odblokowania importu śrut wysokobiałkowych.

Podwyżki te oznaczają, że o 15 - 30 proc. wzrosną ceny pasz, a co za tym idzie - także ceny skupu żywca oraz sprzedaży mięsa. W ten sposób żywność, której ceny rosły dotychczas bardzo umiarkowanie, może dać tym razem silny impuls inflacyjny. W konsekwencji nastąpi spadek spożycia produktów zwierzęcych, a więc pogorszenie i tak już niedobrej sytuacji ekonomicznej rolnictwa.
- W piśmie do ministra rolnictwa Wojciecha Olejniczaka zwróciliśmy uwagę, że zbiory zbóż paszowych były w tym roku o 3 mln ton niższe niż przed rokiem - mówi Leszek Iracki, prezes Polskiego Związku Producentów Pasz. - Producenci zbóż wykorzystują teraz niższe zbiory dla podnoszenia cen, które można zatrzymać tylko w ten sposób, że pilnie stworzy się możliwość bezcłowego importu określonego kontyngentu zbóż. I to nie tylko z Unii Europejskiej, gdzie w tym roku też nastąpił duży spadek zbiorów, ale ze wszystkich kierunków, w tym z Ameryki Południowej; jednocześnie Agencja Rynku Rolnego rozpocznie sprzedaż zbóż ze swoich zasobów. Już sama zapowiedź podjęcia takich decyzji wpłynęłaby na zatrzymanie obecnego wzrostu cen - mówi prezes Iracki.
Niskie zbiory zbóż są w tym roku w Europie powszechnym zjawiskiem. Na Ukrainie zbiory były o ponad połowę niższe, w Unii Europejskiej zebrano tylko 185 mln ton ziarna, o 30 mln ton mniej niż przed rokiem. A i tak, zdaniem Europejskiej Federacji Producentów Zbóż, jest to szacunek zawyżony. Dlatego prezes Federacji wystąpił do komisarza rolnego UE, Franza Fischlera z prośbą o natychmiastowe podjęcie decyzji w sprawie kontroli eksportu zbóż i ich przetworów i ewentualne obłożenie go podatkiem, zwolnienie do sprzedaży interwencyjnych zapasów zbóż oraz dopuszczenie importu kukurydzy na warunkach konkurencyjnych dla sektora produkcji zwierzęcej.
W Polsce kryzys na rynku pasz został dodatkowo pogłębiony przez zakaz (od 1 bm.) stosowania w żywieniu zwierząt mączek mięsno-kostnych oraz decyzję Ministerstwa Środowiska, które wysokobiałkowe śruty określiło jako odpady. Ze wszystkimi towarzyszącymi temu konsekwencjami (wystąpienie o pozwolenie na import, składowanie i użycie do karmienia zwierząt oraz możliwość transportu tylko przez niektóre przejścia graniczne).
- W poprzednich latach Polska używała do karmienia świń i drobiu około 300 tys. ton takich mączek - przypomina prezes Iracki. - W ubiegłym roku było to jeszcze 150 tys. ton, a w tym roku około 100 tys. ton.
Eksperci ze Związku Producentów Pasz przewidywali we wrześniu, że ceny pasz wzrosną o 15 - 18 proc. Obecnie te prognozy pogorszyły się.
Polska jest skazana na import pasz wysokobiałkowych, nie musiałby on jednak być aż tak duży jak obecnie (1,5 mln ton).
- Mamy wprost wymarzony klimat i gleby dla uprawy bobiku oraz słodkiego łubinu - uważa prezes Iracki. - Zawartość białka wynosi w nich odpowiednio 24 proc. i 32 proc. W Niemczech producenci roślin strączkowych korzystają z ulg podatkowych, w Polsce nie ma żadnych form wsparcia.
Delegację Polskiego Związku Producentów Pasz minister Olejniczak przyjmie 26 listopada br. Producenci mają nadzieję, że do tego czasu rząd podejmie decyzję w sprawie bezcłowego importu zbóż i odblokowania importu śrut wysokobiałkowych.

Źródło: Rzeczpospolita