Byd-Meat: Prezes do prokuratury, pracownicy na manifestację
Dziś ulicami Bydgoszczy przejdą w manifestacji pracownicy Zakładów Mięsnych Byd-Meat. Dziwnym trafem akurat dziś w prokuraturze powinien stawić się na przesłuchanie w charakterze podejrzanego prezes zakładów.
- Naszym celem jest obrona przed upadłością firmy i miejsc pracy - twierdzi Bogumił Matusiak, przewodniczący zarządu NSZZ Pracowników ZM Byd-Meat. - Przedłużające się kontrole Urzędu Kontroli Skarbowej i oskarżenia mogą doprowadzić do dalszej utraty płynności finansowej i kolejnych zwolnień.
Szukanie winnego
Manifestujący złożą dziś na ręce dyrektora UKS w Bydgoszczy wniosek o "przyspieszenie sprawy", albowiem, ich zdaniem, trwająca od czerwca 2002 roku kontrola może spowodować znaczną redukcję załogi lub nawet upadłość. Jednak, jak wynika z naszych informacji, kontrola UKS w zakładach zakończyła się już kilka miesięcy temu, a sprawa przedłuża się, bo zarząd Byd-Meatu złożył odwołanie od decyzji, która nakazywała zapłacenie ok. 12 mln zł zaległego podatku.
Pracownicy Byd-Meatu pójdą też do wojewody, by wręczyć mu list otwarty. Zwracają się w nim o podjęcie "natychmiastowych działań" mających na celu ostateczne wyjaśnienie oskarżeń. Za problemy finansowe zakładów mięsnych winią m.in. UKS, Prokuraturę Okręgową w Bydgoszczy i Agencję Bezpieczeństwa Wewnętrznego (prowadzą postępowanie wyjaśniające od wielu miesięcy).
Podejrzany o niegospodarność
- Demokracja gwarantuje wszelkie formy protestu - mówi Małgorzata Dysarz, rzecznik wojewody. - Jednak ta sama demokracja gwarantuje niezawisłość organów państwowych. Wojewodzie zależy na miejscach pracy, ale tupnięciem nogi nie rozwiązuje się problemów.
- Akurat na dzień, w którym odbędzie się manifestacja, wyznaczyliśmy termin przesłuchania prezesa Byd-Meatu - Marka Sadkowskiego w charakterze podejrzanego - mówi Marek Dydyszko, zastępca prokuratora okręgowego. - Moim zdaniem, to nie jest dziwny traf, ale próba wywarcia presji na prokuraturze.
Prokuratura podejrzewa prezesa Sadkowskiego o "nadużycie zaufania przy prowadzeniu cudzych spraw majątkowych", czyli o niegospodarność.
- Naszym celem jest obrona przed upadłością firmy i miejsc pracy - twierdzi Bogumił Matusiak, przewodniczący zarządu NSZZ Pracowników ZM Byd-Meat. - Przedłużające się kontrole Urzędu Kontroli Skarbowej i oskarżenia mogą doprowadzić do dalszej utraty płynności finansowej i kolejnych zwolnień.
Szukanie winnego
Manifestujący złożą dziś na ręce dyrektora UKS w Bydgoszczy wniosek o "przyspieszenie sprawy", albowiem, ich zdaniem, trwająca od czerwca 2002 roku kontrola może spowodować znaczną redukcję załogi lub nawet upadłość. Jednak, jak wynika z naszych informacji, kontrola UKS w zakładach zakończyła się już kilka miesięcy temu, a sprawa przedłuża się, bo zarząd Byd-Meatu złożył odwołanie od decyzji, która nakazywała zapłacenie ok. 12 mln zł zaległego podatku.
Pracownicy Byd-Meatu pójdą też do wojewody, by wręczyć mu list otwarty. Zwracają się w nim o podjęcie "natychmiastowych działań" mających na celu ostateczne wyjaśnienie oskarżeń. Za problemy finansowe zakładów mięsnych winią m.in. UKS, Prokuraturę Okręgową w Bydgoszczy i Agencję Bezpieczeństwa Wewnętrznego (prowadzą postępowanie wyjaśniające od wielu miesięcy).
Podejrzany o niegospodarność
- Demokracja gwarantuje wszelkie formy protestu - mówi Małgorzata Dysarz, rzecznik wojewody. - Jednak ta sama demokracja gwarantuje niezawisłość organów państwowych. Wojewodzie zależy na miejscach pracy, ale tupnięciem nogi nie rozwiązuje się problemów.
- Akurat na dzień, w którym odbędzie się manifestacja, wyznaczyliśmy termin przesłuchania prezesa Byd-Meatu - Marka Sadkowskiego w charakterze podejrzanego - mówi Marek Dydyszko, zastępca prokuratora okręgowego. - Moim zdaniem, to nie jest dziwny traf, ale próba wywarcia presji na prokuraturze.
Prokuratura podejrzewa prezesa Sadkowskiego o "nadużycie zaufania przy prowadzeniu cudzych spraw majątkowych", czyli o niegospodarność.
Źródło: Gazeta Pomorska