Mleczarnie i rzeźnie nie zdążą z dostosowaniem do norm UE
Przynajmniej połowa mleczarń i zakładów mięsnych, które miały dostosować się do unijnych norm sanitarnych przed 1 maja przyszłego roku, może nie zdążyć tego uczynić - ostrzega "Rzeczpospolita", która analizuje wyniki najnowszych inspekcji w Polsce ekspertów Komisji Europejskiej.
Co się stanie z tymi przedsiębiorstwami, Bruksela jeszcze nie rozstrzygnęła. W październiku Komisja Europejska podejmie decyzję o przyznaniu od 6-ciu do 12 miesięcy dodatkowej zwłoki, lecz tylko dla bardzo niewielkiej grupy zakładów, które do tej pory miały dostosować się przed akcesją.
W przypadku innych przedsiębiorstw, które nie wywiążą się z przyjętego harmonogramu, najbardziej prawdopodobna jest zgoda Brukseli na utrzymanie prawa do sprzedaży produktów - jednak wyłącznie na rynku krajowym. W takim przypadku konieczne będzie utrzymanie kontroli przepływu towarów na granicy. Bruksela chciała tego za wszelką cenę uniknąć, bo swoboda eksportu to podstawa integracji.
Eksperci z Brukseli przyznają, że część winy za kłopoty polskich mleczarni ponosi rząd. Dopiero teraz Sejm szykuje się do uchwalenia pięciu najważniejszych ustaw określających warunki sanitarne produkcji rolnej, które mają być podstawą do wydania ponad 50-ciu szczegółowych rozporządzeń.
Bez nich zaś, przedsiębiorcy nawet nie wiedzą, do jakich norm powinni się dostosować. Przyjęta kilka miesięcy temu ustawa ramowa okazała się zbyt ogólna, aby można było na jej podstawie wydać szczegółowe przepisy". Zabrakło tez pieniędzy, aby pomóc przedsiębiorcom w resktrukturyzacji.
Co się stanie z tymi przedsiębiorstwami, Bruksela jeszcze nie rozstrzygnęła. W październiku Komisja Europejska podejmie decyzję o przyznaniu od 6-ciu do 12 miesięcy dodatkowej zwłoki, lecz tylko dla bardzo niewielkiej grupy zakładów, które do tej pory miały dostosować się przed akcesją.
W przypadku innych przedsiębiorstw, które nie wywiążą się z przyjętego harmonogramu, najbardziej prawdopodobna jest zgoda Brukseli na utrzymanie prawa do sprzedaży produktów - jednak wyłącznie na rynku krajowym. W takim przypadku konieczne będzie utrzymanie kontroli przepływu towarów na granicy. Bruksela chciała tego za wszelką cenę uniknąć, bo swoboda eksportu to podstawa integracji.
Eksperci z Brukseli przyznają, że część winy za kłopoty polskich mleczarni ponosi rząd. Dopiero teraz Sejm szykuje się do uchwalenia pięciu najważniejszych ustaw określających warunki sanitarne produkcji rolnej, które mają być podstawą do wydania ponad 50-ciu szczegółowych rozporządzeń.
Bez nich zaś, przedsiębiorcy nawet nie wiedzą, do jakich norm powinni się dostosować. Przyjęta kilka miesięcy temu ustawa ramowa okazała się zbyt ogólna, aby można było na jej podstawie wydać szczegółowe przepisy". Zabrakło tez pieniędzy, aby pomóc przedsiębiorcom w resktrukturyzacji.
Źródło: Tygodnik Finansowy