Dopłaty dla rolników w 2004 roku mogą wynieść 47 proc. poziomu obowiązującego w UE
Dofinansowanie dopłat z budżetu państwa powinno wynosić około 2,2 mld zł - wynika z wyliczeń Aleksandry Szelągowskiej, dyrektor Departamentu Budżetu i Finansów w Ministerstwie Rolnictwa i Rozwoju Wsi. Kwota ta gwarantuje bowiem, że w pierwszym roku naszego członkowstwa dopłaty wyniosą uzgodnione 55 proc. sumy, jaką otrzymują rolnicy w krajach "15".
- Nie wiem dlaczego w założeniach do budżetu znalazła się kwota prawie o połowę mniejsza. Należy o to spytać ministra finansów. Nasz departament propozycję przyszłorocznych wydatków na rolnictwo przedstawi Radzie ministrów dopiero w połowie sierpnia - tłumaczy Szelągowska.
Według niej rząd zobowiązał się, iż dołoży wszelkich starań, aby rolnicy otrzymali maksymalną wielkość dopłat, na którą pozwala traktat akcesyjny. Nie ma jednak żadnego oficjalnego dokumentu, który gwarantowałby, że taka kwota faktycznie zostanie wypłacona.
Wicemarszałek Sejmu Janusz Wojciechowski (PSL) uważa, że jeśli w budżecie faktycznie zabrakłoby pieniędzy na dopłaty, to byłby to "skandal".
- Nie można łamać tyle razy publicznie składanego przyrzeczenia, że rolnicy otrzymają maksymalną wielkość wynegocjowanej pomocy. Zagrażałoby to interesom gospodarczym państwa i miało poważne skutki polityczne - twierdzi Wojciechowski.
Inżynieria budżetowa
Wiceminister rolnictwa i rozwoju wsi Stanisław Kowalczyk uważa, że rolnicy otrzymają obiecane dopłaty.
- Prowadzone obecnie rozmowy z Ministerstwem Finansów mają pomóc w znalezieniu takich rozwiązań, które pozwolą utrzymać poziom 55 proc. dopłat - mówi Kowalczyk. Dodaje, że z harmonogramu przekazywania dopłat wynika, iż tylko część z nich zostanie wypłacona w 2004 roku. - Agencja Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa, zgodnie z rozporządzeniem unijnym o wypłatach dopłat obszarowych w krajach kandydujących, zacznie przekazywać pieniądze na początku grudnia 2004 roku, a zakończy w kwietniu roku następnego. W przyszłorocznym budżecie na pewno muszą się zatem znaleźć środki na wypłatę wszystkich wniosków, które będą realizowane w 2004 roku. Ponieważ jednak część rolników otrzyma swoje należności dopiero w pierwszych miesiącach 2005 roku, to jakaś część środków na dopłaty może się znaleźć w budżecie 2005. Będą to zobowiązania, które rząd polski zaciągnie w 2004 roku, wyjaśnia Kowalczyk.
Wiceminister zaznacza jednak, że do tej pory nie wiadomo jak duża będzie to kwota oraz jak zostanie zaksięgowana w budżecie na 2005 rok.
Według głównego ekonomisty BRE Banku Janusza Jankowiaka, aby wypłacić rolnikom 55 proc. dopłat, trzeba będzie wygospodarować w budżecie państwa nie 2,2 mld zł, ale 2,5 mld zł.
- Dane przedstawiane przez Ministerstwo Rolnictwa, są niedoszacowane, a sposób, w jaki rząd chce znaleźć w budżecie brakującą wielkość, nie jest dla mnie oczywisty. Może liczy, że znacząco zmieni się kurs euro lub nie trzeba będzie wypłacić dopłat w całości, gdyż nie ruszy na czas system ewidencjonowania - zastanawia się Jankowiak.
47 zamiast 55 procent
Jeśli w budżecie państwa zabrakłoby ponad miliarda złoty na dopłaty, to dofinansowanie mniejsze od obiecanego otrzymałyby polskie gospodarstwa posiadające uprawy (m. in. zboże i rośliny oleiste) lub produkujące pasze (dla bydła i owiec oraz produkujące mleko), które w Unii Europejskiej objęte są dopłatami bezpośrednim. Dopłaty do hektara tych upraw mają być bowiem finansowane z części środków przeznaczonych na rozwój wsi (tzw. II filar Wspólnej Polityki Rolnej) oraz z pieniędzy pochodzących z budżetu krajowego. Bez względu na wszystko nie zmieni się natomiast finansowana ze środków Wspólnoty podstawowa stawka dopłat, która w 2004 roku wynosić ma 25 proc. poziomu unijnego (w kolejnych dwóch latach będzie to 30 i 35 proc.).
Według wyliczeń ekspertów ministerstwa rolnictwa dopłaty bezpośrednie bez dofinansowania z budżetu państwa, ale zasilone pieniędzmi przeniesionymi z II filaru, wynosiłyby w trzech pierwszych latach członkostwa nie 55, 60 i 65 proc, ale 36, 39 i 43 proc. poziomu, który otrzymują rolnicy w Unii. Zakładając zatem, że w budżecie państwa na dopłaty w 2004 roku nie przeznaczono by 2,2 mld zł, a jedynie 1,2 mld, łatwo obliczyć, że wysokość dopłat bezpośrednich w pierwszym roku członkostwa wyniosłaby 47 proc. poziomu unijnego. Polscy rolnicy zamiast 341 zł dopłaty do hektara użytków rolnych w produkcji zwierzęcej i 442 zł w produkcji roślinnej otrzymaliby odpowiednio 289 i 353 zł.
Wiceminister Stanisław Kowalczyk uważa jednak, że wszelkie tego typu wyliczenia są przedwczesne. Rząd będzie się bowiem starał, aby rolnicy otrzymali maksymalną możliwą wielkość dopłat. Ponadto nie jest jeszcze do końca jasne, jak te dopłaty będą naliczane.
- W zeszłym tygodniu otrzymaliśmy sygnał z Brukseli, że bardzo możliwe jest, iż będziemy realizować tylko jedną płatność. Nie będzie więc osobnych dopłat do produkcji roślinnej, paszowej i dodatkowo stawki podstawowej. Będzie jedna wielkość dopłat, po to, by zgodnie z ustaleniami reformy Wspólnej Polityki Rolnej, maksymalnie uprościć system - wyjaśnia Kowalczyk.

Czy nas na to stać |
Danuta Hübner, minister ds. europejskich, szefowa UKIE: |
Źródło: Rzeczpospolita