Ceny zbóż, notowania, aktualności

Będą marne zbiory w zachodniej Europie

Będą marne zbiory w zachodniej Europie
Rolnicy, którzy w wielu krajach Unii Europejskiej poniosą znaczne straty z powodu suszy, nie doczekali się jeszcze masowej pomocy z Brukseli. Ministrowie rolnictwa o tym rozmawiali, ale żadnych spektakularnych decyzji nie podjęli, mimo nacisków Francji, Włoch czy Austrii, wspartych m.in. przez Polskę, Węgry i Słowację.

 - Komisja Europejska doskonale rozumie sytuację rolników, których dotknęła klęska suszy. Jesteśmy gotowi im pomóc w ramach naszych możliwości - te słowa unijnego komisarza ds. rolnictwa Franza Fischlera na zakończenie wtorkowego posiedzenia ministrów 25 państw UE i kandydatów muszą na razie zrozpaczonym producentom wystarczyć.

Fischer nie znalazł dla nich żadnych dodatkowych pieniędzy w brukselskiej kasie, a jedynie zgodził się na wcześniejsze wypłaty różnych premii i zaliczek. Francuski minister rolnictwa Herve Gaymard wyliczył, że chodzi w sumie o 200 mln euro, ale i on musiał przyznać, że nie są to dodatkowe pieniądze. Zamiast w połowie listopada trafią one do rolników w połowie października, po dokładniejszym zbadaniu strat spowodowanych największą od 1976 r. suszą. Bruksela zgodziła się także, by na terenach, które normalnie powinny leżeć odłogiem (w Unii to ok. 10 proc., odłogowanie jest warunkiem otrzymania dotacji) można było wypasać bydło i owce.

Susza w Europie dotknęła wielu krajów, także zachodnich rejonów Polski. Niemieccy rolnicy twierdzą, że stracą nawet 80 proc. zbiorów zbóż. Szef związku niemieckich farmerów Gerd Sonnleitner ocenia dotychczasowe straty na 70 mln euro, a w sumie rolnicy mają tam zarobić o miliard euro mniej niż zwykle. Ostatnie gwałtowne burze i gradobicia zamiast pomóc, tylko pogorszyły ich sytuację.

W północnych Włoszech nie pada właściwie od kwietnia. Najgorzej jest z Padem, w którym nieopodal Parmy zanotowano najniższy poziom wody w historii prowadzenia pomiarów. Rząd postanowił, że skieruje wodę do doliny Padu z jezior w górach. W Calabrii nie spadła ani kropla od ośmiu miesięcy, a w Umbrii i Toskanii w wielu miastach wprowadzono racjonowanie wody. Owoce i warzywa zdrożały tam o ok. 25 proc. Włoscy rolnicy oceniają, że stracą do 35 proc. swoich zbiorów. Nie lepiej jest w Austrii, Hiszpanii czy Portugalii, a nawet w Belgii.

Na Lazurowym Wybrzeżu z powodu suszy spaliły się już wielkie połacie lasów między Tulonem a Saint-Tropez oraz na Korsyce. Wybrzeży atlantyckich dotknęły ostatnio gwałtowne burze. Francuscy producenci zbóż, jedno z najbardziej wpływowych unijnych lobby, ocenia, że ich zbiory będą o 40 proc. mniejsze. Minister Gaymard powołał do walki ze skutkami suszy specjalnego przedstawiciela Pierre'a Porteta, który ma koordynować wysiłki różnych agend rządowych i naciskać na Brukselę. Francuski związek rolny FNSEA wycenił, że rolnicy potrzebują 28 mln euro natychmiastowej pomocy i zażądał preferencyjnych kredytów (oprocentowanych na 1,5 zamiast 3,9 proc.).

Paryż przygotowuje pakiet pomocy dla francuskich rolników wart 20 mln euro (wyklucza jednak wprowadzenie podatku od suszy, jaki wprowadzono w 1976 r.). Niemiecka minister rolnictwa Renate Künast chce poczekać do 28 sierpnia i wtedy, po pełniejszej ocenie strat, jeszcze raz chce nacisnąć Brukselę, licząc na wsparcie ministrów z innych państw, w tym z Polski.

W ub. r. Bruksela musiała pomagać rolnikom z innego powodu - powodzi. Powstał wówczas specjalny fundusz solidarności, z którego środki na zwalczanie skutków katastrof naturalnych otrzymała ostatnio Hiszpania (na walkę ze skutkami zatonięcia tankowca "Prestige") oraz Włochy (wybuch Etny). Na razie Komisja nie przewiduje, by pieniądze z tego funduszu otrzymali dotknięci suszą zachodni rolnicy, czego domaga się ich główny związek COPA-COGECA.

Źródło: Gazeta Wyborcza