Zakłady mięsne przed akcesją – unijne kategorie
Ponad 1700 zakładów przetwarzających mięso czerwone i 194 zakłady przetwarzające mięso białe musi dostosować się do wymogów Unii Europejskiej.
- Mają na to okres przejściowy od 6 do 12 miesięcy od dnia akcesji - poinformował główny lekarz weterynarii Piotr Kołodziej.
- Unia Europejska zastrzegła, że okres przejściowy dotyczy tylko zakładów, w których dostosowanie jest już zrealizowane w 50 procentach. Jest to grupa zakładów należących do tzw. kategorii B1.
Zakłady produkcyjne pogrupowane są w kilku kategoriach: kat.A, czyli spełniające wymogi Unii, kat. B1 - które muszą się dostosować do tych wymogów do dnia akcesji. Zakłady kat. C mogą mieć problemy z funkcjonowaniem na unijnym rynku, ale nie oznacza to, że będą musiały zakończyć działalność.
Będą mogły sprzedawać swoje produkty w kraju. Kołodziej wyjaśnił, że zakłady te będą jednak musiały spełniać minimalne wymagania, określone w rozporządzeniu ministra rolnictwa.
Zdaniem głównego lekarza weterynarii, polskie zakłady, które już teraz działają na unijnym rynku, są bardzo dobrze przygotowane "i nie musimy mieć w tym względzie żadnych kompleksów". "Powiedziałbym, że stanowią rzeczywistą konkurencję" - dodał.
- Mają na to okres przejściowy od 6 do 12 miesięcy od dnia akcesji - poinformował główny lekarz weterynarii Piotr Kołodziej.
- Unia Europejska zastrzegła, że okres przejściowy dotyczy tylko zakładów, w których dostosowanie jest już zrealizowane w 50 procentach. Jest to grupa zakładów należących do tzw. kategorii B1.
Zakłady produkcyjne pogrupowane są w kilku kategoriach: kat.A, czyli spełniające wymogi Unii, kat. B1 - które muszą się dostosować do tych wymogów do dnia akcesji. Zakłady kat. C mogą mieć problemy z funkcjonowaniem na unijnym rynku, ale nie oznacza to, że będą musiały zakończyć działalność.
Będą mogły sprzedawać swoje produkty w kraju. Kołodziej wyjaśnił, że zakłady te będą jednak musiały spełniać minimalne wymagania, określone w rozporządzeniu ministra rolnictwa.
Zdaniem głównego lekarza weterynarii, polskie zakłady, które już teraz działają na unijnym rynku, są bardzo dobrze przygotowane "i nie musimy mieć w tym względzie żadnych kompleksów". "Powiedziałbym, że stanowią rzeczywistą konkurencję" - dodał.
Źródło: Gazeta Pomorska