Słowackie zboże uzupełnieniem braków na polskim rynku
Chleb na razie nie podrożał. W sklepach i piekarniach mówi się jednak, że będzie droższy lada dzień. Mąka już podrożała, ale na razie w sklepach tego nie widać. Na granicy czeka pszenica ze Słowacji.
Ziarno od naszych południowych sąsiadów, choć będzie droższe od rodzimego, pomoże załatać dziurę na rynku. Skąd ona się wzięła? Z ogromnej nadprodukcji świń i drobiu, które - mówiąc najprościej - zjadły zboże na chleb, makarony czy kasze.
- Załatwiane są właśnie formalności związane z wjazdem do Polski kilkudziesięciu tysięcy ton pszenicy konsumpcyjnej ze Słowacji. Co prawda tona takiego ziarna kosztuje 111 euro, ale trzeba do tego jeszcze doliczyć wysokie cło. Wyjdzie więc drożej niż tona polskiej konsumpcyjnej - mówi Zbigniew Solecki z Giełdy Rolno-Paliwowej ROL-PETROL w Łodzi.
Do Polski ma być także importowana pszenica paszowa, w cenie 95 euro za tonę (plus cło). To dobra wiadomość: świnie nie zjedzą nam chleba. Pszenica (konsumpcyjna i paszowa) ma wjechać do kraju lada dzień. W najbliższych dwóch-trzech dniach resort rolnictwa nie planuje uruchomienia kontyngentu bezcłowego.
Droższe zboże, to wzrost cen mąki i wszystkiego, co z niej się wyrabia (chleb, makarony, kasze). Sprawdziliśmy: do wczoraj chleb jeszcze nie zdrożał, lecz sprzedawcy mówią, że może podskoczyć właściwie w każdej chwili. Nie zdrożała też mąka.
- To znaczy nie zdrożała jeszcze w sklepach, bo u młynarzy już jest drożej - informuje Zbigniew Solecki. Najbardziej prawdopodobną datą podwyżek chleba i mąki jest 1 czerwca - data podawana przez prezesa Zakładów Zbożowych w Kruszwicy.
- Nasz chleb zdrożeje właśnie wtedy. Dlaczego? Takie są wymogi rynku - mówi krótko Edmund Kowalski.
Piekarnie Kruszwickich Zakładów Zbożowych nie będą piekły chleba z mąki pochodzącej z importowanego ziarna: - Jesteśmy w tej dobrej sytuacji, że mamy swoje zapasy - informuje Edmund Kowalski.
Bochenek chleba (tzw. baltonowski) kosztuje teraz (w zależności od sklepu i miejscowości) od 0,85 do 1,35 zł. O ile zdrożeje wkrótce nasz powszedni - tego nie potrafi powiedzieć nikt. Szacuje się jednak, że podwyżka może być nawet 30-procentowa.
Ziarno od naszych południowych sąsiadów, choć będzie droższe od rodzimego, pomoże załatać dziurę na rynku. Skąd ona się wzięła? Z ogromnej nadprodukcji świń i drobiu, które - mówiąc najprościej - zjadły zboże na chleb, makarony czy kasze.
- Załatwiane są właśnie formalności związane z wjazdem do Polski kilkudziesięciu tysięcy ton pszenicy konsumpcyjnej ze Słowacji. Co prawda tona takiego ziarna kosztuje 111 euro, ale trzeba do tego jeszcze doliczyć wysokie cło. Wyjdzie więc drożej niż tona polskiej konsumpcyjnej - mówi Zbigniew Solecki z Giełdy Rolno-Paliwowej ROL-PETROL w Łodzi.
Do Polski ma być także importowana pszenica paszowa, w cenie 95 euro za tonę (plus cło). To dobra wiadomość: świnie nie zjedzą nam chleba. Pszenica (konsumpcyjna i paszowa) ma wjechać do kraju lada dzień. W najbliższych dwóch-trzech dniach resort rolnictwa nie planuje uruchomienia kontyngentu bezcłowego.
Droższe zboże, to wzrost cen mąki i wszystkiego, co z niej się wyrabia (chleb, makarony, kasze). Sprawdziliśmy: do wczoraj chleb jeszcze nie zdrożał, lecz sprzedawcy mówią, że może podskoczyć właściwie w każdej chwili. Nie zdrożała też mąka.
- To znaczy nie zdrożała jeszcze w sklepach, bo u młynarzy już jest drożej - informuje Zbigniew Solecki. Najbardziej prawdopodobną datą podwyżek chleba i mąki jest 1 czerwca - data podawana przez prezesa Zakładów Zbożowych w Kruszwicy.
- Nasz chleb zdrożeje właśnie wtedy. Dlaczego? Takie są wymogi rynku - mówi krótko Edmund Kowalski.
Piekarnie Kruszwickich Zakładów Zbożowych nie będą piekły chleba z mąki pochodzącej z importowanego ziarna: - Jesteśmy w tej dobrej sytuacji, że mamy swoje zapasy - informuje Edmund Kowalski.
Bochenek chleba (tzw. baltonowski) kosztuje teraz (w zależności od sklepu i miejscowości) od 0,85 do 1,35 zł. O ile zdrożeje wkrótce nasz powszedni - tego nie potrafi powiedzieć nikt. Szacuje się jednak, że podwyżka może być nawet 30-procentowa.
Źródło: Gazeta Pomorska