Gdzie się podziało państwowe zboże
Lada dzień może zdrożeć chleb. Chcąc nas przed tym ustrzec, państwowa Agencja Rynku Rolnego uruchomiła interwencyjną sprzedaż zbóż. Zajrzała do magazynów w Zachodniopomorskiem i... zobaczyła pustkę. Policja i prokuratura badają, dlaczego zboże zniknęło. Agencja, pełna obaw o zawartość innych magazynów, zleciła ich kontrole w całym kraju.
W pustych magazynach zachodniopomorskich miały być składowane tysiące ton państwowego zboża.
Nasz rozmówca z zachodniopomorskiej firmy handlującej zbożem (chce zachować anonimowość) opowiada: - Takiej sytuacji nie było od lat, cena zboża idzie w górę w zawrotnym tempie. 23 kwietnia stanęliśmy, wraz z kilkoma innymi firmami z całej Polski do przetargu na pszenicę należącą do szczecińskiej ARR [pochodzącą ze skupu interwencyjnego prowadzonego przez państwo - przyp. red.]. Wpłaciliśmy wadium, wygraliśmy przetarg, ustaliliśmy z Agencją cenę tony na 478 zł. Zapłaciliśmy za 200 ton, ale kiedy pojechaliśmy do elewatora w Chojnie, gdzie miało być około 2 tys. ton zboża, okazało się, że zniknęło! Wydzwaniamy do Agencji, ślemy pisma, ale oni nie odpowiadają. Sami nie wiedzą, co się stało. Dzisiaj pszenica kosztuje już 560 zł za tonę i przy każdym przetargu jej cena rośnie o 30 zł. Obłęd!
Takich firm, które zapłaciły państwu za zboże, a zboże przepadło, jest - jak ustaliła "Gazeta" - kilkanaście. Żyto i pszenica szczecińskiej ARR zniknęły również z elewatorów w Potulińcu i Nowogardzie.
Proszę uspokoić społeczeństwo
Co na to Agencja?
- Cały czas prowadzimy interwencyjną sprzedaż zboża przechowanego w prywatnych elewatorach. Nagle pojawiły się zatory, nie mogliśmy się doprosić naszego zboża... Były pewne podejrzenia, więc nakazaliśmy kontrolę. Wyniki będą pod koniec tygodnia - przekonywał nas w środę dyrektor szczecińskiej ARR Krzysztof Pankau.
Waldemar Rełt z Wojewódzkiego Inspektoratu Skupu i Przetwórstwa Artykułów Rolnych prowadzącego kontrolę oświadczył w czwartek: - Wyniki kontroli już są, dwa magazyny były puste, w trzecim było tylko 71 ton pszenicy.
Dyrektor Pankau, już po ujawnieniu braków: - Okazuje się, że nie ma 12,7 tys. ton naszego zboża w trzech magazynach należących do firm PHU Bonda i Bondan [firmy należące do posła Ryszarda Bondy - red.]. Trwają kontrole w kolejnych zachodniopomorskich magazynach. Daj Boże, aby tam było zboże.
- I co teraz?
- Zawiadomiłem już o wszystkim odpowiednie prokuratury. Zapewniam jednak, że mimo całej sprawy zboża na rynku nie zabraknie. Mamy zapasy. Niech pan uspokoi społeczeństwo - prosi dyr. Pankau.
Prezes Agencji Rynku Rolnego Ryszard Pazura był wczoraj dla nas nieuchwytny. Po kilku telefonach do biura prasowego ARR, w końcu dowiedzieliśmy się: - Prezes zarządził kontrolę magazynów ze zbożem Agencji w całym kraju.
Nieoficjalnie dowiadujemy się, że zboże zniknęło także w Opolskiem.
Nikt się w tym nie połapie
Proszący o zachowanie anonimowości rozmówca z branży rolnej: - Jest tajemnicą poliszynela, że właściciele elewatorów, którzy mają umowy z państwem na składowanie zboża, spekulują nim.
- Jak można na tym zarobić?
- Powiedzmy, że mam umowę z ARR na przechowanie 10 tys. ton zboża. Zboże należy do państwa, nie mogę więc nim dysponować. Ale to tylko teoria. Sprzedaję zboże, kiedy jego ceny rosną, powiedzmy po 500 zł za tonę. A później, kiedy rozpoczną się żniwa i ceny spadną, kupię po 400 zł i wypełnię nim magazyny. Zarobię 100 zł na tonie, czyli łącznie milion złotych. To proste - wyjaśnia.
- A jak państwo upomni się wcześniej o swoje zboże?
- Eee tam, są różne możliwości. Można zboże przerzucać między magazynami, nikt się w tym bałaganie nie połapie. Zresztą, ci którzy to robią, nie liczyli, że państwo się tak szybko upomni o zboże. Nie przewidzieli tego.
Przywłaszczenie, czyli kradzież
Trzy elewatory, z których zniknęło zboże, należą do firm posła Ryszarda Bondy, niegdyś z Samoobrony, dziś niezależnego. W 2002 r. Prokuratura Okręgowa w Szczecinie oskarżyła go o udział w wyłudzeniach państwowych dopłat do interwencyjnego skupu zbóż (było to możliwe, bo śledztwo wszczęto, nim Bonda został posłem i zaczął chronić go immunitet). Od tego czasu Agencja nie podpisywała już z posłem umów o interwencyjny skup zbóż. Zlecała to firmom, w których ma udziały. Jedna z nich Elwarr składowała skupione zboże właśnie w elewatorach należących do Ryszarda Bondy.
Zdaniem naszych rozmówców, wielu innych właścicieli elewatorów w Polsce zarabia krocie, spekulując nie swoim zbożem.
Oficer komendy wojewódzkiej policji w Szczecinie: - Takie rzeczy dzieją się od lat, pierwsze kłopoty z wyegzekwowaniem zboża miała Agencja z Zenonem F. przed pięcioma laty. To temat trudny do ugryzienia, jeśli nie złapiemy kogoś na tym, że sprzedał nie swoje zboże. W tym przypadku mamy jednak do czynienia z klasycznym przywłaszczeniem powierzonego mienia. To przestępstwo.
Polityk ludowy z woj. zachodniopomorskiego: - Agencja doniosła do prokuratury? Czyli doniosła na siebie. Przecież to oni nie upilnowali swojego zboża.
W pustych magazynach zachodniopomorskich miały być składowane tysiące ton państwowego zboża.
Nasz rozmówca z zachodniopomorskiej firmy handlującej zbożem (chce zachować anonimowość) opowiada: - Takiej sytuacji nie było od lat, cena zboża idzie w górę w zawrotnym tempie. 23 kwietnia stanęliśmy, wraz z kilkoma innymi firmami z całej Polski do przetargu na pszenicę należącą do szczecińskiej ARR [pochodzącą ze skupu interwencyjnego prowadzonego przez państwo - przyp. red.]. Wpłaciliśmy wadium, wygraliśmy przetarg, ustaliliśmy z Agencją cenę tony na 478 zł. Zapłaciliśmy za 200 ton, ale kiedy pojechaliśmy do elewatora w Chojnie, gdzie miało być około 2 tys. ton zboża, okazało się, że zniknęło! Wydzwaniamy do Agencji, ślemy pisma, ale oni nie odpowiadają. Sami nie wiedzą, co się stało. Dzisiaj pszenica kosztuje już 560 zł za tonę i przy każdym przetargu jej cena rośnie o 30 zł. Obłęd!
Takich firm, które zapłaciły państwu za zboże, a zboże przepadło, jest - jak ustaliła "Gazeta" - kilkanaście. Żyto i pszenica szczecińskiej ARR zniknęły również z elewatorów w Potulińcu i Nowogardzie.
Proszę uspokoić społeczeństwo
Co na to Agencja?
- Cały czas prowadzimy interwencyjną sprzedaż zboża przechowanego w prywatnych elewatorach. Nagle pojawiły się zatory, nie mogliśmy się doprosić naszego zboża... Były pewne podejrzenia, więc nakazaliśmy kontrolę. Wyniki będą pod koniec tygodnia - przekonywał nas w środę dyrektor szczecińskiej ARR Krzysztof Pankau.
Waldemar Rełt z Wojewódzkiego Inspektoratu Skupu i Przetwórstwa Artykułów Rolnych prowadzącego kontrolę oświadczył w czwartek: - Wyniki kontroli już są, dwa magazyny były puste, w trzecim było tylko 71 ton pszenicy.
Dyrektor Pankau, już po ujawnieniu braków: - Okazuje się, że nie ma 12,7 tys. ton naszego zboża w trzech magazynach należących do firm PHU Bonda i Bondan [firmy należące do posła Ryszarda Bondy - red.]. Trwają kontrole w kolejnych zachodniopomorskich magazynach. Daj Boże, aby tam było zboże.
- I co teraz?
- Zawiadomiłem już o wszystkim odpowiednie prokuratury. Zapewniam jednak, że mimo całej sprawy zboża na rynku nie zabraknie. Mamy zapasy. Niech pan uspokoi społeczeństwo - prosi dyr. Pankau.
Prezes Agencji Rynku Rolnego Ryszard Pazura był wczoraj dla nas nieuchwytny. Po kilku telefonach do biura prasowego ARR, w końcu dowiedzieliśmy się: - Prezes zarządził kontrolę magazynów ze zbożem Agencji w całym kraju.
Nieoficjalnie dowiadujemy się, że zboże zniknęło także w Opolskiem.
Nikt się w tym nie połapie
Proszący o zachowanie anonimowości rozmówca z branży rolnej: - Jest tajemnicą poliszynela, że właściciele elewatorów, którzy mają umowy z państwem na składowanie zboża, spekulują nim.
- Jak można na tym zarobić?
- Powiedzmy, że mam umowę z ARR na przechowanie 10 tys. ton zboża. Zboże należy do państwa, nie mogę więc nim dysponować. Ale to tylko teoria. Sprzedaję zboże, kiedy jego ceny rosną, powiedzmy po 500 zł za tonę. A później, kiedy rozpoczną się żniwa i ceny spadną, kupię po 400 zł i wypełnię nim magazyny. Zarobię 100 zł na tonie, czyli łącznie milion złotych. To proste - wyjaśnia.
- A jak państwo upomni się wcześniej o swoje zboże?
- Eee tam, są różne możliwości. Można zboże przerzucać między magazynami, nikt się w tym bałaganie nie połapie. Zresztą, ci którzy to robią, nie liczyli, że państwo się tak szybko upomni o zboże. Nie przewidzieli tego.
Przywłaszczenie, czyli kradzież
Trzy elewatory, z których zniknęło zboże, należą do firm posła Ryszarda Bondy, niegdyś z Samoobrony, dziś niezależnego. W 2002 r. Prokuratura Okręgowa w Szczecinie oskarżyła go o udział w wyłudzeniach państwowych dopłat do interwencyjnego skupu zbóż (było to możliwe, bo śledztwo wszczęto, nim Bonda został posłem i zaczął chronić go immunitet). Od tego czasu Agencja nie podpisywała już z posłem umów o interwencyjny skup zbóż. Zlecała to firmom, w których ma udziały. Jedna z nich Elwarr składowała skupione zboże właśnie w elewatorach należących do Ryszarda Bondy.
Zdaniem naszych rozmówców, wielu innych właścicieli elewatorów w Polsce zarabia krocie, spekulując nie swoim zbożem.
Oficer komendy wojewódzkiej policji w Szczecinie: - Takie rzeczy dzieją się od lat, pierwsze kłopoty z wyegzekwowaniem zboża miała Agencja z Zenonem F. przed pięcioma laty. To temat trudny do ugryzienia, jeśli nie złapiemy kogoś na tym, że sprzedał nie swoje zboże. W tym przypadku mamy jednak do czynienia z klasycznym przywłaszczeniem powierzonego mienia. To przestępstwo.
Polityk ludowy z woj. zachodniopomorskiego: - Agencja doniosła do prokuratury? Czyli doniosła na siebie. Przecież to oni nie upilnowali swojego zboża.
Źródło: Gazeta Wyborcza