Rząd zdecyduje o imporcie zbóż?
Wzrost dostaw pszenicy z zapasów Agencji Rynku Rolnego na razie nie spowodował spadku cen. 70 tys. t ziarna sprzedano wczoraj na Warszawskiej Giełdzie Towarowej po średniej cenie o kilka złotych wyższej niż w ubiegłym tygodniu.
Dla uspokojenia rynku - zdaniem ekspertów - potrzebne jest kontynuowanie zwiększonych dostaw z rezerw agencyjnych i uruchomienie bezcłowego importu, w obrębie kontyngentu przewidzianego na drugi kwartał.
Wiesław Łopaciuk z Instytutu Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej zwraca jednak uwagę, że gwałtowny wzrost cen pszenicy i innych zbóż widoczny jest ostatnio głównie w handlu giełdowym, który obejmuje tylko 1 - 2 proc. rynku zbóż.
Na Warszawskiej Giełdzie Towarowej jeszcze w końcu marca cena pszenicy konsumpcyjnej wynosiła 475 - 480 zł, a w maju wzrosła, średnio do 540 - 550 zł za t.
Na targowiskach i w skupie prowadzonym przez zakłady zbożowe - jak wynika z danych Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi - ziarno drożeje znacznie wolniej, tygodniowo w granicach 1 proc.
Przez najbliższe dwa tygodnie Agencja Rynku Rolnego wystawi na WGT ok. 200 tys. ton zbóż. Jeśli mimo zwiększonych dostaw średnia cena pszenicy na przetargu przekroczy 560 zł za tonę, to rząd zdecyduje o imporcie zboża - wynika z informacji ARR.
Bogdan Judziński, szef Polskiej Izby Zbożowo-Paszowej, twierdzi, że interwencja ta byłaby bardziej skuteczna, gdyby dostawy zboża na przetarg były w krótkim czasie większe, niż zakłada agencja, np. po 70 tys. t dziennie. Byłby to - jego zdaniem - sygnał dla przedsiębiorców przetrzymujących w magazynach ziarno i liczących na dalszy wzrost cen; jest to bezcelowe, bo ARR ma zapasy i nie dopuści do dalszych podwyżek.
Analitycy opowiadają się także za wznowieniem bezcłowego importu z UE, przewidzianego na drugi kwartał. Kontyngent dotyczył 98 tys. t, ale sprowadzono tylko kilka tysięcy ton. Wnioski przyjmowano w pierwszych dniach kwietnia, kiedy transakcje importowe były nieopłacalne.
Jednak od kiedy cena pszenicy przekroczyła 500 zł, sprowadzenie bez cła zboża z Niemiec czy Francji, gdzie kosztuje ok. 108 euro za t, nawet po doliczeniu kosztów transportu, mogłoby się opłacać. Zwłaszcza - dla odbiorców z zachodnich rejonów kraju.
Na razie nie jest korzystny import pszenicy z 25-proc. cłem (kontyngent w obrębie WTO), gdyż zboże to musiałoby kosztować w Polsce ok. 600 zł.
- Nie jest wykluczone - twierdzi Piotr Beśka z Eternus Brokers - że przechowalnicy, którzy przez dwa ostatnie lata ponosili straty, bo ziarno sprzedawane wiosną było tańsze niż skupowane poprzedniej jesieni, próbują w tym roku odrobić straty, czekając ze sprzedażą zboża, aż ceny jeszcze wzrosną. Dlatego sprawą rządu i ARR, poprzez działania interwencyjne i ewentualny import, jest doprowadzenie do uspokojenia rynku.
Ile jest jeszcze zbóż w magazynach - trudno precyzyjnie określić. Wiadomo, że ARR ma ok. 550 - 600 tys. ton ziarna, które może być wystawione na sprzedaż. Eksperci oceniają, że nowy sezon rozpocznie się w kraju z zapasami ok. 2,2 mln t, podczas gdy w ubiegłym roku było na przednówku w rezerwie 3,5 mln t.
Czy mając do dyspozycji ubiegłej jesieni, po żniwach, 31 mln t zbóż, można było uniknąć problemów na przednówku?
- W pewnym stopniu - uważają analitycy. Błędem był przede wszystkim eksport z rezerw ARR ok. 380 tys. t pszenicy, która sprzedawana była po 350 - 360 zł za t w sytuacji, gdy cena rynkowa wynosiła w tym czasie 450 - 460 zł za t. Oznacza to, że budżet agencji tracił na każdej tonie 100 zł.
Argumentem za eksportem była podobno potrzeba szybkiego uzyskania przez agencję pieniędzy. Tymczasem już wcześniej było wiadomo, że wyjątkowo mało było w tym roku zboża paszowego, wiec hodowcy sięgną po konsumpcyjne, a surowa zima spowodowała dodatkowo duże straty w przechowanych zapasach.
Wskutek wzrostu cen zbóż mąka podrożała w ostatnich dniach o kilkanaście procent. Jeśli udałoby się zastopować dalsze zwyżki notowań zbóż, to przestałyby drożeć przetwory zbożowe. W takim przypadku ceny pieczywa nie powinny się wiele zmienić, zważywszy, że koszt surowców to połowa ceny chleba.
- Podwyżki cen wieprzowiny, spowodowane większymi wydatkami hodowców na pasze, przewidywane są dopiero w drugim półroczu 2004 r. - uważa prof. Jan Małkowski z IERiGŻ. W najbliższych miesiącach prawdopodobny jest jeszcze niewielki (5 - 7 proc.) spadek cen mięsa.
Dla uspokojenia rynku - zdaniem ekspertów - potrzebne jest kontynuowanie zwiększonych dostaw z rezerw agencyjnych i uruchomienie bezcłowego importu, w obrębie kontyngentu przewidzianego na drugi kwartał.
Wiesław Łopaciuk z Instytutu Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej zwraca jednak uwagę, że gwałtowny wzrost cen pszenicy i innych zbóż widoczny jest ostatnio głównie w handlu giełdowym, który obejmuje tylko 1 - 2 proc. rynku zbóż.
Na Warszawskiej Giełdzie Towarowej jeszcze w końcu marca cena pszenicy konsumpcyjnej wynosiła 475 - 480 zł, a w maju wzrosła, średnio do 540 - 550 zł za t.
Na targowiskach i w skupie prowadzonym przez zakłady zbożowe - jak wynika z danych Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi - ziarno drożeje znacznie wolniej, tygodniowo w granicach 1 proc.
Przez najbliższe dwa tygodnie Agencja Rynku Rolnego wystawi na WGT ok. 200 tys. ton zbóż. Jeśli mimo zwiększonych dostaw średnia cena pszenicy na przetargu przekroczy 560 zł za tonę, to rząd zdecyduje o imporcie zboża - wynika z informacji ARR.
Bogdan Judziński, szef Polskiej Izby Zbożowo-Paszowej, twierdzi, że interwencja ta byłaby bardziej skuteczna, gdyby dostawy zboża na przetarg były w krótkim czasie większe, niż zakłada agencja, np. po 70 tys. t dziennie. Byłby to - jego zdaniem - sygnał dla przedsiębiorców przetrzymujących w magazynach ziarno i liczących na dalszy wzrost cen; jest to bezcelowe, bo ARR ma zapasy i nie dopuści do dalszych podwyżek.
Analitycy opowiadają się także za wznowieniem bezcłowego importu z UE, przewidzianego na drugi kwartał. Kontyngent dotyczył 98 tys. t, ale sprowadzono tylko kilka tysięcy ton. Wnioski przyjmowano w pierwszych dniach kwietnia, kiedy transakcje importowe były nieopłacalne.
Jednak od kiedy cena pszenicy przekroczyła 500 zł, sprowadzenie bez cła zboża z Niemiec czy Francji, gdzie kosztuje ok. 108 euro za t, nawet po doliczeniu kosztów transportu, mogłoby się opłacać. Zwłaszcza - dla odbiorców z zachodnich rejonów kraju.
Na razie nie jest korzystny import pszenicy z 25-proc. cłem (kontyngent w obrębie WTO), gdyż zboże to musiałoby kosztować w Polsce ok. 600 zł.
- Nie jest wykluczone - twierdzi Piotr Beśka z Eternus Brokers - że przechowalnicy, którzy przez dwa ostatnie lata ponosili straty, bo ziarno sprzedawane wiosną było tańsze niż skupowane poprzedniej jesieni, próbują w tym roku odrobić straty, czekając ze sprzedażą zboża, aż ceny jeszcze wzrosną. Dlatego sprawą rządu i ARR, poprzez działania interwencyjne i ewentualny import, jest doprowadzenie do uspokojenia rynku.
Ile jest jeszcze zbóż w magazynach - trudno precyzyjnie określić. Wiadomo, że ARR ma ok. 550 - 600 tys. ton ziarna, które może być wystawione na sprzedaż. Eksperci oceniają, że nowy sezon rozpocznie się w kraju z zapasami ok. 2,2 mln t, podczas gdy w ubiegłym roku było na przednówku w rezerwie 3,5 mln t.
Czy mając do dyspozycji ubiegłej jesieni, po żniwach, 31 mln t zbóż, można było uniknąć problemów na przednówku?
- W pewnym stopniu - uważają analitycy. Błędem był przede wszystkim eksport z rezerw ARR ok. 380 tys. t pszenicy, która sprzedawana była po 350 - 360 zł za t w sytuacji, gdy cena rynkowa wynosiła w tym czasie 450 - 460 zł za t. Oznacza to, że budżet agencji tracił na każdej tonie 100 zł.
Argumentem za eksportem była podobno potrzeba szybkiego uzyskania przez agencję pieniędzy. Tymczasem już wcześniej było wiadomo, że wyjątkowo mało było w tym roku zboża paszowego, wiec hodowcy sięgną po konsumpcyjne, a surowa zima spowodowała dodatkowo duże straty w przechowanych zapasach.
Wskutek wzrostu cen zbóż mąka podrożała w ostatnich dniach o kilkanaście procent. Jeśli udałoby się zastopować dalsze zwyżki notowań zbóż, to przestałyby drożeć przetwory zbożowe. W takim przypadku ceny pieczywa nie powinny się wiele zmienić, zważywszy, że koszt surowców to połowa ceny chleba.
- Podwyżki cen wieprzowiny, spowodowane większymi wydatkami hodowców na pasze, przewidywane są dopiero w drugim półroczu 2004 r. - uważa prof. Jan Małkowski z IERiGŻ. W najbliższych miesiącach prawdopodobny jest jeszcze niewielki (5 - 7 proc.) spadek cen mięsa.
Źródło: Rzeczpospolita