Ceny zbóż, notowania, aktualności

Przemysł mięsny: Dobre perspektywy dla branży

Przemysł mięsny: Dobre perspektywy dla branży
Branża mięsa ma się coraz lepiej. Mimo ciągle występujących trudności poprawiają się główne wskaźniki finansowe, rośnie eksport, a nakłady na inwestycje są najwyższe w przemyśle spożywczym.

Prognozy na 2003 r. zakładają wydanie ponad 200 mln USD na wdrażanie unijnych standardów oraz dalszy wzrost spożycia i sprzedaży.

Zwiększenie przychodów ze sprzedaży, zysku netto i rentowności w większości spółek będących głównymi graczami na rynku mięsa i jego przetworów dowodzi, że pierwszy kwartał tego roku i cały miniony rok były dla nich lepsze od wcześniejszych. Odnotowano rekordowy wzrost nakładów na inwestycje, ze 130 do 170 mln USD za 2002 r., w tym roku przekroczą one 200 mln USD. Już prawie sto firm ma uprawnienia unijne, a kilkadziesiąt dalszych powinno otrzymać je w najbliższych miesiącach. W ocenie Stanisława Zięby, dyrektora Polskiego Związku Producentów, Eksporterów i Importerów Mięsa (PZPEiIM), polskie firmy przetwórstwa mięsnego należą do najnowocześniejszych w Europie pod względem technologii i wyposażenia, a nowe inwestycje umocnią ten stan.

O dobrych perspektywach branży na najbliższe miesiące świadczy również poprawa rentowności, która po trzech miesiącach tego roku jest na poziomie znacznie powyżej 1,38 proc., czyli o niemal cały punkt proc. wyżej niż rok wcześniej. W ostatnich miesiącach o ok. 4 kg na osobę wzrosło spożycia mięsa. To już 69,5 kg na osobę, chociaż daleko nam ciągle do średniej unijnej wynoszącej ponad 90 kg.

Zróżnicowana kondycja

Pod względem wpływów ze sprzedaży, wynoszących 16 mld zł rocznie, branża mięsna jest największą wśród pozostałych 17 w przemyśle spożywczym. W ocenie prof. Romana Urbana z Instytutu Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej (IERiGŻ) w tym roku branża powinna zanotować dalszy, niewielki wzrost dochodów, z czym zgadzają się prezesi kilku największych firm, z którymi rozmawiała "Rz". Analitycy wskazują, że w ostatnich miesiącach został zahamowany spadek wydatków na zakup mięsa i jego przetworów, m.in. ze względu na ofertę wysoko przetworzonych produktów i dostosowanych dla nowych grup odbiorców. Nowościami dla dzieci do pierwszego roku życia i nieco starszych zajęły się Morliny, Sokołów i Animex, mające już obecnie licznych naśladowców. W uzyskiwaniu lepszych wyników branży pomaga także konsolidacja i specjalizacja, co przejawia się m.in. w coraz częstszym oddzielaniu produkcji od uboju.

Branża konsoliduje się dzięki aktywności głównie średniej wielkości firm. Niedawno ZM DUDA z Grębkowa przejął część walorów w NetBrokers, internetowej giełdzie towarowej produktów rolno-spożywczych. Z kolei Marian Duda, współwłaściciel zakładu z Sosnowca, kupił 50 proc. udziałów ubojni Blutex w Sławie i w podobnej sprawie negocjuje z firmą z Borka Wielkopolskiego. Senator Stokłosa i Marian Duda konkurują o zakup do 70 proc. ZM "ŁMeat - Łuków", jedynego jeszcze niesprywatyzowanego zakładu z branży mięsnej, który na koniec 2002 r. miał 608 tys. zł zysku netto. Współdziałanie, chociażby w zakresie pozyskania tańszego surowca, zapowiadają kolejne zakłady.

Nieuniknione upadłości

W porównaniu z pierwszym kwartałem ubiegłego roku z przetwórstwa mięsa wypadło co najmniej 200 firm i jest ich obecnie ponad 3 tys., z których ponad 300 to duże i średnie zakłady, a ponad 500 zatrudnia od 10 do 49 pracowników. Według IERiGŻ oraz PZPEiIM w tym roku szykują się dalsze upadłości firm ze względu na nierealizowanie przez nie zapowiedzianych nakładów modernizacyjnych i wdrażanie unijnych standardów. Profesor Roman Urban prognozuje możliwość pogłębienia się zróżnicowania kondycji finansowej firm. Będzie lepsza dla tych, które mają dobrze rozwinięte działy marketingu i dystrybucji i szybko zajmą miejsce zakładów niedających sobie rady z pozyskaniem odbiorców.

Obecnie w lepszej kondycji niż przed rokiem jest większość firm, których akcje są (lub były) notowane na warszawskiej giełdzie. Morliny 2003 r. chcą zamknąć co najmniej 10 mln zł wynikiem netto (dwa lata temu miały 19 mln zł straty). Sokołów, największy gracz na rynku mięsa, wykazuje zyski. O znaczącej poprawie wyników mówią szefowie Animeksu, Indykpolu i Zakładów Mięsnych Mazury w Ełku. Według analityków i prof. Romana Urbana ta dobra passa wielkich, mających państwowy rodowód przedsiębiorstw wynika z zakończenia gruntownej restrukturyzacji, liczenia kosztów i wdrożenia certyfikatów zarządzania przez jakość.

Analitycy są pewni: coraz większą rolę będą odgrywać średniej wielkości firmy, szczególnie rodzinne, które w ciągu ostatnich 10 lat z małych przekształciły się w duże i będą się konsolidować z innymi podmiotami. W ocenie Związku Rzeźników i Wędliniarzy średnie firmy są coraz większym konkurentem dla największych i to one napędzają koniunkturę w branży.

W najtrudniejszej sytuacji są najmniejsze zakłady; wiele z nich będzie musiało zaprzestać działalności po przystąpieniu Polski do UE ze względu na nieodpowiednie standardy sanitarne. W większości przypadków są to upadłości "na własne życzenie", gdyż o konieczności dostosowań wiadomo od kilku lat i uruchomiono preferencyjne kredyty.

Będzie większy eksport

Kilka lat temu, przed kryzysem rosyjskim, firmy eksportowały prawie 30 proc. ogólnej produkcji mięsa i jego przetworów. Teraz jest to niewiele więcej niż 10 proc. Na najbliższy rok prezesi większości liczących się na rynku podmiotów, z którymi rozmawiała "Rz", zwyżkę eksportu oceniają na kilka pkt. proc., na co mają już podpisane kontrakty. Według PZPEiIM poszerza się krąg odbiorców, a polskie wyroby trafiają na coraz bardziej odległe rynki. Odbudowują się kontakty z rosyjskimi hurtownikami, a klientów z Unii Europejskiej łatwiej zainteresować polskimi wyrobami dzięki sieciom własnych sklepów, które ma m.in. Klaudiusz Balcerzak ze Sławy. W ocenie analityków eksport ma się umocnić po wejściu Polski do UE.

Źródło: Rzeczpospolita