Morliny planują wzrost eksportu
Rozstanie z zakładem w Ostrołęce okazało się dobrym rozwiązaniem dla Morlin, producenta i przetwórcy mięsa, którego właścicielem jest hiszpańskie Campofrio. Po ponad 19 mln zł straty w 2001 r. spółka w ubiegłym roku zarobiła 6 mln zł, natomiast w tym ma być co najmniej 10 mln zł.
Morliny w latach 90. znajdowały się w grupie największych i najnowocześniejszych zakładów przetwórstwa mięsa i podobnie jak Animex, Farm-Food i Sokołów rozpoczęły konsolidację bardzo rozdrobnionej branży. Pomysł połączenia z zakładem w Ostrołęce powstał w czasie odsprzedaży akcji Morlin należących do NFI. Morliny nie udźwignęły ciężaru koniecznych przemian i nakładów na dostosowanie Ostrołęki do unijnych standardów. Wyniki obu firm wskazywały na narastające zagrożenia. Morliny w 2000 r. miały prawie 3 mln zł zysku netto, a na koniec 2001 r. było 19,3 mln zł strat, przy niewielkich różnicach we wpływach ze sprzedaży. Dlatego też w 2001 r. zrealizowano plan rozdziału firm i odsprzedaży spółki córki prywatnym inwestorom.
- Zakład w Ostrołęce sprzedaliśmy poniżej ceny księgowej, co przełożyło się na wyniki roczne - mówi Przemysław Chabowski, prezes Morlin. Strategia nastawiona na monitorowanie kosztów, wprowadzanie nowości i aktywne docieranie do klientów spowodowała, że za 2002 r. spółka wykazała ponad 11-proc. dynamikę wpływów ze sprzedaży, do prawie 440 mln zł i osiągnęła 6 mln zł zysku netto.
Prezes Chabowski dąży do tego, by w 2003 r. zysk wynosił co najmniej 10 mln zł. Zamierza to uzyskać m.in. dzięki zwiększonej sprzedaży produktów wysoko przetworzonych. Utrzymane zostaną ceny kluczowych wyrobów, a promocja w mediach będzie intensywniejsza niż w latach poprzednich. Na promocję spółka wydaje corocznie ponad 5 proc. wpływów ze sprzedaży.
Eksport w 2002 r. stanowił 15 proc. i ma wzrosnąć o kilka pkt. proc. Realność tego założenia potwierdzają wstępne zamówienia z USA, Wielkiej Brytanii i Włoch. W ocenie analityków, jak i Przemysława Chabowskiego na polskie mięso wysokiej jakości będzie duży popyt po integracji z Unią Europejską, gdyż możemy być konkurencyjni pod względem kosztów produkcji.

Morliny w latach 90. znajdowały się w grupie największych i najnowocześniejszych zakładów przetwórstwa mięsa i podobnie jak Animex, Farm-Food i Sokołów rozpoczęły konsolidację bardzo rozdrobnionej branży. Pomysł połączenia z zakładem w Ostrołęce powstał w czasie odsprzedaży akcji Morlin należących do NFI. Morliny nie udźwignęły ciężaru koniecznych przemian i nakładów na dostosowanie Ostrołęki do unijnych standardów. Wyniki obu firm wskazywały na narastające zagrożenia. Morliny w 2000 r. miały prawie 3 mln zł zysku netto, a na koniec 2001 r. było 19,3 mln zł strat, przy niewielkich różnicach we wpływach ze sprzedaży. Dlatego też w 2001 r. zrealizowano plan rozdziału firm i odsprzedaży spółki córki prywatnym inwestorom.
- Zakład w Ostrołęce sprzedaliśmy poniżej ceny księgowej, co przełożyło się na wyniki roczne - mówi Przemysław Chabowski, prezes Morlin. Strategia nastawiona na monitorowanie kosztów, wprowadzanie nowości i aktywne docieranie do klientów spowodowała, że za 2002 r. spółka wykazała ponad 11-proc. dynamikę wpływów ze sprzedaży, do prawie 440 mln zł i osiągnęła 6 mln zł zysku netto.
Prezes Chabowski dąży do tego, by w 2003 r. zysk wynosił co najmniej 10 mln zł. Zamierza to uzyskać m.in. dzięki zwiększonej sprzedaży produktów wysoko przetworzonych. Utrzymane zostaną ceny kluczowych wyrobów, a promocja w mediach będzie intensywniejsza niż w latach poprzednich. Na promocję spółka wydaje corocznie ponad 5 proc. wpływów ze sprzedaży.
Eksport w 2002 r. stanowił 15 proc. i ma wzrosnąć o kilka pkt. proc. Realność tego założenia potwierdzają wstępne zamówienia z USA, Wielkiej Brytanii i Włoch. W ocenie analityków, jak i Przemysława Chabowskiego na polskie mięso wysokiej jakości będzie duży popyt po integracji z Unią Europejską, gdyż możemy być konkurencyjni pod względem kosztów produkcji.

Źródło: Rzeczpospolita