Ruszyła akcja znakowania świń w ramach systemu IACS
Zgodnie z prawem do połowy roku trzoda chlewna powinna być tylko tatuowana i to tylko na uszach. Jednak już od lipca przepisy się zmieniają. Nie dość, że będzie można także kolczykować, to będzie można je tatuować nie tylko na uszach. Jak łatwo się domyślić skutkiem takiej sytuacji jest ogromne zamieszanie.
Po zakończeniu akcji znakowania krów przyszła kolej na kolejne zwierzęta gospodarskie, z których najliczniejszą, bo aż 20-mln grupę, stanowią świnię. Uchwalona już 2 lata temu ustawa weterynaryjna początkowo przewidywała, że w przeciwieństwie do krów świnie nie bedą znakowane kolczykami.
Akcja tatuowania trzody chlewnej trwa od początku roku. Jednak nie wszystko odbywa się z obowiązującymi przepisami. Spotyka się bardzo dużo przypadków tatuowania świń na łopatce, na nodze czy grzbiecie. Całe zamieszanie bierze się stąd, że do obowiązującej już ustawy weterynaryjnej Sejm niedawno uchwalił nowelizację, która czeka już tylko na podpis prezydenta. Poprawki, które w każdej chwili mogą wejść w życie przewidują, że od lipca całkowicie zmienią się zasady znakowania świń. Tatuowaniu i to niekoniecznie tylko na uszach, będą podlegały tylko te sztuki, które idą do rzeźni. Natomiast sztuki, które będą podlegały obrotowi między gospodarstwami, to takie sztuki bedą zaopatrywane w kolczyk.
Jak na razie cała akcja znakowania świń odbywa się na koszt rolnika, który powinien kupić tatuownicę oraz księgę rejestracji stada. Niewykluczone jednak, że Sejm po raz kolejny zmieni prawo i przeniesie koszty znakowania z rolnika na budżet państwa.
Szacuje się, że wytatuowanie i zakolczykowanie świń w całym kraju kosztowałoby około 40 mln zł. A jeżeli Sejm takiej decyzji nie podejmie to może się okazać, że akcja znakowania świń nie pojdzie tak gładko jak to było w przypadku kolczykowania krów, gdzie koszty w pełni pokrywał budżet państwa. Niektórych rolników może być po prostu na znakowanie nie stać.
Po zakończeniu akcji znakowania krów przyszła kolej na kolejne zwierzęta gospodarskie, z których najliczniejszą, bo aż 20-mln grupę, stanowią świnię. Uchwalona już 2 lata temu ustawa weterynaryjna początkowo przewidywała, że w przeciwieństwie do krów świnie nie bedą znakowane kolczykami.
Akcja tatuowania trzody chlewnej trwa od początku roku. Jednak nie wszystko odbywa się z obowiązującymi przepisami. Spotyka się bardzo dużo przypadków tatuowania świń na łopatce, na nodze czy grzbiecie. Całe zamieszanie bierze się stąd, że do obowiązującej już ustawy weterynaryjnej Sejm niedawno uchwalił nowelizację, która czeka już tylko na podpis prezydenta. Poprawki, które w każdej chwili mogą wejść w życie przewidują, że od lipca całkowicie zmienią się zasady znakowania świń. Tatuowaniu i to niekoniecznie tylko na uszach, będą podlegały tylko te sztuki, które idą do rzeźni. Natomiast sztuki, które będą podlegały obrotowi między gospodarstwami, to takie sztuki bedą zaopatrywane w kolczyk.
Jak na razie cała akcja znakowania świń odbywa się na koszt rolnika, który powinien kupić tatuownicę oraz księgę rejestracji stada. Niewykluczone jednak, że Sejm po raz kolejny zmieni prawo i przeniesie koszty znakowania z rolnika na budżet państwa.
Szacuje się, że wytatuowanie i zakolczykowanie świń w całym kraju kosztowałoby około 40 mln zł. A jeżeli Sejm takiej decyzji nie podejmie to może się okazać, że akcja znakowania świń nie pojdzie tak gładko jak to było w przypadku kolczykowania krów, gdzie koszty w pełni pokrywał budżet państwa. Niektórych rolników może być po prostu na znakowanie nie stać.
Źródło: Agrobiznes, TVP1