Zlikwidować "świńską górkę"
Zlikwidowanie "świńskiej górki" (150 tysięcy ton) ma kosztować 235 mln zł - taka jest cena interwencji na rynku wieprzowiny - pisze "Trybuna". Zdaniem publicysty gazety Władysława Bielskiego - który powołuje się na opinie niektórych ekspertów - poza doraźnym ulżeniem producentom trzody, interwencja nie przyniesie na dłuższą metę korzyści, a może nawet przeciwnie. Istotną wadą decyzji o dodatkowej interwencji jest to, że nie wynikała ona z wcześniejszych planów i zapowiedzi, lecz była wymuszona, np. blokadą dróg publicznych - pisze Bielski. Publicysta dowodzi, że zamiast spodziewanej społecznej aprobaty, ugruntowuje się (po raz kolejny) przekonanie, że jak się rząd "przyciśnie", i tylko wtedy, to rząd da. "W pośpiechu, w atmosferze nacisków i towarzyszącego im medialnego chaosu, gubi się albo odkłada na bok to, co stanowi istotę sprawy, w tym wypadku "świńskiej sprawy", np. informację o progu opłacalności w produkcji trzody. Liderzy poszczególnych związków rolniczych prześcigają się w określaniu owego progu na zasadzie: kto da więcej, bez oglądania się na wyliczenia specjalistów" - pisze Bielski. Publicysta "Trybuny" przyczyn problemów polskiej wsi upatruje w rozdrobnieniu gospodarstw. "Znaczna część polskiej wsi trwa w strukturalnym skansenie. Można go oglądać na porozrzucanych zagonach, można w świńskim chlewiku z 2 - 3 ogonami przy korycie, które, nawet gdyby płacono po 5 zł za kg, będą "nieopłacalne" - argumentuje Bielski w artykule pod tytułem "Co widać zza świńskiej górki".
Źródło: Informacyjna Agencja Radiowa