Więcej padniętych krów
Według nieoficjalnych wypowiedzi właścicieli zakładów utylizacji w ostatnich tygodniach wzrosła liczba padniętych zwierząt. Weterynarze uspokajają - to nie na skutek epidemii lecz wprowadzenia kolczyków. Okazuje się, ze kolczyki powodują większe zamieszanie wśród rolników niż można by się tego spodziewać. Wszystko z powodu kosztów utylizacji, która w zależności od zakładu waha się od 300 do 800 zł za sztukę bydła. Koszty te ponosi rolnik. Nietrudno się więc domyślać, że rzadko który oficjalnie zgłaszał padnięcie zwierzęcia.
Sytuacja zmieniła się po wprowadzeniu kolczyków. Teraz rolnik musi się rozliczyć z każdej sztuki. Niektórzy pozbywają się padliny tak jak przedtem, nie informują jednak Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa. Samorządy pomagają hodowcom. 30 z 70 gmin na Opolszczyźnie podpisało umowe z tamtejszym zakładem utylizacji, z którym rozliczają się w formie ryczałtu.
Rolnikom pozostaje naciskanie samorządów, aby te podpisywały umowy z zakładami utylizacji. Można też wystapić do ARiMR. W jej zadaniach jest dofinansowanie do 70 proc. kosztów utylizacji, czyli zbiórki padliny i kosztów transportu. W przeciwnym razie na stanie Agencji będą krowy stuletnie.
Sytuacja zmieniła się po wprowadzeniu kolczyków. Teraz rolnik musi się rozliczyć z każdej sztuki. Niektórzy pozbywają się padliny tak jak przedtem, nie informują jednak Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa. Samorządy pomagają hodowcom. 30 z 70 gmin na Opolszczyźnie podpisało umowe z tamtejszym zakładem utylizacji, z którym rozliczają się w formie ryczałtu.
Rolnikom pozostaje naciskanie samorządów, aby te podpisywały umowy z zakładami utylizacji. Można też wystapić do ARiMR. W jej zadaniach jest dofinansowanie do 70 proc. kosztów utylizacji, czyli zbiórki padliny i kosztów transportu. W przeciwnym razie na stanie Agencji będą krowy stuletnie.
Źródło: Agrobiznes, TVP1