Popyt na zboża
W handlu zbożem nadal sporo transakcji. Utrzymuje się duże zainteresowanie zarówno ziarnem konsumpcyjnym, jak i paszowym.
Notowania zbóż paszowych rosną. Stosunkowo mała jest podaż tego ziarna. Dlatego za pszenicę na karmę trzeba płacić już prawie tyle, co za konsumpcyjną. Zbliżone ceny do pszenicy ma też jęczmień paszowy.
Hodowcy - próbując ograniczać swoje koszty - szukają możliwie najtańszych składników pasz. Ale coraz droższa jest już nie tylko pszenica czy jęczmień. Np. kukurydza oferowana jest już po 410 - 430 zł t. Bardzo podrożały otręby. Importowanych jest stosunkowo mało, krajowe młyny także ograniczają przemiał zboża, bo są problemy z nadmiarem mąki.
Spore jest zainteresowanie śrutą słonecznikową importowaną z Ukrainy Jej cena wynosi na granicy 390 zł t. Najchętniej kupują tę śrutę mieszalnie położone stosunkowo blisko wschodniej granicy.
Zdaniem Piotra Beśki z Eternus Brokers popyt na ziarno paszowe będzie nadal duży Dlatego dalszy wzrost cen jest nieunikniony.
Taka sytuacja na rynku może utrzymać się do kwietnia czy maja, czyli do czasu, gdy przedsiębiorcy będą mogli składać wnioski o pozwolenie na import w ramach obowiązujących kontyngentów.
Notowania zbóż paszowych rosną. Stosunkowo mała jest podaż tego ziarna. Dlatego za pszenicę na karmę trzeba płacić już prawie tyle, co za konsumpcyjną. Zbliżone ceny do pszenicy ma też jęczmień paszowy.
Hodowcy - próbując ograniczać swoje koszty - szukają możliwie najtańszych składników pasz. Ale coraz droższa jest już nie tylko pszenica czy jęczmień. Np. kukurydza oferowana jest już po 410 - 430 zł t. Bardzo podrożały otręby. Importowanych jest stosunkowo mało, krajowe młyny także ograniczają przemiał zboża, bo są problemy z nadmiarem mąki.
Spore jest zainteresowanie śrutą słonecznikową importowaną z Ukrainy Jej cena wynosi na granicy 390 zł t. Najchętniej kupują tę śrutę mieszalnie położone stosunkowo blisko wschodniej granicy.
Zdaniem Piotra Beśki z Eternus Brokers popyt na ziarno paszowe będzie nadal duży Dlatego dalszy wzrost cen jest nieunikniony.
Taka sytuacja na rynku może utrzymać się do kwietnia czy maja, czyli do czasu, gdy przedsiębiorcy będą mogli składać wnioski o pozwolenie na import w ramach obowiązujących kontyngentów.
Źródło: Rzeczpospolita