Nie wiedzie się firmom skupującym zboże
Przedsiębiorstwa zajmujące się handlem i magazynowaniem zboża, które przystąpiły w minionym roku do skupu interwencyjnego zbóż z dopłatami Agencji Rynku Rolnego dziś są w nieciekawej sytuacji. Wprawdzie Agencja rekompensuje im straty na sprzedaży zboża, ale trudno coś na tym zarobić.
Po żniwach przedsiębiorcy za tonę płacili 440 zł. Teraz do każdej tony muszą dołożyć przynajmniej 15 zł kosztów, odsetki od kredytów, prowizje giełdowe, podatki od nieruchomości, w końcu energia i pensje pracowników. Teraz pszenicę na giełdzie można sprzedać po 420 zł/t. Jeżeli zgodnie z obecną propozycją cena pszenicy w skupie z dopłatami utrzyma się na poziomie 440 zł/t to wygląda na to, że nie będzie chętnych do przeprowadzenia skupu w tym roku.
Na targowiskach ceny wciąż stabilne. Za kwintal pszenicy jarej trzeba zapłacić nawet 55 zł. Najdroższe zboża już tradycyjnie są na południu Polski. Jak mówią młynarze, zarobić można tylko na mące żytniej. Pszenną sprzedają poniżej kosztów. Na szczęście w górę poszły ceny otrąb.
Po żniwach przedsiębiorcy za tonę płacili 440 zł. Teraz do każdej tony muszą dołożyć przynajmniej 15 zł kosztów, odsetki od kredytów, prowizje giełdowe, podatki od nieruchomości, w końcu energia i pensje pracowników. Teraz pszenicę na giełdzie można sprzedać po 420 zł/t. Jeżeli zgodnie z obecną propozycją cena pszenicy w skupie z dopłatami utrzyma się na poziomie 440 zł/t to wygląda na to, że nie będzie chętnych do przeprowadzenia skupu w tym roku.
Na targowiskach ceny wciąż stabilne. Za kwintal pszenicy jarej trzeba zapłacić nawet 55 zł. Najdroższe zboża już tradycyjnie są na południu Polski. Jak mówią młynarze, zarobić można tylko na mące żytniej. Pszenną sprzedają poniżej kosztów. Na szczęście w górę poszły ceny otrąb.
Źródło: Agrobiznes, TVP1