Ceny zbóż, notowania, aktualności

Co się dzieje na rynku wieprzowiny

Co się dzieje na rynku wieprzowiny
Zbliżamy się do szczytu świńskiej górki - ceny spadają, magazyny się wypełniają, eksportu nie ma. Rząd liczy na rolników, że sami ograniczą produkcję świń, ale wiele wskazuje na to, że się przeliczy.

Ten rok może być jedną, wielką katastrofą na rynku wieprzowiny. Rośnie góra mięsa w magazynach, rząd płaci za jej przechowywanie, eksport praktycznie nie istnieje, a mimo to Agencja Rynku Rolnego nadal skupuje nadwyżki na zapasy. Wszystkich tych zapasów musimy się pozbyć do dnia wejścia do Unii, bo tam wieprzowina nie podlega interwencji. Co gorsza, ceny skupu świń co prawda spadają, ale rolnicy wcale z hodowli się nie wycofują. Na kiepskim rynku rolnym produkcja wieprzowiny nadal jest jedną z bardziej opłacalnych branż, a jeśli jeszcze do tego ceny pasz spadną (a takie są prognozy) to opłacalność hodowli świń się poprawi. Może się więc okazać, że oczekiwany przez ekspertów świński dołek podażowy wcale w tym roku nie nadejdzie.

W 2002 r. świń było dużo, więc ceny spadały. W styczniu 2001 rolnicy dostawali po 4,50 - 4,70 zł za kg, w styczniu 2002 już niecałe 4 zł. Ale rolnicy nadal rozkręcali hodowlę przez cały rok 2002, bo Agencję Rynku Rolnego ustaliła na wiosnę cenę interwencyjną po ok. 3.6 - 3,7 zł za kg. To zdaniem wielu ekspertów rolnicy odebrali jako sygnał zachęcający do rozwoju hodowli. Od tej pory niektórzy nazywają ARR Agencją Spokoju Społecznego, skoro w swoich reakcjach kieruje się ona bardziej interesem rolników niż stabilizacją podaży i cen na rynku rolnym.

Obecna cena - 3 - 3,10 zł za kg żywej świni, jest zdaniem prof. Jana Małkowskiego z Instytutu Ekonomiki Rolnictwa na granicy opłacalności. Ale na wiosnę tego roku nikt nie da więcej niż 2,8 zł. Takie są szacunki prof. Małkowskiego i samych zakładów skupujących świnie. Szczyt jest ciągle przed nami. teraz właśnie dorastają prosięta poczęte w okresie świńskiej prosperity. I mimo spadku cen rolnicy nie ograniczają hodowli. Po pierwsze dlatego, że szybko nie da się tego zrobić - nie zawozi się do rzeźni macior prośnych ani prosiąt, na wyhamowanie produkcji potrzeba czasu. A po drugie na wsi niewiele jest obecnie możliwości zarobienia większych pieniędzy niż na świniach - więc rolnicy narzekają na ceny, ale świnie hodują.

W przyszłym roku wzrosną zapasy wieprzowiny skupowane przez Agencję Rynku Rolnego. Takie jest zdanie ekspertów z IER i zakładów mięsnych. Co prawda agencja ustami Józefa Ambrożego odpowiedzialnego za interwencyjny skup wieprzowiny zapewnia, że da sobie radę i zapasy stopniowo wyprzeda, ale można w to wątpić. Po pierwsze ARR kupiła drogo i chociaż teraz co wtorek rzuca na giełdy swoje zapasy o połowę taniej niż kupiła, to chętnych nie ma. Mrożone mięso znacznie trudniej się sprzedaje, więc przy dość niskich obecnych cenach świeżego towaru kupców na zapasy agencji brakuje. Najlepiej byłoby wieprzowinę wyeksportować, ale z tym też jest kłopot. "Górka świńska" dotknęła nie tylko Polskę - nadwyżki są w Unii i USA. W Unii ceny spadły o 30 proc., a w Stanach za kg żywca płacą niewiele ponad 60 centów (czyli ok. 2,5 zł za kg). Mamy więc silną konkurencję na wschodnich rynkach. ARR musi się pozbyć zapasów przed dniem naszej akcesji do Unii, po pierwsze dlatego, że wtedy skończy się obecna rola agencji, która już interweniowaniem na rynkach rolnych nie będzie się zajmowała, a po drugie wieprzowiną w ogóle Unia się nie zajmuje.

Przemysław Chabowski, prezes Polskiego Związku Producentów, Eksporterów i Importerów Mięsa uważa, że jedynym sposobem na uporanie się z nadwyżką wieprzowiny są dopłaty do eksportu, które powinny dostać zakłady mięsne. - To sposób tańszy niż interwencyjny skup, bo nie ma kosztów magazynowania. Z niezrozumiałych dla mnie względów rząd woli jednak by ARR skupowała mięso, przechowywała, a potem sprzedawała dużo taniej - tłumaczy.

Jak mówią eksperci najgorsze dopiero przed nami, bowiem prawdziwy wysyp tuczników nastąpi dopiero na wiosnę 2003 r., a ceny spadną do 2,7 i 2,8 zł za kg. Co to wszystko oznacza dla konsumentów? Niestety ze spadku cen nie będą mieli wielu korzyści. Nie ma co liczyć na potanienie wędlin, bo surowiec w ich cenie ma znacznie mniejsze znaczenie niż pozostałe koszty. Ale - jak dobrze pójdzie - mogą spaść ceny mięsa, zwłaszcza w supermarketach.

Źródło: Gazeta Wyborcza