Importerom towarów rolnych zagrażają dodatkowe opłaty
Resort gospodarki zamierza nałożyć na importerów artykułów rolnych kaucję z tytułu zagranicznych kontraktów handlowych. Rocznie branża musiałaby zamrażać nawet kilkaset milionów złotych. Przedsiębiorcy są przekonani, że zmiana przepisów pogrąży kilkadziesiąt mniejszych firm handlowych.
Krajowe firmy handlujące artykułami rolnymi w obrocie zagranicznym walczą o zmianę projektu rozporządzenia, które Ministerstwo Gospodarki (MG) zamierza wprowadzić w życie od początku 2003 r. Projekt przewiduje, że importując każdy z około 1500 artykułów rolnych, które znalazły się na liście przygotowanej przez MG, trzeba będzie zapłacić kaucję o określonej wartości. Niewywiązanie się z kontraktu w minimum 95-proc. zadeklarowanej wielkości importu i określonym czasie będzie równoznaczne z jej przepadkiem.
Zdaniem branży, wprowadzenie takich przepisów doprowadzi do wyeliminowania nawet połowy z kilku tysięcy małych podmiotów handlowych, które nie będą w stanie utrzymać płynności przy wzroście kosztów. W zależności od wielkości firmy i importu każdy handlowiec będzie musiał zamrażać w postaci kaucji od kilkuset tysięcy do kilkunastu milionów złotych.
- Banki niechętnie udzielają kredytów obrotowych małym firmom handlowym. Jeśli zapłacę kaucję z własnych pieniędzy, nie będę mieć środków na działalność handlową i zbankrutuję. Jeśli jej nie złożę, to też mnie wyeliminują - mówi anonimowo właściciel małej firmy.
- Autorzy projektu nie biorą pod uwagę, że warunki rynkowe zmieniają się i nikt nie potrafi zagwarantować, że za kilka miesięcy nadal będzie w stanie sprowadzić 100 proc. zadeklarowanej ilości. Sprzedanie tylko 6 proc. mniej powoduje, że przepada cała kwota kaucji - alarmuje Maciej Tomaszewicz, sekretarz generalny Izby Gospodarczej Handlowców, Przetwórców i Producentów Pasz.
Zdaniem MG, projekt częściowo uwzględnia przepisy UE i jest zgodny z umowami stowarzyszeniowymi z organizacjami handlu międzynarodowego
"Celem wprowadzenia kaucji jest wyeliminowanie sytuacji, w których mimo otrzymania pozwolenia na przywóz towarów w ramach ustanowionego kontyngentu taryfowego, importerzy nie dokonywali faktycznego importu w ilości określonej w pozwoleniu" - czytamy w uzasadnieniu do rozporządzenia.
Odbije się to na cenach. Strat obawiają się nawet duzi przedsiębiorcy.
- Kontrolujemy 15 proc. rynku śruty sojowej, w 100 proc. sprowadzanej z zagranicy. Nasza firma musiałaby miesięcznie składać ponad 1 mln zł kaucji, co będzie się równało z ograniczeniem obrotu o 10-15 proc. Oznacza to też konieczność szukania oszczędności, np. przez zwolnienie części pracowników lub wliczenie kosztów kaucji w cenę produktu - twierdzi Arkadiusz Słodkowski, dyrektor Nagrolu z Gdańska.
- Wpłynie to na wzrost cen pasz, mięsa i leków produkowanych z wykorzystaniem importowanych surowców - dodaje Mariusz Markisz, szef firmy Unex.
Krajowe firmy handlujące artykułami rolnymi w obrocie zagranicznym walczą o zmianę projektu rozporządzenia, które Ministerstwo Gospodarki (MG) zamierza wprowadzić w życie od początku 2003 r. Projekt przewiduje, że importując każdy z około 1500 artykułów rolnych, które znalazły się na liście przygotowanej przez MG, trzeba będzie zapłacić kaucję o określonej wartości. Niewywiązanie się z kontraktu w minimum 95-proc. zadeklarowanej wielkości importu i określonym czasie będzie równoznaczne z jej przepadkiem.
Zdaniem branży, wprowadzenie takich przepisów doprowadzi do wyeliminowania nawet połowy z kilku tysięcy małych podmiotów handlowych, które nie będą w stanie utrzymać płynności przy wzroście kosztów. W zależności od wielkości firmy i importu każdy handlowiec będzie musiał zamrażać w postaci kaucji od kilkuset tysięcy do kilkunastu milionów złotych.
- Banki niechętnie udzielają kredytów obrotowych małym firmom handlowym. Jeśli zapłacę kaucję z własnych pieniędzy, nie będę mieć środków na działalność handlową i zbankrutuję. Jeśli jej nie złożę, to też mnie wyeliminują - mówi anonimowo właściciel małej firmy.
- Autorzy projektu nie biorą pod uwagę, że warunki rynkowe zmieniają się i nikt nie potrafi zagwarantować, że za kilka miesięcy nadal będzie w stanie sprowadzić 100 proc. zadeklarowanej ilości. Sprzedanie tylko 6 proc. mniej powoduje, że przepada cała kwota kaucji - alarmuje Maciej Tomaszewicz, sekretarz generalny Izby Gospodarczej Handlowców, Przetwórców i Producentów Pasz.
Zdaniem MG, projekt częściowo uwzględnia przepisy UE i jest zgodny z umowami stowarzyszeniowymi z organizacjami handlu międzynarodowego
"Celem wprowadzenia kaucji jest wyeliminowanie sytuacji, w których mimo otrzymania pozwolenia na przywóz towarów w ramach ustanowionego kontyngentu taryfowego, importerzy nie dokonywali faktycznego importu w ilości określonej w pozwoleniu" - czytamy w uzasadnieniu do rozporządzenia.
Odbije się to na cenach. Strat obawiają się nawet duzi przedsiębiorcy.
- Kontrolujemy 15 proc. rynku śruty sojowej, w 100 proc. sprowadzanej z zagranicy. Nasza firma musiałaby miesięcznie składać ponad 1 mln zł kaucji, co będzie się równało z ograniczeniem obrotu o 10-15 proc. Oznacza to też konieczność szukania oszczędności, np. przez zwolnienie części pracowników lub wliczenie kosztów kaucji w cenę produktu - twierdzi Arkadiusz Słodkowski, dyrektor Nagrolu z Gdańska.
- Wpłynie to na wzrost cen pasz, mięsa i leków produkowanych z wykorzystaniem importowanych surowców - dodaje Mariusz Markisz, szef firmy Unex.
Źródło: Puls Biznesu