Duże firmy mięsne odzyskują rynek
Dwa lata temu straty notowała większość dużych przedsiębiorstw z branży mięsnej, a w tym roku, dzięki restrukturyzacji, wykazują one zyski operacyjne i zapowiadają zysk netto. Firmy chcą umocnić swoje pozycje rynkowe, ale trudnym do pokonania konkurentem okazały się zakłady średniej wielkości.
Na początku lat 90. udział dużych przedsiębiorstw w rynku przetwórstwa mięsa wynosił ponad 50 proc. (obecnie szacowany jest na 20-30 proc.). To właśnie one były głównymi eksporterami wyrobów, zwłaszcza do WNP. Hossa skończyła się wraz z kryzysem rosyjskim, który zaskoczył m.in. amerykański koncern Smithfield Foods, od września 1998 r. będący większościowym akcjonariuszem Animeksu.
Hiszpańskiemu Campofrio, który został właścicielem Morlin, jednego z najnowocześniejszych i najefektywniej pracujących wtedy zakładów w Polsce, wkrótce przestało odpowiadać dokładanie do utrzymania produkcji i zbyt licznej załogi w ostrołęckim oddziale spółki. Na możliwość osiągania zysków z kwot włożonych w zakup akcji Farm-Food, Sokołowa i Koła czekali Farmerzy Szwedzcy. W tej sytuacji ówcześni liderzy rynku mięsnego nie mieli wyjścia: musieli szybko się restrukturyzować.
Jednym z pierwszych posunięć Przemysława Chabowskiego po objęciu funkcji prezesa Morlin była decyzja o przeznaczeniu na promocję marki firmy kilku mln zł, co przełożyło się na wzrost jej bezpośredniej znajomości przez klientów, a także na na rentowność i zyski. Po 6 miesiącach 2002 r. Morliny miały 3,4 mln zł zysku netto wobec 1,5 mln zł straty osiągniętych rok wcześniej.
Sokołów po 6 miesiącach tego roku w wyniku skonsolidowanym wykazał 3,6 mln zł zysku operacyjnego. Spółka ma niewielką stratę netto, ale jej kierownictwo na koniec tego roku zapowiada zysk netto.
Najwięksi przetwórcy mięsa zwiększają eksport: w Grupie Sokołów w najbliższych miesiącach ma on dojść do 15 proc. wielkości sprzedaży. Animeksowi pomagają jego przedstawicielstwa handlowe w Anglii i Niemczech oraz spółka w USA, a to m.in. spowodowało, że przy porównywalnych obrotach (prawie 1,2 mld zł) jego strata z 41,5 mln zł w 2000 r. zmniejszyła się do 28,3 mln zł na koniec 2001 r. Polepszyły się tegoroczne wyniki wszystkich firm grupy Animex i np. ZM Mazury po 3 kw. 2002 r. mają 7 mln zł zysku netto i 10,2 mln zł zysku operacyjnego wobec odpowiednio 931 tys. zł i 3,7 mln zł osiągniętych rok wcześniej.
Restrukturyzacja największych firm z branży mięsnej zakładała również likwidowanie nierentownych oddziałów. Na przykład w Animeksie były nimi Przylep i Rawa Mazowiecka. W Animeksie i Grupie Sokołów wprowadzono specjalizację produkcyjną w każdym z zakładów. Jednocześnie wielcy przetwórcy mięsa coraz częściej zastępują niesolidne hurtownie i sieci handlowe własnymi sklepami firmowymi.
Problemy wielkich przetwórców mięsa wykorzystały średniej wielkości przedsiębiorstwa. Większość z nich już stosuje się do standardów obowiązujących w UE lub kończy ich wdrażanie.
- Średnie firmy w porównaniu z największymi mają zazwyczaj znacznie wyższą rentowność sprzedaży, a wydajność liczona na pracownika jest w nich często dwukrotnie wyższa. Są konkurencyjne pod względem ceny i jakości oraz sprawnej dystrybucji - uważa prof. Roman Urban z Instytutu Ekonomiki i Gospodarki Żywnościowej.
Coraz większe znaczenie firm średniej wielkości w branży przetwórstwa mięsa potwierdzają wyniki V edycji rankingu zakładów mięsnych opracowanego przez "BOSS-Informacje Ekonomiczne". W rankingu tym od dwóch lat prym wiodą średniej wielkości zakłady rodzinne, a wielkie zajmują pozycje od 7. do 10.
Na początku lat 90. udział dużych przedsiębiorstw w rynku przetwórstwa mięsa wynosił ponad 50 proc. (obecnie szacowany jest na 20-30 proc.). To właśnie one były głównymi eksporterami wyrobów, zwłaszcza do WNP. Hossa skończyła się wraz z kryzysem rosyjskim, który zaskoczył m.in. amerykański koncern Smithfield Foods, od września 1998 r. będący większościowym akcjonariuszem Animeksu.
Hiszpańskiemu Campofrio, który został właścicielem Morlin, jednego z najnowocześniejszych i najefektywniej pracujących wtedy zakładów w Polsce, wkrótce przestało odpowiadać dokładanie do utrzymania produkcji i zbyt licznej załogi w ostrołęckim oddziale spółki. Na możliwość osiągania zysków z kwot włożonych w zakup akcji Farm-Food, Sokołowa i Koła czekali Farmerzy Szwedzcy. W tej sytuacji ówcześni liderzy rynku mięsnego nie mieli wyjścia: musieli szybko się restrukturyzować.
Jednym z pierwszych posunięć Przemysława Chabowskiego po objęciu funkcji prezesa Morlin była decyzja o przeznaczeniu na promocję marki firmy kilku mln zł, co przełożyło się na wzrost jej bezpośredniej znajomości przez klientów, a także na na rentowność i zyski. Po 6 miesiącach 2002 r. Morliny miały 3,4 mln zł zysku netto wobec 1,5 mln zł straty osiągniętych rok wcześniej.
Sokołów po 6 miesiącach tego roku w wyniku skonsolidowanym wykazał 3,6 mln zł zysku operacyjnego. Spółka ma niewielką stratę netto, ale jej kierownictwo na koniec tego roku zapowiada zysk netto.
Najwięksi przetwórcy mięsa zwiększają eksport: w Grupie Sokołów w najbliższych miesiącach ma on dojść do 15 proc. wielkości sprzedaży. Animeksowi pomagają jego przedstawicielstwa handlowe w Anglii i Niemczech oraz spółka w USA, a to m.in. spowodowało, że przy porównywalnych obrotach (prawie 1,2 mld zł) jego strata z 41,5 mln zł w 2000 r. zmniejszyła się do 28,3 mln zł na koniec 2001 r. Polepszyły się tegoroczne wyniki wszystkich firm grupy Animex i np. ZM Mazury po 3 kw. 2002 r. mają 7 mln zł zysku netto i 10,2 mln zł zysku operacyjnego wobec odpowiednio 931 tys. zł i 3,7 mln zł osiągniętych rok wcześniej.
Restrukturyzacja największych firm z branży mięsnej zakładała również likwidowanie nierentownych oddziałów. Na przykład w Animeksie były nimi Przylep i Rawa Mazowiecka. W Animeksie i Grupie Sokołów wprowadzono specjalizację produkcyjną w każdym z zakładów. Jednocześnie wielcy przetwórcy mięsa coraz częściej zastępują niesolidne hurtownie i sieci handlowe własnymi sklepami firmowymi.
Problemy wielkich przetwórców mięsa wykorzystały średniej wielkości przedsiębiorstwa. Większość z nich już stosuje się do standardów obowiązujących w UE lub kończy ich wdrażanie.
- Średnie firmy w porównaniu z największymi mają zazwyczaj znacznie wyższą rentowność sprzedaży, a wydajność liczona na pracownika jest w nich często dwukrotnie wyższa. Są konkurencyjne pod względem ceny i jakości oraz sprawnej dystrybucji - uważa prof. Roman Urban z Instytutu Ekonomiki i Gospodarki Żywnościowej.
Coraz większe znaczenie firm średniej wielkości w branży przetwórstwa mięsa potwierdzają wyniki V edycji rankingu zakładów mięsnych opracowanego przez "BOSS-Informacje Ekonomiczne". W rankingu tym od dwóch lat prym wiodą średniej wielkości zakłady rodzinne, a wielkie zajmują pozycje od 7. do 10.
Źródło: Rzeczpospolita