Ceny zbóż, notowania, aktualności

Rolnicy przed siedzibą przedstawicielstwa Unii

Rolnicy przed siedzibą przedstawicielstwa Unii
"Do Unii tak, ale na warunkach i prawach, jakie mają unijni rolnicy". "Lepiej długo negocjować, niż wchodzić na kolanach". "Jeśli Unia nie ustąpi, powiemy w referendum: nie" - to główne wątki przemówień podczas wczorajszej manifestacji w Warszawie.

Do stolicy przyjechało ok. 1000 rolników, aby wyrazić sprzeciw wobec warunków członkostwa zaproponowanych Polsce przez Unię Europejską. Organizatorzy spodziewali się 5 tys. manifestantów. - Przyjechali ci, których było stać na bilet - tłumaczył Władysław Serafin, prezes Krajowego Związku Rolników, Kółek i Organizacji Rolniczych. Pocieszał: - Ważniejsze od tego czy na ulicy Warszawy stoi tysiąc czy dwa tysiące rolników jest to, że spotkali się dziś przedstawiciele wszystkich związków i organizacji rolniczych.

 - Mówimy jednym głosem o problemach polskiego rolnictwa - wspierał Serafina Roman Wierzbicki, przewodniczący NSZZ "Solidarność" RI. Niektórzy działacze dawali Unii szansę: - Unia ustąpi, będziemy za akcesją. Inni, jak Leszek Zwierz ze Związku Zawodowego "Ojczyzna", czy Marian Zagórny mówili: - Nie dla integracji.

W wypowiedziach malowano czarną przyszłość polskiej wsi: powszechne bezrobocie, ziemia w obcych rękach, upadek zakładów przetwórczych. Przekonywano, że Unia piętrzy trudności, bo boi się dobrego polskiego rolnictwa. Emocje rosły, także wśród liderów organizacji rolniczych: - W Unii najwyższe dopłaty dostają rolnicy, którzy mają brudne, zapuszczone obory, a od polskich rolników wymaga się kafelkowania pomieszczeń - mówił Władysław Serafin, a inny działacz stwierdził: - Chcą, aby od Odry do Bugu były lasy, a Polacy żyli w nich jak małpy w Afryce.

Rolnicy klaskali, trąbili, hałasowali kołatkami, śpiewali Rotę i wymieniali między sobą uwagi. - Czeka nas eurokołchoz - mówił rolnik spod Przemyśla. - Miało być lepiej, a będzie gorzej. To po co nam ta Unia! - pytali mleczarze ze Skierniewic. - Nie pozwolą nam gospodarować. Użyją siły i nas wyrżną - wieszczył Józef Kapłon z powiatu sępoleńskiego.

Po godzinnych przemówieniach delegacja rolniczych związków udała się do ambasadora Unii Europejskiej w Polsce z petycją, w której wyrażono stanowisko rolników domagających się równych warunków konkurowania na unijnych rynkach.

Źródło: Gazeta Pomorska