Polska Wieś 2002
Jest biedna, zróżnicowana regionalnie, słabo wykształcona, ale za to przybywa jej wodociągów, a rolnicy są zdrowsi, bardziej aktywni społecznie i żyją dłużej niż mieszkańcy miast - taki obraz wsi odmalowuje najnowszy raport Fundacji na rzecz Rozwoju Polskiego Rolnictwa.
Z opublikowanego właśnie raportu "Polska Wieś 2002" wyłania się obraz wsi biednej. I daleko w tyle za wsią unijną. Aż 96 proc. gospodarstw w Polsce to gospodarstwa małe i bardzo małe (w Unii takich jest ok. 38 proc.). Średnia ich powierzchnia wynosi 7,2 ha, tylko co piąty rolnik gospodaruje na ponad dziesięciu hektarach.
Fatalnie wygląda hodowla - praktycznie nie ma u nas dużych stad. Przeciętny hodowca bydła ma jedną lub dwie sztuki, 40 proc. utrzymuje stada złożone z trzech do dziewięciu sztuk. Z tych, którzy zajmują się produkcją mleczarską, tylko 5 proc. ma stada liczące ponad dziesięć sztuk. Identycznie jest z wielkością stad trzody chlewnej.
Za to - jak zauważa w swoim raporcie Fundacja na rzecz Rozwoju Polskiego Rolnictwa - w ciągu ostatnich lat poprawiło się zdrowie mieszkańców wsi. Spada liczba zgonów, rośnie przeciętna długość życia kobiet i mężczyzn (kobiety żyją dziś średnio 78,4 lat, a mężczyźni 69,4), ale i przybywa samobójstw (w 1999 r. prawie co drugi samobójca w kraju był mieszkańcem wsi). Poprawił się stan infrastruktury technicznej, stan środowiska (głównie z powodu ograniczenia w stosowaniu środków chemicznych w rolnictwie), rośnie aktywność społeczna mieszkańców wsi i to bardziej niż w mieście, władze lokalne cieszą się większym zaufaniem niż centralne. To zdaniem autorów raportu daje szansę na zagospodarowanie funduszy unijnych, jakie mają do nas napłynąć.
Nadal jednak spadają dochody rolników, pogłębia się dystans edukacyjny mieszkańców wsi w stosunku do miast, wyraźny regres nastąpił w dostępie do instytucji kultury, coraz większe są różnice między poszczególnymi regionami kraju. Z raportu wynika, że największym problemem polskiej wsi jest wysokie bezrobocie i brak miejsc pracy. To wpływa na powiększenie się dystansu, jaki dzieli naszą wieś od unijnej.
Regiony się różnicują
Obszary położone wokół wielkich aglomeracji miejskich szybko nadrabiają dystans dzielący je od Unii, podczas gdy wiele regionów biednych wciąż biednieje. Najbogatsze są tereny bezpośrednio związane z Warszawą, Poznaniem i Krakowem.
Najbiedniejsze leżą wzdłuż wschodniej granicy kraju. Ale w piątce najbiedniejszych znalazły się aż dwa podregiony z bogatego Mazowsza (radomski i ostrołęcko-siedlecki), co pokazuje, jak silne są zróżnicowania w tym województwie.
Dochody spadają
Dochody rolników są o blisko 27 proc., mniejsze niż przeciętna krajowa i o 30 proc. niższe od dochodów pracowników. Tylko w Zachodniopomorskiem, gdzie są bardzo duże gospodarstwa, rolnicy uzyskują dochody wyższe od pracowników. Najgorzej jest na ścianie wschodniej - tu średnie dochody gospodarstw domowych wynoszą ok. 77 proc. średniej krajowej.
W wielu województwach praktycznie od 1998 r. dochody nie rosną, np. w Opolskiem wzrosły w tym czasie tylko o 0,1 proc.
Bezrobocie rośnie
Wyższe niż w mieście bezrobocie jest największym problemem społeczno-ekonomicznym wsi. Na terenach, gdzie dominowały PGR-y, stopa bezrobocia dochodzi do 38 proc. W końcu ubiegłego roku na wsi było zarejestrowanych 1 mln 329 tys. osób bez pracy, co stanowi 42,7 proc. ogółu bezrobotnych (najwięcej w Podkarpackiem - ok. 63 proc., a najmniej w Śląskiem - 18 proc.). W porównaniu z rokiem 1998 stopa bezrobocia na wsi zwiększyła się z 10,5 do 16,7 proc., a najwyższa jest wśród młodzieży do 24. roku życia (38,7 proc.), osób z wykształceniem zasadniczym (40 proc.) i podstawowym (35 proc.).
Stopa bezrobocia ukrytego na wsi wynosi 19,6 proc. Mowa tu o osobach pracujących w gospodarstwie, które bez uszczerbku dla niego mogłyby się zająć jeszcze czymś innym.
Edukacja
- W latach 90. nie zostały stworzone warunki do nadrabiania zaległości wsi w dostępie do edukacji - piszą autorzy raportu. Zamknięto w tym czasie 3 tys. szkół, a istniejące na wsi są znacznie słabiej niż miejskie wyposażone w urządzenia dydaktyczne i oferują mniej zajęć z języków obcych i informatyki.
Rolnicy są najsłabiej wykształconą warstwą społeczną w Polsce, ponad połowa z nich zakończyła edukację na najniższym, podstawowym poziomie. W latach 90. nastąpił wyraźny spadek udziału młodzieży wiejskiej na studiach. Dziś na wyższych uczelniach młodzież ze wsi stanowi 10 proc. studentów dziennych i 6-7 proc. zaocznych.
Najbardziej dramatyczny jest fakt, że lata 90. z jednej strony rozbudziły aspiracje edukacyjne młodzieży wiejskiej, lecz z drugiej sprawiły, że załamały się dochody rolników. Wielu chłopów nie stać już dziś na kształcenie dzieci.
Gdyby spełniły się marzenia, jakie rolnicy i ich dzieci ujawniali w badaniach przeprowadzanych w latach 90., to na wsi nie byłoby dziś praktycznie młodych rolników - tylko niecały 1 proc. zamierzał na wsi pozostać i aż 42 proc. chciało skończyć studia (w ciągu dziesięciu lat ten odsetek się podwoił). - Najwidoczniej zawiodły oczekiwania polityków. Nie ma wzrostu gospodarczego "wysysającego" wiejskie nadwyżki zatrudnienia. Jest również mało prawdopodobne, by młodzi ludzie ze wsi osiągnęli w przyszłości wykształcenie zgodne z ich dzisiejszymi aspiracjami. Wystarczy spojrzeć na materialne warunki życia wiejskich rodzin - skala ubóstwa sięga tu od 60 do 80 proc. - czytamy w raporcie. - Można się spodziewać, że młodzież będzie skutecznie zatrzymywana na wsi, co automatycznie oznacza zahamowanie przemian strukturalnych i cywilizacyjnych wsi.
Nie chcą Unii
Rolnicy są najbardziej sceptyczni w stosunku do naszej integracji z Unią. Zwolennicy integracji są tu w zdecydowanej mniejszości. W czerwcu tego roku było ich od 25 do 36 proc. (zależy od ośrodka badań), przy czym w referendum przeciwnicy integracji na ogół nie pójdą głosować. Dlatego mniejsza frekwencja będzie na rękę zwolennikom integracji.
Zdaniem 66 proc. mieszkańców wsi i aż 80 proc. rolników rząd powinien bezwzględnie domagać się całości dopłat bezpośrednich, jakie dostają farmerzy w Unii, nawet jeśli groziłoby to zablokowaniem integracji z UE (tak uważa 55 proc. mieszkańców miast).
Bezrobocie na wsi i w mieście
Z opublikowanego właśnie raportu "Polska Wieś 2002" wyłania się obraz wsi biednej. I daleko w tyle za wsią unijną. Aż 96 proc. gospodarstw w Polsce to gospodarstwa małe i bardzo małe (w Unii takich jest ok. 38 proc.). Średnia ich powierzchnia wynosi 7,2 ha, tylko co piąty rolnik gospodaruje na ponad dziesięciu hektarach.
Fatalnie wygląda hodowla - praktycznie nie ma u nas dużych stad. Przeciętny hodowca bydła ma jedną lub dwie sztuki, 40 proc. utrzymuje stada złożone z trzech do dziewięciu sztuk. Z tych, którzy zajmują się produkcją mleczarską, tylko 5 proc. ma stada liczące ponad dziesięć sztuk. Identycznie jest z wielkością stad trzody chlewnej.
Za to - jak zauważa w swoim raporcie Fundacja na rzecz Rozwoju Polskiego Rolnictwa - w ciągu ostatnich lat poprawiło się zdrowie mieszkańców wsi. Spada liczba zgonów, rośnie przeciętna długość życia kobiet i mężczyzn (kobiety żyją dziś średnio 78,4 lat, a mężczyźni 69,4), ale i przybywa samobójstw (w 1999 r. prawie co drugi samobójca w kraju był mieszkańcem wsi). Poprawił się stan infrastruktury technicznej, stan środowiska (głównie z powodu ograniczenia w stosowaniu środków chemicznych w rolnictwie), rośnie aktywność społeczna mieszkańców wsi i to bardziej niż w mieście, władze lokalne cieszą się większym zaufaniem niż centralne. To zdaniem autorów raportu daje szansę na zagospodarowanie funduszy unijnych, jakie mają do nas napłynąć.
Nadal jednak spadają dochody rolników, pogłębia się dystans edukacyjny mieszkańców wsi w stosunku do miast, wyraźny regres nastąpił w dostępie do instytucji kultury, coraz większe są różnice między poszczególnymi regionami kraju. Z raportu wynika, że największym problemem polskiej wsi jest wysokie bezrobocie i brak miejsc pracy. To wpływa na powiększenie się dystansu, jaki dzieli naszą wieś od unijnej.
Regiony się różnicują
Obszary położone wokół wielkich aglomeracji miejskich szybko nadrabiają dystans dzielący je od Unii, podczas gdy wiele regionów biednych wciąż biednieje. Najbogatsze są tereny bezpośrednio związane z Warszawą, Poznaniem i Krakowem.
Najbiedniejsze leżą wzdłuż wschodniej granicy kraju. Ale w piątce najbiedniejszych znalazły się aż dwa podregiony z bogatego Mazowsza (radomski i ostrołęcko-siedlecki), co pokazuje, jak silne są zróżnicowania w tym województwie.
Dochody spadają
Dochody rolników są o blisko 27 proc., mniejsze niż przeciętna krajowa i o 30 proc. niższe od dochodów pracowników. Tylko w Zachodniopomorskiem, gdzie są bardzo duże gospodarstwa, rolnicy uzyskują dochody wyższe od pracowników. Najgorzej jest na ścianie wschodniej - tu średnie dochody gospodarstw domowych wynoszą ok. 77 proc. średniej krajowej.
W wielu województwach praktycznie od 1998 r. dochody nie rosną, np. w Opolskiem wzrosły w tym czasie tylko o 0,1 proc.
Bezrobocie rośnie
Wyższe niż w mieście bezrobocie jest największym problemem społeczno-ekonomicznym wsi. Na terenach, gdzie dominowały PGR-y, stopa bezrobocia dochodzi do 38 proc. W końcu ubiegłego roku na wsi było zarejestrowanych 1 mln 329 tys. osób bez pracy, co stanowi 42,7 proc. ogółu bezrobotnych (najwięcej w Podkarpackiem - ok. 63 proc., a najmniej w Śląskiem - 18 proc.). W porównaniu z rokiem 1998 stopa bezrobocia na wsi zwiększyła się z 10,5 do 16,7 proc., a najwyższa jest wśród młodzieży do 24. roku życia (38,7 proc.), osób z wykształceniem zasadniczym (40 proc.) i podstawowym (35 proc.).
Stopa bezrobocia ukrytego na wsi wynosi 19,6 proc. Mowa tu o osobach pracujących w gospodarstwie, które bez uszczerbku dla niego mogłyby się zająć jeszcze czymś innym.
Edukacja
- W latach 90. nie zostały stworzone warunki do nadrabiania zaległości wsi w dostępie do edukacji - piszą autorzy raportu. Zamknięto w tym czasie 3 tys. szkół, a istniejące na wsi są znacznie słabiej niż miejskie wyposażone w urządzenia dydaktyczne i oferują mniej zajęć z języków obcych i informatyki.
Rolnicy są najsłabiej wykształconą warstwą społeczną w Polsce, ponad połowa z nich zakończyła edukację na najniższym, podstawowym poziomie. W latach 90. nastąpił wyraźny spadek udziału młodzieży wiejskiej na studiach. Dziś na wyższych uczelniach młodzież ze wsi stanowi 10 proc. studentów dziennych i 6-7 proc. zaocznych.
Najbardziej dramatyczny jest fakt, że lata 90. z jednej strony rozbudziły aspiracje edukacyjne młodzieży wiejskiej, lecz z drugiej sprawiły, że załamały się dochody rolników. Wielu chłopów nie stać już dziś na kształcenie dzieci.
Gdyby spełniły się marzenia, jakie rolnicy i ich dzieci ujawniali w badaniach przeprowadzanych w latach 90., to na wsi nie byłoby dziś praktycznie młodych rolników - tylko niecały 1 proc. zamierzał na wsi pozostać i aż 42 proc. chciało skończyć studia (w ciągu dziesięciu lat ten odsetek się podwoił). - Najwidoczniej zawiodły oczekiwania polityków. Nie ma wzrostu gospodarczego "wysysającego" wiejskie nadwyżki zatrudnienia. Jest również mało prawdopodobne, by młodzi ludzie ze wsi osiągnęli w przyszłości wykształcenie zgodne z ich dzisiejszymi aspiracjami. Wystarczy spojrzeć na materialne warunki życia wiejskich rodzin - skala ubóstwa sięga tu od 60 do 80 proc. - czytamy w raporcie. - Można się spodziewać, że młodzież będzie skutecznie zatrzymywana na wsi, co automatycznie oznacza zahamowanie przemian strukturalnych i cywilizacyjnych wsi.
Nie chcą Unii
Rolnicy są najbardziej sceptyczni w stosunku do naszej integracji z Unią. Zwolennicy integracji są tu w zdecydowanej mniejszości. W czerwcu tego roku było ich od 25 do 36 proc. (zależy od ośrodka badań), przy czym w referendum przeciwnicy integracji na ogół nie pójdą głosować. Dlatego mniejsza frekwencja będzie na rękę zwolennikom integracji.
Zdaniem 66 proc. mieszkańców wsi i aż 80 proc. rolników rząd powinien bezwzględnie domagać się całości dopłat bezpośrednich, jakie dostają farmerzy w Unii, nawet jeśli groziłoby to zablokowaniem integracji z UE (tak uważa 55 proc. mieszkańców miast).
Źródło: Gazeta Wyborcza
Powrót do aktualności