Powstała Polska Rada Rolna
Osiem największych organizacji rolniczych powołało wczoraj w Warszawie wspólną reprezentację - Polską Radę Rolną. Dzięki radzie chcą bardziej wpływać na polskich negocjatorów i na samą Unię w sprawach rolnych.
To pierwsza tak poważna próba zjednoczenia w zawodowym środowisku rolników. Do rady weszli zarówno przedstawiciele spółdzielczości, samorządów wiejskich, właścicieli gospodarstw, jak i pracowników, związków zawodowych "Solidarności" RI i Samoobrony oraz Młodych Rolników. Do pełnego szczęścia zabrakło przedstawicieli kółek rolniczych, które dokument parafowały, ale w ostatniej chwili prezes Władysław Serafin odmówił uczestniczenia we wspólnej konferencji prasowej (podobno obraził się, bo nie zaproponowano mu stanowiska przewodniczącego rady). Niewykluczone jednak, że kółka do rady przystąpią.
- Chcemy skoordynować nasze działania, by lepiej bronić interesów rolników i by budować pozytywny wizerunek polskiej wsi w opinii społecznej - powiedział Alfred Domagalski z Krajowej Rady Spółdzielczej, nowo wybrany przewodniczący. Domagalski z dużą dozą samokrytyki przyznał, że rada będzie trudnym dla wsi eksperymentem: "Musimy nauczyć się ze sobą rozmawiać, słuchać swoich argumentów, kształtować obyczaj, którego nie znamy". Do sukcesów tego eksperymentu sami inicjatorzy podchodzą z pewną ostrożnością, więc przewodniczącego wybrali tylko na sześć miesięcy (potem ewentualnie się go wymieni na następnego związkowca), nie opracowali też statusu stowarzyszenia ani nie zarejestrowali rady w sądzie. Nie do końca też wiadomo, jak rada będzie finansowana.
Polska Rada Rolna nie ukrywa, że jej podstawowym celem będzie uzyskanie większego wpływu na negocjacje z Unią - z jedną silną organizacją będzie musiał się bardziej liczyć rząd i nasi negocjatorzy. Będzie się ona też zajmowała promocją naszej żywności, ratowaniem resztek spółdzielczości, budowaniem grup producenckich i usuwaniem antagonizmów między wsią i miastem.
To pierwsza tak poważna próba zjednoczenia w zawodowym środowisku rolników. Do rady weszli zarówno przedstawiciele spółdzielczości, samorządów wiejskich, właścicieli gospodarstw, jak i pracowników, związków zawodowych "Solidarności" RI i Samoobrony oraz Młodych Rolników. Do pełnego szczęścia zabrakło przedstawicieli kółek rolniczych, które dokument parafowały, ale w ostatniej chwili prezes Władysław Serafin odmówił uczestniczenia we wspólnej konferencji prasowej (podobno obraził się, bo nie zaproponowano mu stanowiska przewodniczącego rady). Niewykluczone jednak, że kółka do rady przystąpią.
- Chcemy skoordynować nasze działania, by lepiej bronić interesów rolników i by budować pozytywny wizerunek polskiej wsi w opinii społecznej - powiedział Alfred Domagalski z Krajowej Rady Spółdzielczej, nowo wybrany przewodniczący. Domagalski z dużą dozą samokrytyki przyznał, że rada będzie trudnym dla wsi eksperymentem: "Musimy nauczyć się ze sobą rozmawiać, słuchać swoich argumentów, kształtować obyczaj, którego nie znamy". Do sukcesów tego eksperymentu sami inicjatorzy podchodzą z pewną ostrożnością, więc przewodniczącego wybrali tylko na sześć miesięcy (potem ewentualnie się go wymieni na następnego związkowca), nie opracowali też statusu stowarzyszenia ani nie zarejestrowali rady w sądzie. Nie do końca też wiadomo, jak rada będzie finansowana.
Polska Rada Rolna nie ukrywa, że jej podstawowym celem będzie uzyskanie większego wpływu na negocjacje z Unią - z jedną silną organizacją będzie musiał się bardziej liczyć rząd i nasi negocjatorzy. Będzie się ona też zajmowała promocją naszej żywności, ratowaniem resztek spółdzielczości, budowaniem grup producenckich i usuwaniem antagonizmów między wsią i miastem.
Źródło: Gazeta Wyborcza
Powrót do aktualności