Dopłaty bezpośrednie do produkcji rolnej
Każdy, kto posiada przynajmniej hektar gruntów uprawnych, otrzyma od 2004 r. dopłaty bezpośrednie z Brukseli niezależnie od sposobu wykorzystanie ziemi. Taką propozycję Komisji Europejskiej złoży rząd - dowiedziała się ze źródeł bliskich naszym negocjatorom "Rz".
Propozycja ta oznacza przyznanie dopłat około dla 1,9 mln gospodarstw. Bruksela jako minimalny limit ustaliła 0,3 ha, a ten warunek spełnia 2,5 mln rolników. Propozycja rządu oznacza odcięcie od unijnej pomocy około 600 tys. gospodarstw.
W UE istnieje podział dopłat uzależniony od rodzaju produkcji i jej jakości. Jednak polski rząd obawia się, że jego zastosowanie spowoduje utratę dużej części środków z Unii. Konieczne będzie bowiem uruchomienie złożonego systemu kontroli jakości i wielkości produkcji IACS, nad którym prace są bardzo opóźnione. To właśnie z tego powodu sama Komisja Europejska sugerowała, że lepiej z tego zrezygnować i uzależnić wsparcie jedynie od powierzchni upraw. Rzecznik komisarza ds. rolnictwa Gregor Kreuzhuber wskazuje także, że w propozycji reformy Wspólnej Polityki Rolnej przygotowanej przez KE zakłada się uniezależnienie dopłat od wielkości i rodzaju produkcji. Gdyby propozycja ta została przyjęta przez kraje "15", Polska mogłaby na stałe utrzymać uproszczony system pomocy.
Wielu ekonomistów uważa, że lepiej podzielić środki oferowane przez UE między 300-400 tys. najbardziej wydajnych gospodarstw, stwarzając im lepsze szanse na konkurowanie z zachodnimi farmerami. W takim przypadku pozostałe gospodarstwa otrzymywały pomoc socjalną z budżetu państwa.
Zgodnie z proponowanym przez rząd rozwiązaniem cała pula dopłat przyznana Polsce (w 2004 r. około 600 mln euro) byłaby podzielona między wszystkich, którzy posiadają przynajmniej jeden hektar gruntów rolnych. Wielkość dotacji byłaby uzależniona od posiadanej powierzchni gruntów. Na takim systemie najbardziej stracą gospodarstwa uprawiające: zboża, rośliny oleiste, chmiel, tytoń. Dlatego rząd chce, aby ta kategoria gospodarstw dostała z budżetu państwa dodatkową rekompensatę.
Proponuje się również zwiększenie puli dopłat kosztem odłożonych dla naszego kraju funduszy na rozwój obszarów wiejskich. Gdyby Bruksela przyjęła tę propozycję, od 2004 r. rolnicy mogliby otrzymać nawet 50 proc. "należnych" dopłat bezpośrednich, a nie 25 proc., jak proponuje Komisja. Jednak suma środków na modernizację infrastruktury na wsi stopniałaby o połowę.
Propozycja ta oznacza przyznanie dopłat około dla 1,9 mln gospodarstw. Bruksela jako minimalny limit ustaliła 0,3 ha, a ten warunek spełnia 2,5 mln rolników. Propozycja rządu oznacza odcięcie od unijnej pomocy około 600 tys. gospodarstw.
W UE istnieje podział dopłat uzależniony od rodzaju produkcji i jej jakości. Jednak polski rząd obawia się, że jego zastosowanie spowoduje utratę dużej części środków z Unii. Konieczne będzie bowiem uruchomienie złożonego systemu kontroli jakości i wielkości produkcji IACS, nad którym prace są bardzo opóźnione. To właśnie z tego powodu sama Komisja Europejska sugerowała, że lepiej z tego zrezygnować i uzależnić wsparcie jedynie od powierzchni upraw. Rzecznik komisarza ds. rolnictwa Gregor Kreuzhuber wskazuje także, że w propozycji reformy Wspólnej Polityki Rolnej przygotowanej przez KE zakłada się uniezależnienie dopłat od wielkości i rodzaju produkcji. Gdyby propozycja ta została przyjęta przez kraje "15", Polska mogłaby na stałe utrzymać uproszczony system pomocy.
Wielu ekonomistów uważa, że lepiej podzielić środki oferowane przez UE między 300-400 tys. najbardziej wydajnych gospodarstw, stwarzając im lepsze szanse na konkurowanie z zachodnimi farmerami. W takim przypadku pozostałe gospodarstwa otrzymywały pomoc socjalną z budżetu państwa.
Zgodnie z proponowanym przez rząd rozwiązaniem cała pula dopłat przyznana Polsce (w 2004 r. około 600 mln euro) byłaby podzielona między wszystkich, którzy posiadają przynajmniej jeden hektar gruntów rolnych. Wielkość dotacji byłaby uzależniona od posiadanej powierzchni gruntów. Na takim systemie najbardziej stracą gospodarstwa uprawiające: zboża, rośliny oleiste, chmiel, tytoń. Dlatego rząd chce, aby ta kategoria gospodarstw dostała z budżetu państwa dodatkową rekompensatę.
Proponuje się również zwiększenie puli dopłat kosztem odłożonych dla naszego kraju funduszy na rozwój obszarów wiejskich. Gdyby Bruksela przyjęła tę propozycję, od 2004 r. rolnicy mogliby otrzymać nawet 50 proc. "należnych" dopłat bezpośrednich, a nie 25 proc., jak proponuje Komisja. Jednak suma środków na modernizację infrastruktury na wsi stopniałaby o połowę.
Źródło: Rzeczpospolita
Powrót do aktualności