Ceny zbóż, notowania, aktualności

Bydła znów mamy mniej

Bydła znów mamy mniej
Według danych GUS, w porównaniu z ubiegłym rokiem, pogłowie bydła zmniejszyło się o kolejne 4 proc. Co gorsze, w 5,5-milionowej populacji tych zwierząt systematycznie spada udział cieląt. A to oznacza tylko tyle, że rolnicy wciąż redukują stada. Nietrudno się dziwić, bo do hodowli nie zachęcają ani niskie ceny skupu, ani problemy ze zbytem. Od ręki można sprzedać tylko młode byczki. To mięso ubojnie przyjmują najchętniej. Gorzej jest już z jałówkami. Najtrudniej znaleźć chętnego na krowy rzeźne. Coraz mniej ubojni chce je przyjmować. Zakłady zniechęcają wysokie koszty utylizacji odpadów i badań zwierząt po 30 miesiącu życia. A tymczasem nielegalny ubój kwietnie. Jak oceniają przetwórcy, sięga on co najmniej 30 proc.

Na podobnym poziomie ceny skupu żywca wołowego utrzymują się już od 6 lat. Za młode byczki zakłady płaca niewiele ponad 3,00 zł/kg. Poniżej 3,00 zł/kg kosztują w skupie jałówki.

A ceny zwierząt na targowiskach niskie. W większości województw krowy można kupić poniżej 1500 zł. Cielęta kosztują najczęście 500 zł.

Kupujący, głównie pośrednicy mogli dziś dyktować ceny. Za dorodną krowę sprzedający żądali około 700 zł. Ale do transakcji zwykle nie dochodziło. Handlarze oferowali cenę od 100 do 200 zł niższą.

Dziś na targu w Stanisławowie w powiecie mińskim oferowano do sprzedaży kilkaset sztuk bydła. Trag rozpoczął się o 8.00, ale kilka samochodów ciężarowych z bydłem ustawiło się od wczesnych godzin rannych. Kupujących było mniej niż sprzedających. Rolnicy podkreślali, że do sprzedaży bydła zmusiła ich panująca susza i brak pasz dla zwierząt.

Większym powodzeniem cieszyły się młode sztuki. I one najczęściej zmieniały właściciela. Osiągano zwykle ceny około 3,00 zł/kg. Dorodnego buhaja można było kupić za 1500 zł. Ale była to cena wywoławcza. Bydło było skupowane głównie do zakładów mięsnych. Transakcje między rolnikami można było policzyć na palcach jednej ręki.

Źródło: Agrobiznes, TVP1