Przy cycku Unii
Działacze związków rolniczych oraz terenowi aktywiści PSL i SLD dostrzegli swoją nową szansę. Starają się objąć jak najwięcej posad w Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa i przy systemie IACS. Chcą bowiem decydować, kto i ile dostanie pieniędzy z funduszy rolnych Unii Europejskiej.
System IACS ma administrować polskim rolnictwem w Unii Europejskiej. Będzie odgrywał decydującą rolę przy podziale unijnych dotacji dla rolników. Wczoraj napisaliśmy, że Aleksander Bentkowski, szef Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa, jeszcze w maju podpisał porozumienie z niewielkim związkiem rolników Ojczyzna. Umowa przewiduje, że w województwach i powiatach powstaną "zespoły doradcze" przy systemie IACS, a połowę posad doradców dostaną przedstawiciele Ojczyzny.
Szef tego związku Leszek Zwierz zapowiedział, że chciałby doradzać, które gospodarstwa zasługują na dotacje, i rozpoczął wybór kandydatów na doradców. - Ci ludzie będą szalenie "popularni", bo chodzi o wielkie pieniądze. Ci, którzy będą mieli do nich dostęp, będą mieli bardzo silną pozycję we wsiach - powiedziała nam Joanna Solska, publicystka "Polityki", autorka m.in. artykułów o tym, jak działacze partii chłopskich sterują agencjami rolnymi, by sprzyjały ich własnym interesom. - Byłaby to struktura polityczna zbudowana za państwowe pieniądze.
Jednak po naszym tekście okazało się, że Agencja zmieniła zdanie. - Prezes Bentkowski już w czerwcu uznał, że należy zrezygnować z doradców - mówi dyr. Krzysztof Szwejk, doradca prezesa Agencji ds. Medialnego Wizerunku IACS. - Powstał wówczas nowy regulamin Agencji, w którym istnienia takich zespołów nie przewidziano, więc porozumienie z panem Zwierzem przestało obowiązywać.
- Co? Porozumienie nieważne? - oburza się Leszek Zwierz. - Boją się czy co? Serafina się wystraszyli? [Władysław Serafin, szef Kółek Rolniczych, ostro skrytykował w "Gazecie" porozumienie - red.] Teraz to mogą sobie mówić, co chcą, ale porozumienie podpisał prezes Bentkowski i jest ważne.
Dlaczego w ogóle Bentkowski oddał Ojczyźnie połowę posad doradców? Czemu potem się z tego wycofał? - Nie potrafię odpowiedzieć - mówi dyrektor Szwejk.
Z doradcami czy bez przez Agencję będą przepływać milionowe dotacje, jakie polska wieś dostanie po wejściu do Unii. Agencja rozbudowuje już struktury terenowe, by sprostać temu zadaniu. Stanowiska dyrektorów wojewódzkich i kierowników powiatowych oddziałów Agencji obsadza pięcioosobowa komisja w Warszawie. Wszystkie nominacje podpisuje prezes Bentkowski. Jak wynajduje się tysiące fachowców od dzielenia unijnych funduszy? W kwietniu ukazało się w prasie ogłoszenie Agencji o naborze kandydatów. Na każdą posadę zgłosiło się od kilkunastu do kilkudziesięciu osób.
Jak wybrano najbardziej kompetentnych? Wiemy, jak to się odbyło w województwie świętokrzyskim. Otóż komisja wybrała wyłącznie działaczy lub członków SLD i PSL. Z dziewięciu obsadzonych już posad kierowników biur powiatowych Agencji cztery przypadły działaczom PSL, pięć SLD. Dyrektorem oddziału wojewódzkiego został eseldowski radny sejmiku Edward Adamiec.
- Co tu się dziwić? Każda władza, jak ma taką możliwość, stara się wesprzeć ludzi, którzy są gdzieś jej blisko - przyznaje Alfred Domagalski, prezes Zarządu Regionu Świętokrzyskiego PSL.
System IACS ma administrować polskim rolnictwem w Unii Europejskiej. Będzie odgrywał decydującą rolę przy podziale unijnych dotacji dla rolników. Wczoraj napisaliśmy, że Aleksander Bentkowski, szef Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa, jeszcze w maju podpisał porozumienie z niewielkim związkiem rolników Ojczyzna. Umowa przewiduje, że w województwach i powiatach powstaną "zespoły doradcze" przy systemie IACS, a połowę posad doradców dostaną przedstawiciele Ojczyzny.
Szef tego związku Leszek Zwierz zapowiedział, że chciałby doradzać, które gospodarstwa zasługują na dotacje, i rozpoczął wybór kandydatów na doradców. - Ci ludzie będą szalenie "popularni", bo chodzi o wielkie pieniądze. Ci, którzy będą mieli do nich dostęp, będą mieli bardzo silną pozycję we wsiach - powiedziała nam Joanna Solska, publicystka "Polityki", autorka m.in. artykułów o tym, jak działacze partii chłopskich sterują agencjami rolnymi, by sprzyjały ich własnym interesom. - Byłaby to struktura polityczna zbudowana za państwowe pieniądze.
Jednak po naszym tekście okazało się, że Agencja zmieniła zdanie. - Prezes Bentkowski już w czerwcu uznał, że należy zrezygnować z doradców - mówi dyr. Krzysztof Szwejk, doradca prezesa Agencji ds. Medialnego Wizerunku IACS. - Powstał wówczas nowy regulamin Agencji, w którym istnienia takich zespołów nie przewidziano, więc porozumienie z panem Zwierzem przestało obowiązywać.
- Co? Porozumienie nieważne? - oburza się Leszek Zwierz. - Boją się czy co? Serafina się wystraszyli? [Władysław Serafin, szef Kółek Rolniczych, ostro skrytykował w "Gazecie" porozumienie - red.] Teraz to mogą sobie mówić, co chcą, ale porozumienie podpisał prezes Bentkowski i jest ważne.
Dlaczego w ogóle Bentkowski oddał Ojczyźnie połowę posad doradców? Czemu potem się z tego wycofał? - Nie potrafię odpowiedzieć - mówi dyrektor Szwejk.
Z doradcami czy bez przez Agencję będą przepływać milionowe dotacje, jakie polska wieś dostanie po wejściu do Unii. Agencja rozbudowuje już struktury terenowe, by sprostać temu zadaniu. Stanowiska dyrektorów wojewódzkich i kierowników powiatowych oddziałów Agencji obsadza pięcioosobowa komisja w Warszawie. Wszystkie nominacje podpisuje prezes Bentkowski. Jak wynajduje się tysiące fachowców od dzielenia unijnych funduszy? W kwietniu ukazało się w prasie ogłoszenie Agencji o naborze kandydatów. Na każdą posadę zgłosiło się od kilkunastu do kilkudziesięciu osób.
Jak wybrano najbardziej kompetentnych? Wiemy, jak to się odbyło w województwie świętokrzyskim. Otóż komisja wybrała wyłącznie działaczy lub członków SLD i PSL. Z dziewięciu obsadzonych już posad kierowników biur powiatowych Agencji cztery przypadły działaczom PSL, pięć SLD. Dyrektorem oddziału wojewódzkiego został eseldowski radny sejmiku Edward Adamiec.
- Co tu się dziwić? Każda władza, jak ma taką możliwość, stara się wesprzeć ludzi, którzy są gdzieś jej blisko - przyznaje Alfred Domagalski, prezes Zarządu Regionu Świętokrzyskiego PSL.
Źródło: Gazeta Wyborcza