Widmo likwidacji krąży nad młynem w Jasionie
Kilkudziesięciu opolskich rolników od ponad roku nie może się doczekać pieniędzy za pszenicę oddaną do młyna w Jasionie koło Prudnika. Wszystko jednak wskazuje na to, że będą musieli się pogodzić ze stratą.
Młyn w Jasionie działał już w czasach przedwojennych. Rolnicy chętnie oddawali do niego zboże, gdyż w przeciwieństwie do wielu innych, parametry ziarna były badane uczciwie. Jednak przed rokiem zaczęły się kłopoty jego właściciela, który przestał płacić rolnikom.
- Wartość pszenicy, którą sprzedałem do młyna w Jasionie i pieniędzy, których nie odzyskałem, to jest suma 6500 zł. Wydaje mi się, że te pieniądze są już praktycznie nie do odzyskania. Jest to przykre dla nas tym bardziej, że byliśmy związani z młynem w Jasionie od dłuższego czasu - mówi jeden z rolników.
- Doprowadziła do tego przede wszystkim trudna sytuacja w kraju i bankrutujące firmy, w których straciliśmy bardzo duże pieniądze i są one aktualnie nie do odzyskania. Przyczynia się do tego również nieuczciwa konkurencja ze strony dużych firm, które sprowadzały zboże z zagranicy i wychodziły na rynek z cenami mąki tak niskimi, że produkowaliśmy praktycznie po kosztach, a często nawet poniżej kosztów - tłumaczy właściciel młyna.
Mimo przychylności banków młyna nie udało się uratować. Jeden z wierzycieli nie wytrzymał i skierował sprawę do sądu. Do akcji wkroczył komornik. Pozostałych ponad 30 rolników i wierzycieli pogodziło się już z myślą, że pieniędzy ze sprzedaży młyna nie starczy. Nie mają też pretensji do właściciela. Raczej do polityki brzeskich PZZ-tów, które - zdaniem rolników - doprowadzają do likwidacji wszystkie konkurencyjne młyny.
Właściciel młyna w Jasionie wciąż liczy na to, że zakładu nikt nie kupi na wrześniowym przetargu.
- Jeśli uda mi się uratować ten młyn, jeśli nikt go nie kupi na wrześniowym przetargu, który zarządził komornik, to rolnicy mają ogromną szanse na odzyskanie pieniędzy, bo młyn jest po dużej modernizacji, robionej systemem gospodarczym i aktualnie mógłby w krótkim czasie przynieść taki dochód, że wszyscy rolnicy odzyskali by swoje należności - mówi właściciel.
- Zwiększyliśmy moc produkcyjną o 100 proc. To co robiliśmy za dwie zmiany aktualnie robimy w ciągu jednej zmiany. Wszystkie mąki robią się jednocześnie, to już nie ten młyn co kiedyś - dodaje.
Zdaniem komornika na rozruch młyna potrzeba co najmniej 300 tys. zł, a na to byłego właściciela prawdopodobnie nie będzie stać.
Młyn w Jasionie działał już w czasach przedwojennych. Rolnicy chętnie oddawali do niego zboże, gdyż w przeciwieństwie do wielu innych, parametry ziarna były badane uczciwie. Jednak przed rokiem zaczęły się kłopoty jego właściciela, który przestał płacić rolnikom.
- Wartość pszenicy, którą sprzedałem do młyna w Jasionie i pieniędzy, których nie odzyskałem, to jest suma 6500 zł. Wydaje mi się, że te pieniądze są już praktycznie nie do odzyskania. Jest to przykre dla nas tym bardziej, że byliśmy związani z młynem w Jasionie od dłuższego czasu - mówi jeden z rolników.
- Doprowadziła do tego przede wszystkim trudna sytuacja w kraju i bankrutujące firmy, w których straciliśmy bardzo duże pieniądze i są one aktualnie nie do odzyskania. Przyczynia się do tego również nieuczciwa konkurencja ze strony dużych firm, które sprowadzały zboże z zagranicy i wychodziły na rynek z cenami mąki tak niskimi, że produkowaliśmy praktycznie po kosztach, a często nawet poniżej kosztów - tłumaczy właściciel młyna.
Mimo przychylności banków młyna nie udało się uratować. Jeden z wierzycieli nie wytrzymał i skierował sprawę do sądu. Do akcji wkroczył komornik. Pozostałych ponad 30 rolników i wierzycieli pogodziło się już z myślą, że pieniędzy ze sprzedaży młyna nie starczy. Nie mają też pretensji do właściciela. Raczej do polityki brzeskich PZZ-tów, które - zdaniem rolników - doprowadzają do likwidacji wszystkie konkurencyjne młyny.
Właściciel młyna w Jasionie wciąż liczy na to, że zakładu nikt nie kupi na wrześniowym przetargu.
- Jeśli uda mi się uratować ten młyn, jeśli nikt go nie kupi na wrześniowym przetargu, który zarządził komornik, to rolnicy mają ogromną szanse na odzyskanie pieniędzy, bo młyn jest po dużej modernizacji, robionej systemem gospodarczym i aktualnie mógłby w krótkim czasie przynieść taki dochód, że wszyscy rolnicy odzyskali by swoje należności - mówi właściciel.
- Zwiększyliśmy moc produkcyjną o 100 proc. To co robiliśmy za dwie zmiany aktualnie robimy w ciągu jednej zmiany. Wszystkie mąki robią się jednocześnie, to już nie ten młyn co kiedyś - dodaje.
Zdaniem komornika na rozruch młyna potrzeba co najmniej 300 tys. zł, a na to byłego właściciela prawdopodobnie nie będzie stać.
Źródło: Agrobiznes, TVP1