SAPARD: gorzej już być nie może
Przedsiębiorcy obawiają się, że czystki w Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa odpowiedzialnej za program SAPARD, zupełnie uniemożliwią wykorzystanie pomocy.
Wykorzystanie programu pomocy unijnej dla branży rolno-spożywczej SAPARD stoi pod olbrzymim znakiem zapytania. Powodem jest zarówno znikome zainteresowanie przedsiębiorców, jak i wymiana kadr w jednostkach obsługujących program. Jak poinformowała "Rzeczpospolita", Aleksander Bentkowski, prezes Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa, odpowiedzialnej za funkcjonowanie programu, zarządził wymianę kadr w placówkach terenowych. Specjaliści, którzy mieli doświadczenie przy obsłudze programów pomocowych z UE, znali języki obce i posiadali akredytacje unijne, zostali zastąpieni niedoświadczonymi działaczami rządzącej koalicji. Wczoraj rzecznik ARiMR zaprzeczył, jakoby miałoby dojść do czystek a sam program był zagrożony.
Proszący o anonimowość pracownik Instytutu Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej uważa, że wymiana kadr skomplikuje działanie SAPARD. Jego zdaniem, roszady mogą mieć poważne reperkusje w wykorzystaniu pomocy, jej organizacji oraz opinii o Polsce.
- Na całym świecie akceptuje się system układów, dopóki w grę wchodzą równorzędne kwalifikacje. Jeżeli fachowców zastępuje się laikami z klucza partyjnego, podczas gdy do stracenia jest kilkaset milionów złotych, a każdy dzień jest na wagę złota, jest to zdecydowanie naganne - uważa nasz rozmówca.
Jak pisaliśmy wczoraj, do tej pory tylko jedna firma przetwórstwa mięsnego - Dobrowolscy - złożyła wniosek na SAPARD. Powodem są zbyt skomplikowane procedury.
Roszady kadrowe odczytywane są przez przedsiębiorców jako gwóźdź do trumny programu, zamach na praworządność i duże pieniądze z Unii.
- Trzeba oprzytomnieć, zanim nie jest za późno. Czystki oznaczają osłabienie obsługi i tak nie najlepiej funkcjonującego programu - mówi Stanisław Zięba, sekretarz Polskiego Związku Producentów, Eksporterów i Importerów Mięsa.
Zdaniem Jerzego Safadera, prezesa Polskiego Stowarzyszenia Producentów Ryb, taka wymiana kadry prowadzi donikąd.
- Aleksander Bentkowski chyba wie co robi, bo jeżeli SAPARD będzie wykorzystany zaledwie w kilku procentach, to prezes i tak będzie odpowiedzialny tylko przed Bogiem. Dlatego premier powinien rozliczać agencje na podstawie zaakceptowanych wniosków. Obsadzając na stanowiskach ludzi na podstawie klucza partyjnego z góry skazuje się program na niepowodzenie - podkreśla Jerzy Safader.
Wykorzystanie programu pomocy unijnej dla branży rolno-spożywczej SAPARD stoi pod olbrzymim znakiem zapytania. Powodem jest zarówno znikome zainteresowanie przedsiębiorców, jak i wymiana kadr w jednostkach obsługujących program. Jak poinformowała "Rzeczpospolita", Aleksander Bentkowski, prezes Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa, odpowiedzialnej za funkcjonowanie programu, zarządził wymianę kadr w placówkach terenowych. Specjaliści, którzy mieli doświadczenie przy obsłudze programów pomocowych z UE, znali języki obce i posiadali akredytacje unijne, zostali zastąpieni niedoświadczonymi działaczami rządzącej koalicji. Wczoraj rzecznik ARiMR zaprzeczył, jakoby miałoby dojść do czystek a sam program był zagrożony.
Proszący o anonimowość pracownik Instytutu Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej uważa, że wymiana kadr skomplikuje działanie SAPARD. Jego zdaniem, roszady mogą mieć poważne reperkusje w wykorzystaniu pomocy, jej organizacji oraz opinii o Polsce.
- Na całym świecie akceptuje się system układów, dopóki w grę wchodzą równorzędne kwalifikacje. Jeżeli fachowców zastępuje się laikami z klucza partyjnego, podczas gdy do stracenia jest kilkaset milionów złotych, a każdy dzień jest na wagę złota, jest to zdecydowanie naganne - uważa nasz rozmówca.
Jak pisaliśmy wczoraj, do tej pory tylko jedna firma przetwórstwa mięsnego - Dobrowolscy - złożyła wniosek na SAPARD. Powodem są zbyt skomplikowane procedury.
Roszady kadrowe odczytywane są przez przedsiębiorców jako gwóźdź do trumny programu, zamach na praworządność i duże pieniądze z Unii.
- Trzeba oprzytomnieć, zanim nie jest za późno. Czystki oznaczają osłabienie obsługi i tak nie najlepiej funkcjonującego programu - mówi Stanisław Zięba, sekretarz Polskiego Związku Producentów, Eksporterów i Importerów Mięsa.
Zdaniem Jerzego Safadera, prezesa Polskiego Stowarzyszenia Producentów Ryb, taka wymiana kadry prowadzi donikąd.
- Aleksander Bentkowski chyba wie co robi, bo jeżeli SAPARD będzie wykorzystany zaledwie w kilku procentach, to prezes i tak będzie odpowiedzialny tylko przed Bogiem. Dlatego premier powinien rozliczać agencje na podstawie zaakceptowanych wniosków. Obsadzając na stanowiskach ludzi na podstawie klucza partyjnego z góry skazuje się program na niepowodzenie - podkreśla Jerzy Safader.
Źródło: Puls Biznesu