2 mln krów za dużo
Liczba bydła w Polsce może być o około 2 miliony sztuk wyższa niż wykazują dane statystyczne - dowiedział się nieoficjalnie dziennik "Prawo i Gospodarka" od wysokiego rangą urzędnika resortu rolnego. Nadprogramowe sztuki mogłyby nam sprawić ogromny kłopot.
Według źródła na które powołuje się gazeta, wyniki przeprowadzonego w maju i czerwcu spisu rolnego dowodzą, że mamy w Polsce około 7 i pół miliona sztuk bydła, czyli o około 30 procent więcej niż wykazują oficjalne statystyki. Tyle ponoć naliczyli ankieterzy, którzy spisywali dane z poszczególnych gospodarstw w Polsce. Jak powiedział profesor z Instytutu Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej ankieterzy musieli popełnić błędy. Jego zdaniem GUS może się mylić najwyżej o około 200-300 tysięcy. Tymczasem dane GUS-u sporządzane były na podstawie reprezentatywnej próby, obejmującej zaledwie 0,75 procent gospodarstw rolnych. GUS ani nie potwierdził, ani nie zaprzeczył infromacji.
Wyższa liczba krów może wprowadzić spore zamieszanie. Oto bowiem okazałoby się, że dane o pogłowiu bydła, które przedstawiliśmy Unii Europejskiej są obarczone dużym błędem na naszą niekorzyść. Nie ważne, ile jest więcej krów, bardziej istotne jest jednak to, że nie znamy liczby, którą moglibyśmy operować w kontaktach z Unią. Tymczasem na podstawie tych danych negocjujemy z Unią wysokość limitów dopłat do produkcji zwierzęcej. Według profesora byłby to argument na to, że limity przyznane Polsce powinny być wyższe.
Według źródła na które powołuje się gazeta, wyniki przeprowadzonego w maju i czerwcu spisu rolnego dowodzą, że mamy w Polsce około 7 i pół miliona sztuk bydła, czyli o około 30 procent więcej niż wykazują oficjalne statystyki. Tyle ponoć naliczyli ankieterzy, którzy spisywali dane z poszczególnych gospodarstw w Polsce. Jak powiedział profesor z Instytutu Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej ankieterzy musieli popełnić błędy. Jego zdaniem GUS może się mylić najwyżej o około 200-300 tysięcy. Tymczasem dane GUS-u sporządzane były na podstawie reprezentatywnej próby, obejmującej zaledwie 0,75 procent gospodarstw rolnych. GUS ani nie potwierdził, ani nie zaprzeczył infromacji.
Wyższa liczba krów może wprowadzić spore zamieszanie. Oto bowiem okazałoby się, że dane o pogłowiu bydła, które przedstawiliśmy Unii Europejskiej są obarczone dużym błędem na naszą niekorzyść. Nie ważne, ile jest więcej krów, bardziej istotne jest jednak to, że nie znamy liczby, którą moglibyśmy operować w kontaktach z Unią. Tymczasem na podstawie tych danych negocjujemy z Unią wysokość limitów dopłat do produkcji zwierzęcej. Według profesora byłby to argument na to, że limity przyznane Polsce powinny być wyższe.
Źródło: Prawo i Gospodarka