Zakaz wwozu drobiu z Czech do Polski
Zakaz transportu żywego drobiu na wszystkich przejściach granicznych woj. dolnośląskiego wprowadził w czwartek Dolnośląski Wojewódzki Lekarz Weterynarii Zbigniew Suchecki. Zakaz związany jest z wystąpieniem ogniska grypy ptaków typu H5N1 w Czechach.
Jak wynika z komunikatu przesłanego PAP przez biuro prasowe wojewody dolnośląskiego Krzysztofa Grzelczyka, w związku z wprowadzeniem zakazu wydział zarządzania kryzysowego Dolnośląskiego Urzędu Wojewódzkiego zobowiązał powiatowe centra zarządzania kryzysowego w województwie do poinformowania hodowców o sposobie postępowania z drobiem w sytuacji zagrożenia ptasią grypą.
Sztab kryzysowy zwrócił się także do powiatów o "wzmożenie czujności w ocenie objawów grypopodobnych występujących u osób, szczególnie tych wracających z Czech".
Jak informuje Suchecki, zakaz wprowadzono na podstawie informacji Komisji Europejskiej o "wystąpieniu ogniska wysoce zjadliwej grypy ptaków typu H5N1 na terytorium Republiki Czeskiej".
Z tego też powodu – jak tłumaczył PAP Grzegorz Wall, inspektor ds. chorób zakaźnych Wojewódzkiego Inspektora Wojewódzkiego – w środę zablokowano dwa transporty drobiu żywego z Czech, które miały być wwiezione do Polski. "Transport wrócił do Czech" – mówił Wall.
W czwartek czeskie służby weterynaryjne poinformowały, że wirus ptasiej grypy, który wykryto na fermie drobiu w Tisovej w powiecie orlickousteckim, we wschodnich Czechach, to groźny dla człowieka szczep H5N1.
Badanie wirusa przeprowadziły laboratoria w Pradze.
W tym tygodniu z powodu choroby padło w Tisovej około 1800 indyków. Na fermie jest w sumie 6 tys. sztuk drobiu; ptaki mają być zlikwidowane.
Na miejscu są wojsko, policja i weterynarze, wokół wsi wyznaczono dwie strefy kwarantanny o promieniu 3 i 10 kilometrów.
Powiat Uście nad Orlicą (Usti nad Orlici) sąsiaduje z Polską.
Czesi wiosną wykryli kilka przypadków pojawienia się H5N1 u łabędzi, ale nigdy wśród drobiu hodowlanego. O pierwszym w kraju przypadku zarażenia drobiu wirusem ptasiej grypy służby weterynaryjne poinformowały w środę wieczorem.
Od wybuchu epidemii ptasiej grypy pod koniec 2003 roku w świecie – głównie w krajach azjatyckich – na tę chorobę zmarło ok. 190 ludzi. Najwięcej, bo ponad 80 – w Indonezji.
Jak wynika z komunikatu przesłanego PAP przez biuro prasowe wojewody dolnośląskiego Krzysztofa Grzelczyka, w związku z wprowadzeniem zakazu wydział zarządzania kryzysowego Dolnośląskiego Urzędu Wojewódzkiego zobowiązał powiatowe centra zarządzania kryzysowego w województwie do poinformowania hodowców o sposobie postępowania z drobiem w sytuacji zagrożenia ptasią grypą.
Sztab kryzysowy zwrócił się także do powiatów o "wzmożenie czujności w ocenie objawów grypopodobnych występujących u osób, szczególnie tych wracających z Czech".
Jak informuje Suchecki, zakaz wprowadzono na podstawie informacji Komisji Europejskiej o "wystąpieniu ogniska wysoce zjadliwej grypy ptaków typu H5N1 na terytorium Republiki Czeskiej".
Z tego też powodu – jak tłumaczył PAP Grzegorz Wall, inspektor ds. chorób zakaźnych Wojewódzkiego Inspektora Wojewódzkiego – w środę zablokowano dwa transporty drobiu żywego z Czech, które miały być wwiezione do Polski. "Transport wrócił do Czech" – mówił Wall.
W czwartek czeskie służby weterynaryjne poinformowały, że wirus ptasiej grypy, który wykryto na fermie drobiu w Tisovej w powiecie orlickousteckim, we wschodnich Czechach, to groźny dla człowieka szczep H5N1.
Badanie wirusa przeprowadziły laboratoria w Pradze.
W tym tygodniu z powodu choroby padło w Tisovej około 1800 indyków. Na fermie jest w sumie 6 tys. sztuk drobiu; ptaki mają być zlikwidowane.
Na miejscu są wojsko, policja i weterynarze, wokół wsi wyznaczono dwie strefy kwarantanny o promieniu 3 i 10 kilometrów.
Powiat Uście nad Orlicą (Usti nad Orlici) sąsiaduje z Polską.
Czesi wiosną wykryli kilka przypadków pojawienia się H5N1 u łabędzi, ale nigdy wśród drobiu hodowlanego. O pierwszym w kraju przypadku zarażenia drobiu wirusem ptasiej grypy służby weterynaryjne poinformowały w środę wieczorem.
Od wybuchu epidemii ptasiej grypy pod koniec 2003 roku w świecie – głównie w krajach azjatyckich – na tę chorobę zmarło ok. 190 ludzi. Najwięcej, bo ponad 80 – w Indonezji.
Źródło: PAP
Powrót do aktualności