Gęsi za morze, kury do kurników
Dzikie ptaki rozpoczęły już wędrówkę do ciepłych krajów, więc niebawem zostanie wprowadzony zakaz trzymania domowego ptactwa na wolności. Rozporządzenie w tej sprawie lada dzień zostanie podpisane.
– Ograniczenia dotyczące ptactwa domowego będą podobne do tych jakie były stosowane kilka miesięcy temu – mówi Janusz Związek, zastępca głównego lekarza weterynarii. Oznacza to, że nie tylko właściciele ferm, ale także właściciele niewielkich stad drobiu, będą musieli trzymać ptactwo w zamknięciu.
Drobiarze to wiedzą
– Zamykanie drobiu jest koniecznością, bo trzeba zminimalizować zagrożenie – uważa Bogumiła Mikołajczak, wojewódzki lekarz weterynarii w Bydgoszczy. – Doświadczenia ubiegłego sezonu pokazały, że nie dopuszczanie do kontaktów ptactwa domowego z dzikim, to dobry sposób. Do zwalczania wirusa wysoce zjadliwej grypy ptaków jesteśmy już przygotowani. Powiatowi lekarze przypominają właścicielom drobiu o ich obowiązkach, choć na razie nie możemy im nakazać zamykania drobiu. Czekamy aż minister rolnictwa podpisze rozporządzenie.
Właścicielom ferm drobiu w zasadzie nie trzeba przypominać o profilaktyce. Oni od dawna dbają o to, by dzikie ptactwo nie miało kontaktu z ich drobiem. Mało tego – nawet latem wielu drobiarzy nie zezwalało, by do kurników wchodziły osoby postronne. Gorzej jest z właścicielami niewielkich stad. Część z nich twierdzi, że minionej zimy niepotrzebnie trzymała kury w zamknięciu i w tym roku nie będzie przejmować się zakazami. Jeśli nie dostosują się do zaleceń, zostaną ukarani.
Maty inaczej
Zdaniem Janusza Związka, zastępcy głównego lekarza weterynarii, rozporządzenie ministra rolnictwa (w sprawie postępowania w przypadku wystąpienia ognisk ptasiej grypy oraz profilaktyki) powinno wejść w życie przed końcem września. Na razie jest ono w uzgodnieniach międzyresortowych.
Lekarze weterynarii mają nadzieję, że minister uwzględni także ich sugestie dotyczące tworzenia okręgów wokół ognisk wystąpienia choroby. – Chodzi przede wszystkim o inną organizację zabezpieczeń w miastach – dodaje Mikołajczak. – Maty i granice okręgów powinny być inaczej rozmieszczone.
– Ograniczenia dotyczące ptactwa domowego będą podobne do tych jakie były stosowane kilka miesięcy temu – mówi Janusz Związek, zastępca głównego lekarza weterynarii. Oznacza to, że nie tylko właściciele ferm, ale także właściciele niewielkich stad drobiu, będą musieli trzymać ptactwo w zamknięciu.
Drobiarze to wiedzą
– Zamykanie drobiu jest koniecznością, bo trzeba zminimalizować zagrożenie – uważa Bogumiła Mikołajczak, wojewódzki lekarz weterynarii w Bydgoszczy. – Doświadczenia ubiegłego sezonu pokazały, że nie dopuszczanie do kontaktów ptactwa domowego z dzikim, to dobry sposób. Do zwalczania wirusa wysoce zjadliwej grypy ptaków jesteśmy już przygotowani. Powiatowi lekarze przypominają właścicielom drobiu o ich obowiązkach, choć na razie nie możemy im nakazać zamykania drobiu. Czekamy aż minister rolnictwa podpisze rozporządzenie.
Właścicielom ferm drobiu w zasadzie nie trzeba przypominać o profilaktyce. Oni od dawna dbają o to, by dzikie ptactwo nie miało kontaktu z ich drobiem. Mało tego – nawet latem wielu drobiarzy nie zezwalało, by do kurników wchodziły osoby postronne. Gorzej jest z właścicielami niewielkich stad. Część z nich twierdzi, że minionej zimy niepotrzebnie trzymała kury w zamknięciu i w tym roku nie będzie przejmować się zakazami. Jeśli nie dostosują się do zaleceń, zostaną ukarani.
Maty inaczej
Zdaniem Janusza Związka, zastępcy głównego lekarza weterynarii, rozporządzenie ministra rolnictwa (w sprawie postępowania w przypadku wystąpienia ognisk ptasiej grypy oraz profilaktyki) powinno wejść w życie przed końcem września. Na razie jest ono w uzgodnieniach międzyresortowych.
Lekarze weterynarii mają nadzieję, że minister uwzględni także ich sugestie dotyczące tworzenia okręgów wokół ognisk wystąpienia choroby. – Chodzi przede wszystkim o inną organizację zabezpieczeń w miastach – dodaje Mikołajczak. – Maty i granice okręgów powinny być inaczej rozmieszczone.
Źródło: Gazeta Pomorska
Powrót do aktualności