Zła kondycja nasiennictwa
Upadek naszego nasiennictwa to już nie kwestia najbliższych lat ale tygodni przestrzega Polska Izba Nasienna. W wymianie materiału siewnego jesteśmy na szarym końcu. Tylko kilka procent rolników zaopatruje się w nasiona w legalnych źródłach. 95 proc. rynku stanowi tak zwana szara strefa. A tracą na tym wszyscy.
Stosowanie kwalifikowanego materiały siewnego daje wymierne korzyści nie tylko rolnikom, ale także całemu przemysłowi rolno-spożywczemu.
Zbiory uzyskane z takich ziaren są nie tylko dużo większe, ale przede wszystkim dobrej jakości. Niestety zdecydowana większość zbóż wysiewanych na pola pochodzi z tak zwanej szarej strefy.
- Jeżeli materiał jest produkowany tak jak materiał paszowy i później sprzedawany pod nazwą materiału siewnego to oznacza, że cena po jakiej my oferujemy ponosząc pełne koszty jest odpowiednio wysoka, często wyższa nawet o 1/3. - mówi Stanisław Popiel z Polskiej Izby Nasiennej.
Dlatego w wykorzystaniu nasion kwalifikowanych do siewu jesteśmy na szarym końcu. Wyprzedzają nas nawet takie kraje jak Litwa, Łotwa czy Estonia. Czechy, Słowacja i Ukraina wysiewają 10 razy więcej. A w krajach starej unii blisko 90 proc. materiału siewnego jest co roku wymieniane.
Przyczyn takiego stanu rzeczy jest wiele. Podstawowa to brak uporządkowania rynku za pomocą prawa własności odmian.
Według Ministerstwa Rolnictwa sytuację może zmienić nowelizacja ustawy o ochronie prawnej roślin. Wprowadza ona dwie zasadnicze zmiany. Pierwsza rozszerza zakres tak zwanego odstępstwa rolnego:
Jak informuje Bożena Nowicka z ministerstwa rolnictwa, rolnicy, którzy maja gospodarstwa rolne do 10 ha będą mogli korzystać z materiału wyprodukowanego we własnym gospodarstwie bez odprowadzenia opłat hodowcy.
Druga zmiana ma umożliwić hodowcom większą ściągalność należnych im pieniędzy za udostępnienie odmian. Będzie to polegać na zbieraniu informacji, które hodowca może uzyskać, albo od posiadacza gruntów, jego organizacji, albo od przetwórców, którzy ten materiał siewny przygotowują.
Zdaniem branży nasiennej te zmiany są potrzebne. Ale najważniejszej na którą wszyscy czekają nie wprowadzono. Najlepszą formą wsparcia nasiennictwa byłoby dotowanie zakupu materiału siewnego, tak jak to jest na Węgrzech czy w Czechach.
Stosowanie kwalifikowanego materiały siewnego daje wymierne korzyści nie tylko rolnikom, ale także całemu przemysłowi rolno-spożywczemu.
Zbiory uzyskane z takich ziaren są nie tylko dużo większe, ale przede wszystkim dobrej jakości. Niestety zdecydowana większość zbóż wysiewanych na pola pochodzi z tak zwanej szarej strefy.
- Jeżeli materiał jest produkowany tak jak materiał paszowy i później sprzedawany pod nazwą materiału siewnego to oznacza, że cena po jakiej my oferujemy ponosząc pełne koszty jest odpowiednio wysoka, często wyższa nawet o 1/3. - mówi Stanisław Popiel z Polskiej Izby Nasiennej.
Dlatego w wykorzystaniu nasion kwalifikowanych do siewu jesteśmy na szarym końcu. Wyprzedzają nas nawet takie kraje jak Litwa, Łotwa czy Estonia. Czechy, Słowacja i Ukraina wysiewają 10 razy więcej. A w krajach starej unii blisko 90 proc. materiału siewnego jest co roku wymieniane.
Przyczyn takiego stanu rzeczy jest wiele. Podstawowa to brak uporządkowania rynku za pomocą prawa własności odmian.
Według Ministerstwa Rolnictwa sytuację może zmienić nowelizacja ustawy o ochronie prawnej roślin. Wprowadza ona dwie zasadnicze zmiany. Pierwsza rozszerza zakres tak zwanego odstępstwa rolnego:
Jak informuje Bożena Nowicka z ministerstwa rolnictwa, rolnicy, którzy maja gospodarstwa rolne do 10 ha będą mogli korzystać z materiału wyprodukowanego we własnym gospodarstwie bez odprowadzenia opłat hodowcy.
Druga zmiana ma umożliwić hodowcom większą ściągalność należnych im pieniędzy za udostępnienie odmian. Będzie to polegać na zbieraniu informacji, które hodowca może uzyskać, albo od posiadacza gruntów, jego organizacji, albo od przetwórców, którzy ten materiał siewny przygotowują.
Zdaniem branży nasiennej te zmiany są potrzebne. Ale najważniejszej na którą wszyscy czekają nie wprowadzono. Najlepszą formą wsparcia nasiennictwa byłoby dotowanie zakupu materiału siewnego, tak jak to jest na Węgrzech czy w Czechach.
Źródło: Agrobiznes, TVP1