Rolnicy zaspali
Do wczoraj tylko ok. 200 tys. rolników złożyło wnioski o dopłaty bezpośrednie za rok 2005. To zaledwie 14 proc. tych, którzy wystąpili o dopłaty w zeszłym roku, a właśnie mija półmetek na składanie wniosków.
– Boję się, że część rolników prześpi termin – mówi "Gazecie" minister rolnictwa Wojciech Olejniczak. Chce dziś zaapelować do rolników, by nie czekali z wnioskami do ostatniej chwili. – Na pewno część będzie trzeba poprawić albo uzupełnić, a to znaczy, że zostaną złożone po terminie – ostrzega Olejniczak.
Rolnicy mają czas na składanie wniosków od 15 marca do 15 maja. Potem będę jeszcze 25 dni dla spóźnialskich, ale za każdy dzień zwłoki rolnik dostanie dopłatę o 1 proc. mniejszą.
W zeszłym roku czasu było więcej, bo był to pierwszy rok naszego członkostwa w UE (Bruksela dodała potem jeszcze dwa tygodnie). Olejniczak ostrzega, że teraz przedłużania terminu nie będzie.
Rozczarowany postawą rolników jest też prezes Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa, która zbiera wnioski. Wojciech Pomajda liczył, że do połowy kwietnia po dopłaty zgłosi się większość rolników. Agencja na początku roku rozesłała rolnikom, którzy wystąpili o pieniądze w 2004 r. tzw. wnioski spersonalizowane – z wypełnioną większością rubryk (m.in. danymi osobowymi i numerami działek). Rolnicy mieli już tylko sprawdzić, czy wszystko się zgadza, i wpisać, co będą uprawiać.
Jednak w niektórych województwach, np. w zachodniopomorskim, tylko 10 proc. rolników wystąpiło o dopłaty. "Rekord" padł w podlaskim – 20 proc. osób.
Ponadto ARiMR spodziewa się, że w tym roku po dopłaty wystąpi o ok. 100 tys. rolników więcej. Tych, którzy w 2004 r. nie uwierzyli, że pieniądze z UE trafią na polską wieś.
Na razie nie wiadomo ile dopłat dostaną w tym roku rolnicy. Zależy to od kursu, po jakim euro zostanie przeliczone na złotówki, a Komisja Europejska jeszcze się nie zdecydowała. W ub.r. był to średni kurs z pierwszego półrocza – 4,73 zł za euro. Dziś na taki kurs nie ma co liczyć, dlatego większość rolników dostanie nieco mniej pieniędzy. W 2004 r. za każdy hektar ziemi producenci zbóż, buraków, rzepaku, hodowcy krów, właściciele łąk i pastwisk itd. dostali po 503,31 zł, teraz zdaniem analityków bankowych mogą liczyć prawdopodobnie na 494,05 zł.
– Boję się, że część rolników prześpi termin – mówi "Gazecie" minister rolnictwa Wojciech Olejniczak. Chce dziś zaapelować do rolników, by nie czekali z wnioskami do ostatniej chwili. – Na pewno część będzie trzeba poprawić albo uzupełnić, a to znaczy, że zostaną złożone po terminie – ostrzega Olejniczak.
Rolnicy mają czas na składanie wniosków od 15 marca do 15 maja. Potem będę jeszcze 25 dni dla spóźnialskich, ale za każdy dzień zwłoki rolnik dostanie dopłatę o 1 proc. mniejszą.
W zeszłym roku czasu było więcej, bo był to pierwszy rok naszego członkostwa w UE (Bruksela dodała potem jeszcze dwa tygodnie). Olejniczak ostrzega, że teraz przedłużania terminu nie będzie.
Rozczarowany postawą rolników jest też prezes Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa, która zbiera wnioski. Wojciech Pomajda liczył, że do połowy kwietnia po dopłaty zgłosi się większość rolników. Agencja na początku roku rozesłała rolnikom, którzy wystąpili o pieniądze w 2004 r. tzw. wnioski spersonalizowane – z wypełnioną większością rubryk (m.in. danymi osobowymi i numerami działek). Rolnicy mieli już tylko sprawdzić, czy wszystko się zgadza, i wpisać, co będą uprawiać.
Jednak w niektórych województwach, np. w zachodniopomorskim, tylko 10 proc. rolników wystąpiło o dopłaty. "Rekord" padł w podlaskim – 20 proc. osób.
Ponadto ARiMR spodziewa się, że w tym roku po dopłaty wystąpi o ok. 100 tys. rolników więcej. Tych, którzy w 2004 r. nie uwierzyli, że pieniądze z UE trafią na polską wieś.
Na razie nie wiadomo ile dopłat dostaną w tym roku rolnicy. Zależy to od kursu, po jakim euro zostanie przeliczone na złotówki, a Komisja Europejska jeszcze się nie zdecydowała. W ub.r. był to średni kurs z pierwszego półrocza – 4,73 zł za euro. Dziś na taki kurs nie ma co liczyć, dlatego większość rolników dostanie nieco mniej pieniędzy. W 2004 r. za każdy hektar ziemi producenci zbóż, buraków, rzepaku, hodowcy krów, właściciele łąk i pastwisk itd. dostali po 503,31 zł, teraz zdaniem analityków bankowych mogą liczyć prawdopodobnie na 494,05 zł.
Źródło: Gazeta Wyborcza