Opóźnienia w wypłacie pieniędzy z SAPARD-u
Czy posypią się pozwy sądowe o odszkodowanie od Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa za opóźnienia w wypłacie pieniędzy z SAPARD-u? Nie wykluczone, że tak. Ale szanse na wygranie spraw są raczej niewielkie. Okazuje się, bowiem że Agencja zabezpieczyła się na wypadek takich problemów.
Agencja Restrukturyzacji uczestnikom programu SAPARD jest winna 425 mln zł. Na wypłaty czeka ponad 2200 samorządów, rolników i firm. Przelewy należności wstrzymano w grudniu.
Na realizację SAPARD-owskich inwestycji najczęściej brano kredyty. Termin ich spłaty był uzgadniany z bankami w oparciu o umowę, gdzie czarno na białym napisano, że Agencja Restrukturyzacji połowę kosztów zwróci w ciągu trzech miesięcy. Ogromna ilość wniosków spowodowała, że Agencji po prostu skończyły się fundusze. Beneficjenci programu SAPARD nie mają teraz z czego spłacać kredytów, a do tego banki zaczynają liczyć karne odsetki. Poważne konsekwencje za złamanie dyscypliny finansowej grożą samorządom.
W takiej sytuacji pozwy przeciwko Agencji Restrukturyzacji wydawałyby, się jak najbardziej, uzasadnione. Problem w tym, że Agencja sprytnie się zabezpieczyła. W umowach zapisano wprawdzie, że pieniądze będą przesłane w ciągu trzech miesięcy, ale pod warunkiem, że Agencja w ogóle będzie miała pieniądze.
- Każdy beneficjent podpisując taka umowę miał świadomość, że będzie mógł otrzymać refundację w momencie, kiedy Agencja będzie dysponować środkami, które przekazuje jej minister finansów - powiedział przedstawiciel Agencji.
Agencja nie wypłaca zaległych funduszy, bo nie otrzymała ich z Ministerstwa Finansów. Ministerstwo Finansów nie może ich przekazać Agencji, bo wciąż czeka na środki z Komisji Europejskiej i tak koło się zamyka.
A morał płynący z tej historii jest następujący, wszystkie umowy, a zwłaszcza te, które rodzą zobowiązania finansowe należy czytać bardzo dokładnie, także te zapisy, które na samym końcu napisano drobnym druczkiem.
Agencja Restrukturyzacji uczestnikom programu SAPARD jest winna 425 mln zł. Na wypłaty czeka ponad 2200 samorządów, rolników i firm. Przelewy należności wstrzymano w grudniu.
Na realizację SAPARD-owskich inwestycji najczęściej brano kredyty. Termin ich spłaty był uzgadniany z bankami w oparciu o umowę, gdzie czarno na białym napisano, że Agencja Restrukturyzacji połowę kosztów zwróci w ciągu trzech miesięcy. Ogromna ilość wniosków spowodowała, że Agencji po prostu skończyły się fundusze. Beneficjenci programu SAPARD nie mają teraz z czego spłacać kredytów, a do tego banki zaczynają liczyć karne odsetki. Poważne konsekwencje za złamanie dyscypliny finansowej grożą samorządom.
W takiej sytuacji pozwy przeciwko Agencji Restrukturyzacji wydawałyby, się jak najbardziej, uzasadnione. Problem w tym, że Agencja sprytnie się zabezpieczyła. W umowach zapisano wprawdzie, że pieniądze będą przesłane w ciągu trzech miesięcy, ale pod warunkiem, że Agencja w ogóle będzie miała pieniądze.
- Każdy beneficjent podpisując taka umowę miał świadomość, że będzie mógł otrzymać refundację w momencie, kiedy Agencja będzie dysponować środkami, które przekazuje jej minister finansów - powiedział przedstawiciel Agencji.
Agencja nie wypłaca zaległych funduszy, bo nie otrzymała ich z Ministerstwa Finansów. Ministerstwo Finansów nie może ich przekazać Agencji, bo wciąż czeka na środki z Komisji Europejskiej i tak koło się zamyka.
A morał płynący z tej historii jest następujący, wszystkie umowy, a zwłaszcza te, które rodzą zobowiązania finansowe należy czytać bardzo dokładnie, także te zapisy, które na samym końcu napisano drobnym druczkiem.
Źródło: Agrobiznes, TVP1
Powrót do aktualności