Po 1 maja najbardziej podrożały mięso i drób
Dane Narodowego Banku Polskiego wskazują, że w wyniku przystąpienia naszego kraju do Unii Europejskiej najbardziej podrożały: ryż, mięso, cytrusy i masło. Od połowy kwietnia ceny cukru podniosły się o 5,1 proc., w mniejszym stopniu m.in. ryb. Konsumenci zwracali uwagę głównie na podwyżki cen cukru i paliw. Zgłaszali to na infolinię, którą uruchomiły NBP oraz Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów. UOKiK nie wykrył porozumień cenowych.
- Zaskoczył nas duży popyt w Unii na polskie mięso i przetwory mleczne. Wpływ akcesji na średnioroczną inflację nie będzie większy niż 0,9 proc. - wyjaśniał wczoraj na konferencji prasowej Krzysztof Rybiński, wiceprezes NBP.
Sytuacja w sklepach i przetwórniach
Popyt na polskie produkty w Unii Europejskiej prawdopodobnie nie spadnie. Największym zaskoczeniem dla analityków był wzrost cen mięsa drobiowego. Jeszcze w kwietniu eksperci rolni zapewniali, że drób stanieje, tymczasem podrożał średnio o 22 proc. - wynika z danych NBP. Konsumenci najbardziej odczuli skok cen filetów drobiowych, które są masowo eksportowane na Zachód.
Mira Kobuszyńska z Instytutu Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej uważa, że w przypadku drobiu, oprócz naturalnej tendencji do wyrównywania cen w krajach UE i Polsce, zadziałał także drugi czynnik. Chodzi o okresowe braki na rynkach europejskich, spowodowane chorobami drobiu (Holandia, Niemcy), a przede wszystkim ograniczeniem eksportu z Dalekiego Wschodu, gdzie na skutek ptasiej grypy wybite zostały całe stada kurczaków.
Handlowcy i eksperci są zgodni - istotnym hamulcem dalszego wzrostu cen może być ograniczenie krajowego popytu. Widać to już w handlu wieprzowiną, której sprzedaż zaczęła spadać. Półtusze wieprzowe kl. R, za które zakłady płaciły w końcu czerwca 7,6 - 7,7 zł za kg, we wtorek można było kupić po 6,6 zł kg. W rezultacie masarnie zaczynają już obniżać ceny zbytu.
- W ubiegły piątek zmniejszyliśmy o kilka procent ceny wyrobów - podaje Krzysztof Bryś z zakładów mięsnych Pasmo w Pabianicach. - Od środy potanieje mięso, a od czwartku, o dalszych kilka procent, wszystkie wyroby.
Podobny mechanizm, zdaniem analityków, powinien zadziałać w przypadku drobiu.
Możliwy jest - zdaniem Ireneusza Grzeszczyka, maklera z Łodzi - dalszy wzrost cen wołowiny. Podaż tego mięsa jest nadal niewystarczająca i szybko się nie zwiększy. Rolnicy nie chcą wyzbywać się żywca, bo liczą na dalsze podwyżki, a letni wypas bydła jest tani. Zapotrzebowanie na mięso wołowe z państw UE jest w dalszym ciągu duże, a ceny we Włoszech czy w Niemczech wciąż wyższe niż w kraju. Polska wołowina stała się towarem poszukiwanym na Zachodzie, jej ceny będą rosły, ale już nie tak szybko jak w maju i czerwcu.
W drugiej połowie roku można spodziewać się spadku cen zbóż, a co za tym idzie, produktów mącznych: pieczywa i makaronów. - Zboża mogą stanieć o 30 proc. - przewiduje Krzysztof Rybiński.
Może wzrastać natomiast cena ryżu, bo jest to produkt bardzo chroniony w Unii. Powoli będzie drożało mleko, które w naszym kraju wciąż jest tańsze niż w Unii. Handlowcy pocieszają, że masło już nie powinno być droższe, bo jego ceny w Polsce zbliżyły się do cen w Niemczech.
Co z tego ma budżet
Wzrost inflacji w danym roku ma dla budżetu zawsze pozytywny efekt, na krótką metę wyższe tempo podnoszenia cen jest korzystne. Wynika to przede wszystkim z większych wpływów do budżetu m.in. z podatków pośrednich, głównie VAT. Pozytywny efekt może dać także umiejętne zarządzanie długiem, ale - jak zauważa w rozmowie z "Rz" Janusz Jankowiak, główny ekonomista BRE Banku - to, co budżet zyska teraz, będzie musiał oddać w przyszłym roku w postaci wyższych kosztów wykupu długu. Dodatkowo negatywny wpływ na sytuację budżetu w 2005 roku będzie miała indeksacja. Od tempa wzrostu cen bezpośrednio lub pośrednio zależy około 40 składników wydatków budżetowych, w tym m.in. wysokość rent i emerytur.
Jankowiak zaznacza, że obecnie sytuację budżetu należy rozpatrywać uwzględniając i wzrost gospodarczy, i szybko rosnącą inflację. - W tym roku oba te elementy są korzystne dla budżetu, który dzięki temu powinien uzyskać 6 - 8 mld zł więcej wpływów w porównaniu z wcześniejszymi prognozami - mówił Jankowiak. - To, co budżet zyska w tym roku, będzie musiał oddać z nawiązką w roku przyszłym.
Jak walczyć ze zwyżką cen
Walcząc z rosnącą inflacją, trudno liczyć na natychmiastowy efekt. Tym bardziej że obecnie jej źródłem są czynniki zewnętrzne, m.in. notowania ropy i wstąpienie Polski do UE.
Ekonomiści zaznaczają, że nie ma lepszego sposobu ograniczania inflacji niż wpływanie na nią poprzez stopy procentowe. Działa to nie tylko bezpośrednio na poziom inflacji, ale i na oczekiwania inflacyjne. Zmiany w polityce pieniężnej mają ekonomiczne przełożenie na gospodarkę z rocznym opóźnieniem. NBP podwyżkami stóp wcześniej może gasić oczekiwania inflacyjne.
- Na politykę NBP mają wpływ rosnące oczekiwania inflacyjne. Będziemy dbali o to, by jednorazowe podwyżki cen żywności nie prowadziły do wzrostu inflacji w długim okresie - zapewnił Krzysztof Rybiński.
Skuteczna walka z inflacją może być prowadzona także przez politykę kursową. Spadek kursu złotego wpływa na wzrost inflacji i uatrakcyjnia eksport. Natomiast aprecjacja lokalnej waluty pomaga ograniczyć inflację, ale zwiększa szanse importerów. Nie jest to jednak wpływ automatyczny i także działa z kilkumiesięcznym opóźnieniem.
Ostatnio Dariusz Filar, członek RPP, stwierdził, że krótkookresowe umocnienie złotego nie ma wpływu na inflację. Obniżenie cen w imporcie, w wyniku umocnienia krajowego pieniądza (mamy z tym do czynienia obecnie), powinien wpłynąć na spadek cen wielu towarów, ale w dużej mierze zależy to od zachowań handlowców.
Długoterminowo pozytywny wpływ na poziom inflacji ma zdyscyplinowana polityka pieniężna.
Przewidywania Brukseli |
Źródło: Rzeczpospolita
Powrót do aktualności