Kiedy nowa ustawa o biopaliwach?
Po odrzuceniu przez Trybunał Konstytucyjny poprzedniej ustawy o biopaliwach niechybnie rozpoczną się prace nad nową ustawą. Decyzja Trybunału o odrzuceniu ustawy została opublikowana w Dzienniku Ustaw.
Na razie nie wiadomo, jaki zespół ekspertów będzie pracował nad tekstem nowej ustawy o biopaliwach, bo niewątpliwie jest ona potrzebna. Na pewno produkcji biopaliw nie zapobiegnie wrzawa, jaką rozpętano w większości środków przekazu. Inna sprawa, że poprzednia, nieudana ustawa o biopaliwach wiele powodów dla takiej wrzawy dawała.
W innych krajach Unii Europejskiej produkcja biopaliw systematycznie wzrasta i będzie rosła także w następnych latach. Głównie z uwagi na widoczne korzyści dla środowiska naturalnego, jak i dla samego rolnictwa. W 2003 roku w Niemczech wyprodukowano 715 tys. ton biopaliw, we Francji - 375 tys. ton, we Włoszech - 273 tys. ton. Dla porównania: w Polsce wyprodukowano w ub. roku 80 mln litrów biopaliw (tyle samo, co w roku 2002), tj. około 60 tys. ton. W liczącej prawie 8 razy mniej ludności Danii wyprodukowano w ub. roku 41 tys. ton biopaliw. W Polsce ich udział w ogólnej ilości benzyn wyniósł mniej niż 1,5 proc.
Prawdopodobnie prace nad nową ustawą o biopaliwach podejmie teraz resort gospodarki, a nie resort rolnictwa, którego eksperci mocno przeszacowali korzyści z produkcji biopaliw, zwłaszcza dla zmniejszenia bezrobocia na wsi. Jak pamiętamy, w uzasadnieniu do ustawy mówiło się o możliwości utworzenia na wsi 100 tys. nowych miejsc pracy, którą to liczbę zmniejszono potem do 70 tys. Aż tyle osób miałoby znaleźć zatrudnienie przy uprawie zbóż i rzepaku na około 2 mln ha obecnych ugorów i odłogów. Otóż, jak zauważa prof. Tadeusz Karwowski z Instytutu Budownictwa, Mechanizacji i Elektryfikacji Rolnictwa, oznaczałoby to pracochłonność tych upraw na poziomie 100 lub 70 roboczogodzin na 1 ha tych upraw, podczas gdy - wedle wiarygodnych szacunków - w Polsce wynosi ona 14 - 15 roboczogodzin na 1 ha, zaś w Niemczech 10,6 - 13,6 roboczogodzin na 1 ha. Ponadto przy uprawie zbóż czy rzepaku do produkcji biopaliw na pewno nie zatrudniano by obecnych bezrobotnych, bo rezerwy robocizny w samych gospodarstwach rolnych są na tyle duże, że i one nie byłyby wówczas w pełni wykorzystane. Autorzy nowej ustawy o biopaliwach powinni mieć to na uwadze, by przekonując do niej, nie używali mocno przesadzonych argumentów.
W nowej ustawie o biopaliwach nabywcom paliw powinno się zagwarantować możliwość ich wyboru, natomiast zachęty do korzystania z biopaliw niech wynikają z uregulowań stworzonych przez ministra finansów. I jeszcze jedno: ustawa o biopaliwach powinna być możliwie krótka, bo tylko wówczas nie zrodzi podejrzeń, że znów próbuje się w niej coś przemycić.
Na razie nie wiadomo, jaki zespół ekspertów będzie pracował nad tekstem nowej ustawy o biopaliwach, bo niewątpliwie jest ona potrzebna. Na pewno produkcji biopaliw nie zapobiegnie wrzawa, jaką rozpętano w większości środków przekazu. Inna sprawa, że poprzednia, nieudana ustawa o biopaliwach wiele powodów dla takiej wrzawy dawała.
W innych krajach Unii Europejskiej produkcja biopaliw systematycznie wzrasta i będzie rosła także w następnych latach. Głównie z uwagi na widoczne korzyści dla środowiska naturalnego, jak i dla samego rolnictwa. W 2003 roku w Niemczech wyprodukowano 715 tys. ton biopaliw, we Francji - 375 tys. ton, we Włoszech - 273 tys. ton. Dla porównania: w Polsce wyprodukowano w ub. roku 80 mln litrów biopaliw (tyle samo, co w roku 2002), tj. około 60 tys. ton. W liczącej prawie 8 razy mniej ludności Danii wyprodukowano w ub. roku 41 tys. ton biopaliw. W Polsce ich udział w ogólnej ilości benzyn wyniósł mniej niż 1,5 proc.
Prawdopodobnie prace nad nową ustawą o biopaliwach podejmie teraz resort gospodarki, a nie resort rolnictwa, którego eksperci mocno przeszacowali korzyści z produkcji biopaliw, zwłaszcza dla zmniejszenia bezrobocia na wsi. Jak pamiętamy, w uzasadnieniu do ustawy mówiło się o możliwości utworzenia na wsi 100 tys. nowych miejsc pracy, którą to liczbę zmniejszono potem do 70 tys. Aż tyle osób miałoby znaleźć zatrudnienie przy uprawie zbóż i rzepaku na około 2 mln ha obecnych ugorów i odłogów. Otóż, jak zauważa prof. Tadeusz Karwowski z Instytutu Budownictwa, Mechanizacji i Elektryfikacji Rolnictwa, oznaczałoby to pracochłonność tych upraw na poziomie 100 lub 70 roboczogodzin na 1 ha tych upraw, podczas gdy - wedle wiarygodnych szacunków - w Polsce wynosi ona 14 - 15 roboczogodzin na 1 ha, zaś w Niemczech 10,6 - 13,6 roboczogodzin na 1 ha. Ponadto przy uprawie zbóż czy rzepaku do produkcji biopaliw na pewno nie zatrudniano by obecnych bezrobotnych, bo rezerwy robocizny w samych gospodarstwach rolnych są na tyle duże, że i one nie byłyby wówczas w pełni wykorzystane. Autorzy nowej ustawy o biopaliwach powinni mieć to na uwadze, by przekonując do niej, nie używali mocno przesadzonych argumentów.
W nowej ustawie o biopaliwach nabywcom paliw powinno się zagwarantować możliwość ich wyboru, natomiast zachęty do korzystania z biopaliw niech wynikają z uregulowań stworzonych przez ministra finansów. I jeszcze jedno: ustawa o biopaliwach powinna być możliwie krótka, bo tylko wówczas nie zrodzi podejrzeń, że znów próbuje się w niej coś przemycić.
Źródło: Rzeczpospolita
Powrót do aktualności