Sejm zajmował się poprawkami senatu do ustawy o biopaliwach
Sejmowa komisja zajmująca się ustawą o biopaliwach zaaprobowała 14 z 15 wprowadzonych przez senat poprawek. Posłowie nie zgodzili się jedynie na to, aby przez 5 lat biokomponenty produkowano tylko z polskich surowców.
Podczas wtorkowego posiedzenia komisji największą dyskusję wzbudziła poprawka senatu zgodnie z którą po wejściu w życie ustawy, surowce do produkcji biopaliw mogłyby być wyłącznie krajowego pochodzenia.
Poprawka autorstwa senator Wiesławy Sadowskiej (SLD-UP) naruszała jednak zasady prawa UE, bo dyskryminuje towary z importu.
Komisja zdecydowała więc aby zaproponować posłom odrzucenie poprawki o takiej treści.
Przyczyny takiego stanowiska wyjaśnia Marek Sawicki z PSL. - Taki zapis jest korzystny dla polskich rolników, mógłby jednak spowodować kolejne zawetowanie ustawy przez prezydenta. Musieliśmy więc pójść na kompromis - lepiej odrzucić przyjętą przez senatorów poprawkę niż ryzykować weto - tłumaczy Sawicki.
Wiele kontrowersji wzbudziła także poprawka, nakazująca dokładne oznaczanie procentowej zawartości biokomponentu w paliwie oraz odrębne oznaczanie dystrybutorów do sprzedaży biopaliw.
Według Polskiej Organizacji Przemysłu i Handlu Naftowego, PKN Orlen oraz Grupy Lotos, dokładne oznakowanie zawartości procentowej biokomponentu jest praktycznie niemożliwe ze względów technicznych. - Przecież w zbiornikach na stacjach paliwowych będą mieszane ze sobą biopaliwa i różnej zawartości biokomponentów. To normalny proces, ponieważ nawet w pustym zbiorniku pozostają resztki poprzedniej dostawy - tłumaczy dr Jacek Wróblewski, dyrektor POPiHN. Tego poglądu nie podzielili posłowie, którzy uznali że poprawka jest do zaakceptowania.
Poseł Sawicki nazwał zaproponowaną przez Senat poprawkę "wychodzeniem przed orkiestrę", ponieważ w Unii Europejskiej nie ma innego systemu oznaczenia dla paliw z udziałem biokomponentów.
Komisja pozytywnie zaopiniowała także poprawkę wprowadzającą kontrole wpływu biokomponentów na silniki samochodowe. Nadal jednak nie wiadomo jak te kontrole będą przebiegać i kto je sfinansuje.
Przychylne opinie zebrała również poprawka dopuszczająca zmniejszenie zawartości biokomponentu w paliwie w przypadku klęsk żywiołowych i mniejszej produkcji krajowej.
Po przegłosowaniu poprawek ustawa trafi do prezydenta. Jeżeli ten ją podpisze, od nowego roku sprzedawane w Polsce paliwa będą zawierały przynajmniej 4 proc. biokomponentów.
Najnowsza przyjęta właśnie przez Senat ustawa o biopaliwach to już drugi dokument regulujący kwestie biododatków przyjęty przez polski parlament.
Po raz pierwszy rząd zgłosił projekt ustawy wprowadzającej biopaliwa na początku 2002 r. W każdym litrze benzyny miało się znajdować obowiązkowo co najmniej 4 proc. alkoholu etylowego. Surowiec do produkcji biopaliw miał być wyłącznie krajowy. Aby zagwarantować rentowność produkcji biododatków, Ministerstwo Rolnictwa proponowało ceny minimalne oraz limitowanie produkcji. Optowało za tym silne lobby rolnicze, które twierdziło, że dzięki ustawie pracę znajdzie nawet 100 tys. osób, a pod uprawę roślin do produkcji biokomponentów zostaną zaorane tysiące hektarów nieużytków.
Protestowali producenci samochodów. Obawiali się, że paliwo o zbyt dużej zawartości biokomponentów będzie niszczyć silniki pojazdów. Z powodu braku ustawy o kontroli jakości paliw nie dałoby się zagwarantować, właściwej ilości biokomponentów w paliwie kupowanym na stacji. Urząd Komitetu Integracji Europejskiej apelował zaś o usunięcie zapisów niezgodnych z prawem europejskim (np. gwarancje dla krajowej produkcji). Uczestnicy gwałtownego sporu o biopaliwa przypisywali sobie nawzajem złe intencje i podatność na lobbing bądź to rolników i gorzelników, bądź to producentów motoryzacyjnych. Większość senackich poprawek usuwających część wad poprzedniej ustawy odrzucili posłowie.
PSL razem z SLD przeforsowały w końcu ustawę. Nie weszła ona jednak w życie, bo zawetował ją prezydent. Wskazał m.in. na uchybienia prawne, zbyt szybkie tempo wprowadzania ustawy i brak badań, które zapewniłyby, że biopaliwa nie szkodzą silnikom samochodów. Posłowie nie zdołali odrzucić weta. Rząd przygotował więc nową, mniej restrykcyjną ustawę, choć nie uwzględnił wszystkich uwag prezydenta.
Podczas wtorkowego posiedzenia komisji największą dyskusję wzbudziła poprawka senatu zgodnie z którą po wejściu w życie ustawy, surowce do produkcji biopaliw mogłyby być wyłącznie krajowego pochodzenia.
Poprawka autorstwa senator Wiesławy Sadowskiej (SLD-UP) naruszała jednak zasady prawa UE, bo dyskryminuje towary z importu.
Komisja zdecydowała więc aby zaproponować posłom odrzucenie poprawki o takiej treści.
Przyczyny takiego stanowiska wyjaśnia Marek Sawicki z PSL. - Taki zapis jest korzystny dla polskich rolników, mógłby jednak spowodować kolejne zawetowanie ustawy przez prezydenta. Musieliśmy więc pójść na kompromis - lepiej odrzucić przyjętą przez senatorów poprawkę niż ryzykować weto - tłumaczy Sawicki.
Wiele kontrowersji wzbudziła także poprawka, nakazująca dokładne oznaczanie procentowej zawartości biokomponentu w paliwie oraz odrębne oznaczanie dystrybutorów do sprzedaży biopaliw.
Według Polskiej Organizacji Przemysłu i Handlu Naftowego, PKN Orlen oraz Grupy Lotos, dokładne oznakowanie zawartości procentowej biokomponentu jest praktycznie niemożliwe ze względów technicznych. - Przecież w zbiornikach na stacjach paliwowych będą mieszane ze sobą biopaliwa i różnej zawartości biokomponentów. To normalny proces, ponieważ nawet w pustym zbiorniku pozostają resztki poprzedniej dostawy - tłumaczy dr Jacek Wróblewski, dyrektor POPiHN. Tego poglądu nie podzielili posłowie, którzy uznali że poprawka jest do zaakceptowania.
Poseł Sawicki nazwał zaproponowaną przez Senat poprawkę "wychodzeniem przed orkiestrę", ponieważ w Unii Europejskiej nie ma innego systemu oznaczenia dla paliw z udziałem biokomponentów.
Komisja pozytywnie zaopiniowała także poprawkę wprowadzającą kontrole wpływu biokomponentów na silniki samochodowe. Nadal jednak nie wiadomo jak te kontrole będą przebiegać i kto je sfinansuje.
Przychylne opinie zebrała również poprawka dopuszczająca zmniejszenie zawartości biokomponentu w paliwie w przypadku klęsk żywiołowych i mniejszej produkcji krajowej.
Po przegłosowaniu poprawek ustawa trafi do prezydenta. Jeżeli ten ją podpisze, od nowego roku sprzedawane w Polsce paliwa będą zawierały przynajmniej 4 proc. biokomponentów.
Najnowsza przyjęta właśnie przez Senat ustawa o biopaliwach to już drugi dokument regulujący kwestie biododatków przyjęty przez polski parlament.
Po raz pierwszy rząd zgłosił projekt ustawy wprowadzającej biopaliwa na początku 2002 r. W każdym litrze benzyny miało się znajdować obowiązkowo co najmniej 4 proc. alkoholu etylowego. Surowiec do produkcji biopaliw miał być wyłącznie krajowy. Aby zagwarantować rentowność produkcji biododatków, Ministerstwo Rolnictwa proponowało ceny minimalne oraz limitowanie produkcji. Optowało za tym silne lobby rolnicze, które twierdziło, że dzięki ustawie pracę znajdzie nawet 100 tys. osób, a pod uprawę roślin do produkcji biokomponentów zostaną zaorane tysiące hektarów nieużytków.
Protestowali producenci samochodów. Obawiali się, że paliwo o zbyt dużej zawartości biokomponentów będzie niszczyć silniki pojazdów. Z powodu braku ustawy o kontroli jakości paliw nie dałoby się zagwarantować, właściwej ilości biokomponentów w paliwie kupowanym na stacji. Urząd Komitetu Integracji Europejskiej apelował zaś o usunięcie zapisów niezgodnych z prawem europejskim (np. gwarancje dla krajowej produkcji). Uczestnicy gwałtownego sporu o biopaliwa przypisywali sobie nawzajem złe intencje i podatność na lobbing bądź to rolników i gorzelników, bądź to producentów motoryzacyjnych. Większość senackich poprawek usuwających część wad poprzedniej ustawy odrzucili posłowie.
PSL razem z SLD przeforsowały w końcu ustawę. Nie weszła ona jednak w życie, bo zawetował ją prezydent. Wskazał m.in. na uchybienia prawne, zbyt szybkie tempo wprowadzania ustawy i brak badań, które zapewniłyby, że biopaliwa nie szkodzą silnikom samochodów. Posłowie nie zdołali odrzucić weta. Rząd przygotował więc nową, mniej restrykcyjną ustawę, choć nie uwzględnił wszystkich uwag prezydenta.
Źródło: Gazeta Wyborcza