Soja – idą zmiany
123RF Zdjęcie Seryjne |
Jak przyznaje Krystian Popławski z Ministerstwa Rolnictwa, sądzono, że uprawa roślin strączkowych zagwarantuje Polsce niezależność od soi GMO. Niestety rzeczywistość zweryfikowała te prognozy.
A do naszego kraju każdego roku sprowadzanych jest około 2,5 miliona ton soi GMO. To najtańsze, a zarazem najłatwiej dostępne źródło białka, którego używa się do produkcji pasz. W ten sposób karmiony jest głównie drób.
Już 10 lat temu zdecydowano, że Polska postara się zastąpić GMO rodzimą produkcją. I choć do tej pory się to nie udało, to w tym roku determinacja do zmian jest jednak znacząca. Minister Rolnictwa zapowiada szczegółowy plan odnośnie działań, które zostaną podjęte. Odpowiednie zapisy znajdą miejsce również w odrębnej ustawie.
To, na co będziemy stawiać, to rozwój upraw rodzimej soi konwencjonalnej. Pod uwagę brany jest również import białka zarówno ze Wschodu, jak i zza oceanu. Jednym z głównych źródeł, dostępnych już niemal od dziś, jest stosowanie śruty rzepakowej. Jak przyznają eksperci, jest to blisko 700.000 ton rocznie, które zamiast na rynek krajowy, trafia na eksport.
Jedno jest pewne. Popyt na pasze wciąż będzie rosnąć, bo choćby pogłowie trzody czy hodowla kurczaków - wciąż się rozwija.
I choć wejście przepisu dotyczącego zakazu importu soi GMO do Polski przesuwano już kilkukrotnie, to wszystko wskazuje na to, że najbliższy postulat w tej sprawie, będzie jednocześnie ostatnim.
Źródło: na podstawie: Agrobiznes TVP
Powrót do aktualności