Oskarżeni o okrutny ubój wieprzowy
Niemal rok od opisania wstrząsającego filmu dokumentującego cierpienia zwierząt zabijanych z naruszeniem prawa w trzech pomorskich rzeźniach, wpłynął do sądu akt oskarżenia. To pierwsze w Polsce oskarżenie o okrutny ubój.
Za złamanie przepisów ubojowych odpowiedzą tylko rzeźnicy, i to tylko z dwóch rzeźni – w Żelistrzewie i Bobrowiczkach. Prowadzący śledztwo prokurator Jacek Kamiński z Prokuratury Okręgowej w Słupsku nie oskarżył weterynarzy wynajętych przez inspekcję weterynaryjną do pilnowania uboju.
– Nie mogłem ich oskarżyć o niedopełnienie obowiązków służbowych, bo to przestępstwo, według prawa, dotyczy tylko funkcjonariuszy publicznych. A ci weterynarze co najwyżej pełnią funkcję publiczną, ale funkcjonariuszami nie są – mówi prokurator. Nie oskarżył też inspektorów z powiatowego i wojewódzkiego inspektoratów weterynarii, którzy bezsprzecznie są funkcjonariuszami i mają obowiązek kontrolować rzeźnie: – Nie znalazłem dowodów procesowych na niedopełnienie przez nich obowiązków – tłumaczy.
Samorząd lekarzy weterynarii na polecenie Głównego Lekarza Weterynarii miał już rok temu „ustalić rolę lekarzy weterynarii związanych z przedmiotowa sprawą”. Co zrobiono? Nic – pisze „GW”. Odpowiedzialny za nadzór sfilmowanych rzeźni Wojewódzki Lekarz Weterynarii z Gdańska utrzymywał, że widoczna na filmie szamocząca się we wrzątku świnia była martwa. Nie przeprowadzono też postępowania dyscyplinarnego.
Rok temu „Gazeta” opisała film nakręcony przez Stowarzyszenie OTOZ „Animals”
w trzech przypadkowo wybranych rzeźniach. Najbardziej wstrząsająca była scena, w której źle wykrwawiona świnia ocknęła się oparzarce i krzycząc, usiłowała się z niej wydostać. Pracownicy zamknęli wieko maszyny i skomentowali: „To się zdarza”. Film zaszokował opinię publiczną.
Rocznie w Polsce zabija się 19-20 mln świń, 1,5 mln krów, cieląt i wołów i 50 mln kur, gęsi, kaczek i indyków.
Źródło: Gazeta Wyborcza