Piekarze przeciw zaniżaniu cen chleba
Piekarze straszą: grozi nam bankructwo, bo musimy sprzedawać chleb poniżej kosztów produkcji. Wszystko przez droższą mąkę i konkurencję supermarketów.
Przeciwko zbyt niskim cenom chleba ustalanym przez super- i hipermarkety protestowali wczoraj piekarze w Poznaniu. - W chlebie najwięcej jest polityki, dumpingu i naszego strachu - wykrzykiwali. Życie piekarzom utrudnia też droga mąka, która stanowi ok. 30 proc. ceny chleba.
Piekarze złożyli na ręce wojewody wielkopolskiego petycję skierowaną do premiera Leszka Millera. Domagają się w niej m.in. przepisów utrudniających dużym sklepom nadmierne obniżanie cen, kontrolowania liczby marketów powstających w centrach miast oraz kontroli ze strony UOKiK.
Wcześniej podobny protest przeprowadzili ich koledzy z Krakowa. - Zbankrutuje ok. 30 proc. zakładów z działających obecnie ok. 7 tys. Jeśli policzymy, że w przeciętnej piekarni pracuje ok. 10--20 osób, to oznacza utratę pracy dla kilkudziesięciu tysięcy osób - przewiduje jeden z większych piekarzy krakowskich Kazimierz Czekaj.
Kto zarabia na zbożu
Dlaczego mąka i zboża są takie drogie? Ten sezon to prawdziwe eldorado dla tych, którzy w żniwa skupili zboże. Firmy, które podpisały umowy z Agencją Rynku Rolnego, kupowały wtedy pszenicę po 440 zł za tonę, a dziś mogą sprzedawać ją po 750 zł. Po odliczeniu wszystkich kosztów zarabiają na tonie ok. 230 zł.
Zboże jest drogie, bo zebraliśmy go mniej o blisko 3 mln ton niż rok wcześniej, a do tego w całej Europie był nieurodzaj - więc nie ma taniego importu. Dodatkowo ARR na wiosnę 2003 r. pozbyła się niemal całkowicie swoich zapasów. Było jasne, że nie będzie miała czego rzucać na rynek, by obniżyć cenę (po letnich zakupach Agencji pozostało w magazynach jeszcze ok. 0,5 mln ton zboża).
Rynkiem zbóż rządzi kilka dużych firm, które mają magazyny do przechowywania ziarna i które skupiły zboże w lecie. Najwięcej ma tzw. grupa Komorowskich, czyli Zbigniew Komorowski z rodziną - jego magazyny ocenia się na 800 tys. ton, 400 tys. ton ma spółka handlowa Elewar należąca do ARR, Rolimpex ma magazyny na jakieś 250 tys. ton. Poza tym liczą się też firmy Cargill, Glenkor, Tepfer.
Jak obniżyć ceny
Żadna z firm handlowych nie jest zainteresowana obniżaniem cen zbóż, bo im drożej dziś sprzedadzą, tym większy będą miały zysk. Nie obniżą jej też indywidualni rolnicy. Taką zmasowaną akcję mogłaby przeprowadzić tylko Agencja Rynku Rolnego.
- Tylko duży gracz, który rzuciłby na rynek 200-300 tys. ton, jest w stanie schłodzić cenę. To proste jak drut. Wystarczyłaby zresztą sama zapowiedź takiej interwencji, by cena zaczęła spadać. Jak ogłoszono, że do Polski płynie statek z kukurydzą amerykańską, to od razu ceny kukurydzy w kraju przestały rosnąć - twierdzi szef Polskiej Izby Zbożowo-Paszowej Bogdan Judziński.
- Nie możemy tego zrobić, bo nie wiadomo jeszcze, jaki czeka nas przednówek - tłumaczy rzecznik agencji Radosław Iwański. - Jeślibyśmy teraz sprzedali nasze zapasy, wykupią je firmy, które po 1 maja, kiedy przestaną obowiązywać cła wywozowe, wyeksportują ją do Unii, bo tam ceny są wyższe niż u nas. Wtedy mamy jak w banku, że w czerwcu ceny będą znacznie wyższe niż teraz.
Jak się dowiedzieliśmy, Ministerstwo Rolnictwa zobowiązało jednak spółki handlowe agencji, by sprzedawały zboże bezpośrednio do młynów, co pozwoli na obniżenie cen mąki. W ubiegłym tygodniu resort rolnictwa wprowadził też dodatkowy bezcłowy kontyngent na 400 tys. ton zbóż spoza Unii. Jednak zboże amerykańskie też nie będzie tanie - pszenica kosztuje co prawda tylko 170 dol., ale koszt transportu wzrósł do 30 dol., w sumie w porcie w Gdyni musi ona kosztować 760 zł.
Do tego nieoficjalnie wiadomo, że po kontyngent zgłaszają się te same firmy handlowe, które trzymają w magazynach polskie zboże i obniżeniem cen nie są zainteresowane. Zgłaszają się, ale niczego nie sprowadzają albo sprowadzają kukurydzę (kontyngent nie określa rodzaju zboża) i w ten sposób blokują import pszenicy.
Przeciwko zbyt niskim cenom chleba ustalanym przez super- i hipermarkety protestowali wczoraj piekarze w Poznaniu. - W chlebie najwięcej jest polityki, dumpingu i naszego strachu - wykrzykiwali. Życie piekarzom utrudnia też droga mąka, która stanowi ok. 30 proc. ceny chleba.
Piekarze złożyli na ręce wojewody wielkopolskiego petycję skierowaną do premiera Leszka Millera. Domagają się w niej m.in. przepisów utrudniających dużym sklepom nadmierne obniżanie cen, kontrolowania liczby marketów powstających w centrach miast oraz kontroli ze strony UOKiK.
Wcześniej podobny protest przeprowadzili ich koledzy z Krakowa. - Zbankrutuje ok. 30 proc. zakładów z działających obecnie ok. 7 tys. Jeśli policzymy, że w przeciętnej piekarni pracuje ok. 10--20 osób, to oznacza utratę pracy dla kilkudziesięciu tysięcy osób - przewiduje jeden z większych piekarzy krakowskich Kazimierz Czekaj.
Kto zarabia na zbożu
Dlaczego mąka i zboża są takie drogie? Ten sezon to prawdziwe eldorado dla tych, którzy w żniwa skupili zboże. Firmy, które podpisały umowy z Agencją Rynku Rolnego, kupowały wtedy pszenicę po 440 zł za tonę, a dziś mogą sprzedawać ją po 750 zł. Po odliczeniu wszystkich kosztów zarabiają na tonie ok. 230 zł.
Zboże jest drogie, bo zebraliśmy go mniej o blisko 3 mln ton niż rok wcześniej, a do tego w całej Europie był nieurodzaj - więc nie ma taniego importu. Dodatkowo ARR na wiosnę 2003 r. pozbyła się niemal całkowicie swoich zapasów. Było jasne, że nie będzie miała czego rzucać na rynek, by obniżyć cenę (po letnich zakupach Agencji pozostało w magazynach jeszcze ok. 0,5 mln ton zboża).
Rynkiem zbóż rządzi kilka dużych firm, które mają magazyny do przechowywania ziarna i które skupiły zboże w lecie. Najwięcej ma tzw. grupa Komorowskich, czyli Zbigniew Komorowski z rodziną - jego magazyny ocenia się na 800 tys. ton, 400 tys. ton ma spółka handlowa Elewar należąca do ARR, Rolimpex ma magazyny na jakieś 250 tys. ton. Poza tym liczą się też firmy Cargill, Glenkor, Tepfer.
Jak obniżyć ceny
Żadna z firm handlowych nie jest zainteresowana obniżaniem cen zbóż, bo im drożej dziś sprzedadzą, tym większy będą miały zysk. Nie obniżą jej też indywidualni rolnicy. Taką zmasowaną akcję mogłaby przeprowadzić tylko Agencja Rynku Rolnego.
- Tylko duży gracz, który rzuciłby na rynek 200-300 tys. ton, jest w stanie schłodzić cenę. To proste jak drut. Wystarczyłaby zresztą sama zapowiedź takiej interwencji, by cena zaczęła spadać. Jak ogłoszono, że do Polski płynie statek z kukurydzą amerykańską, to od razu ceny kukurydzy w kraju przestały rosnąć - twierdzi szef Polskiej Izby Zbożowo-Paszowej Bogdan Judziński.
- Nie możemy tego zrobić, bo nie wiadomo jeszcze, jaki czeka nas przednówek - tłumaczy rzecznik agencji Radosław Iwański. - Jeślibyśmy teraz sprzedali nasze zapasy, wykupią je firmy, które po 1 maja, kiedy przestaną obowiązywać cła wywozowe, wyeksportują ją do Unii, bo tam ceny są wyższe niż u nas. Wtedy mamy jak w banku, że w czerwcu ceny będą znacznie wyższe niż teraz.
Jak się dowiedzieliśmy, Ministerstwo Rolnictwa zobowiązało jednak spółki handlowe agencji, by sprzedawały zboże bezpośrednio do młynów, co pozwoli na obniżenie cen mąki. W ubiegłym tygodniu resort rolnictwa wprowadził też dodatkowy bezcłowy kontyngent na 400 tys. ton zbóż spoza Unii. Jednak zboże amerykańskie też nie będzie tanie - pszenica kosztuje co prawda tylko 170 dol., ale koszt transportu wzrósł do 30 dol., w sumie w porcie w Gdyni musi ona kosztować 760 zł.
Do tego nieoficjalnie wiadomo, że po kontyngent zgłaszają się te same firmy handlowe, które trzymają w magazynach polskie zboże i obniżeniem cen nie są zainteresowane. Zgłaszają się, ale niczego nie sprowadzają albo sprowadzają kukurydzę (kontyngent nie określa rodzaju zboża) i w ten sposób blokują import pszenicy.
Źródło: Gazeta Wyborcza
Powrót do aktualności