Ceny zbóż, notowania, aktualności

Premier żąda dymisji szefa Agencji Rynku Rolnego

Premier żąda dymisji szefa Agencji Rynku Rolnego
Zniknęło ok. 35 tys. ton państwowego zboża, należącego do Agencji Rynku Rolnego. Spekulujące nim nieuczciwe firmy pozbawiły skarb państwa ok. 18 mln zł. Premier domaga się dymisji szefa Agencji, ale minister rolnictwa raczej się na to nie zgodzi.

We wtorek premier Leszek Miller zwrócił się do ministra rolnictwa, by ten złożył wniosek o odwołanie prezesa Agencji Rynku Rolnego Ryszarda Pazurę. Premier zobowiązał też Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji, prokuratora generalnego i szefa Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego do wyjaśnienia zaginięcia ok. 35 tys. ton państwowego zboża należącego do Agencji Rynku Rolnego. NIK zaś ma przeprowadzić kontrolę w samej Agencji.

Jak wysypało się ziarno

Skandal wybuchł, gdy ARR rozpoczęła interwencyjną sprzedaż państwowego zboża, chcąc zahamować wzrost cen mąki.

Zboże zaczęło gwałtownie drożeć - z ok. 480 zł za tonę pszenicy na początku kwietnia do 560-570 zł na początku maja. Ziarno zwykle drożeje na przednówku, jednak ten skok był wyjątkowo gwałtowny, zboże trudno było kupić. Wszystko dlatego, że ARR najpierw go wyeksportowała zbyt dużo - ok 400 tys. ton, a na rynek krajowy rzucała zbyt małe ilości. Jak pisaliśmy, ARR "przespała" moment, kiedy trzeba było interweniować, zwiększając dostawy zboża. Na rynku zapanowała prawdziwa panika - zdrożała mąka, a piekarze ostrzegali, że za chwilę zdrożeje chleb i makarony. I tak się stało - najtańszy bochenek chleba kosztuje dziś od 10 do 40 gr więcej niż przed tygodniem. Przed dwoma tygodniami ARR zdecydowanie zwiększyła dostawy do ponad 100 tys. ton tygodniowo, co uspokoiło nieco sytuację na rynku (cena pszenicy spadła do 550 zł za tonę). Ale prawdziwa bomba wybuchła przed dziesięcioma dniami, kiedy - jak ujawniliśmy - okazało się, że jeden z nabywców agencyjnego ziarna nie mógł go odebrać. Elewatory, w których miało się znajdować ziarno należące do Agencji Rynku Rolnego, okazały się puste.

Nie ma jak interweniować

Elewatory należały do posła Ryszarda Bondy (dawniej Samoobrona) i brakowało w nich ok. 12 tys. ton ziarna.

Przekręt ze zbożem okazał się banalnie prosty. Właściciel elewatora za przechowywanie zboża dostaje od agencji po 6 zł miesięcznie, poczynając od stycznia do czerwca. Ale jeśli sprzeda zboże w okresie, kiedy jest drogie, a odkupi kiedy, tanieje (czyli w żniwa), to zarabia dodatkowo. Już wiadomo że w te żniwa cena pszenicy wyniesie 440 zł za tonę. W lutym można ją było sprzedać po 470 zł, w marcu po 480, a teraz po 550 zł za tonę. Nieuczciwy właściciel zarabia więc dwa razy - na handlu zbożem i na przechowywaniu wirtualnego ziarna.

Prezes ARR Ryszard Pazura natychmiast zarządził kontrolę wszystkich elewatorów w kraju, w których przechowywano zboże agencyjne. Jej wyniki są zbliżone do kontroli, jaką w poniedziałek przeprowadził też wydział policji ds. przestępczości zorganizowanej.

Jak może się rozpłynąć 600 ciężarówek

Z elewatorów w całej Polsce zniknęło ok. 35 tys. ton państwowego zboża o rynkowej wartości blisko 18 mln zł - oto ostateczne wyniki policyjnego nalotu na magazyny przechowujące zboże Agencji.

Na przykład policjanci z Lublina wykryli, że w elewatorze firmy z Łukowa, której Agencja powierzyła siedem tysięcy ton zboża, brakuje sześciu tysięcy ton. Gdzie indziej brakowało tysiąca.

 - Prawie wszędzie były też jakieś niewielkie braki - mówi kom. Sławomir Cisowski, rzecznik prasowy Komendy Głównej Policji. - Policjanci często znajdowali nieprawidłowe dokumentacje.

 - Problem jest taki, że ginie państwowe mienie, a nikt nic nie widział i nie słyszał - mówi oficer policyjnego wydziału ds. przestępczości gospodarczej zajmujący się sprawą. - Przecież w przypadku magazynów posła Bondy zginęło około 600 ciężarówek zboża. Jak można było nie zauważyć zniknięcia takiej ilości? Ktoś musiał to zboże kupić, ale żadna z dużych firm się do tego nie przyznaje.

Niech zostanie, będą większe problemy

Ryszard Pazura odmówił wczoraj wszelkich kontaktów z mediami. Czeka na decyzję ministra rolnictwa, który we wtorek przebywał w Brukseli. Jednak z naszych informacji wynika, że Tański raczej nie posłucha premiera i prezesa ARR nie odwoła.

We wcześniejszej rozmowie z dziennikarzami Tański mówił, że skradzione zboże na pewno nie trafiło za granicę, tylko prawdopodobnie zostało sprzedane po kryjomu, gdy ceny poszły w górę. W pewnym sensie więc przyczyniło się do wyhamowania zwyżki cen.

Według ministra Tańskiego za wzrost cen mąki i chleba mogą odpowiadać przetwórcy zbóż, który chwilową panikę wykorzystali do wywindowania cen (Tański powiedział, że zwróci się do Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów o sprawdzenie, czy wyższe ceny nie są wynikiem zmowy). Poza tym umów o wynajmowanie elewatorów z nieuczciwymi firmami nie podpisywał Pazura, który prezesem jest dopiero od listopada minionego roku.

Niewykluczone, że na decyzję ministra może wpłynąć groźba pogorszenia sytuacji na rynku rolnym. Zboża może zabraknąć i niewykluczony jest dalszy wzrost cen, a nawet import. A do tego wiadomo że chłodnie pękają od nagromadzonej w nich wieprzowiny, z którą nie wiadomo co zrobić. Jej eksport pochłonie miliony dotacji z budżetu. W tej sytuacji zmiana prezesa tylko pogłębi spodziewany kryzys.



Adam Tański, minister rolnictwa

Nie można być obojętnym wobec zniknięcia kilkudzięsięciu tysięcy ton zboża. Premier jest wzburzony, wszystkich nas to poruszyło. Ktoś podpisał umowy, ktoś był zobowiązany tego zboża pilnować i trzeba konkretnie ustalić, kto odpowiada za jego zaginięcie. W środę będę z panem premierem o tej sprawie rozmawiał i ocenię, czy wina leżała po stronie systemu, czyli kierownictwa Agencji Rynku Rolnego, czy też system był dobry, a winni są pracownicy, którzy powinni realizować umowy i pilnować zboża.

Przypomnę, że prezes Pazura jest od kilku miesięcy, nie tworzył tego systemu i nie podpisywał umów, więc myślę, że jego wpływ na te wydarzenia był niewielki.

Myślę, że premierowi nie zależy, by odpowiadali ci, którzy nie mieli wpływu na wydarzenia. Chcę też przypomnieć, że o powołanie czy odwołanie prezesa ARR występuje minister rolnictwa i rozwoju wsi w porozumieniu z wicepremierem i ministrem finansów.

Źródło: Gazeta Wyborcza

Powrót do aktualności