Ceny zbóż, notowania, aktualności

Ożywienie na rynku zbóż spodziewane już w styczniu

Ożywienie na rynku zbóż spodziewane już w styczniu
W tym tygodniu większość giełd towarowych pracowała tylko w poniedziałek. Nieliczne obsługiwały klientów także w piątek. Również w przyszłym tygodniu handel giełdowy odbywać się będzie na zmniejszonych obrotach. Sytuacja wróci do normy dopiero po 6 stycznia.

Maklerzy spodziewali się w styczniu ożywienia w handlu pszenicą konsumpcyjną oraz żytem. A to za sprawą dopłat. Zgodnie z decyzją rządu z czerwca br., każdy, kto uczestniczył w skupie interwencyjnym zboża i ziarno przechowuje, a zechce od nowego roku sprzedać, otrzyma od ARR w przypadku uzyskania niższej ceny dopłatę, wyrównującą różnicę między ceną skupu powiększoną o koszty przechowywania i ceną transakcyjną. Pod warunkiem, że sprzedaż odbędzie się za pośrednictwem giełdy towarowej.

Potencjalni odbiorcy liczyli, że przechowalnie nie będą upierały się przy wyższych cenach, bo i tak otrzymają wyrównanie z ARR. Okazuje się jednak, że uzyskanie dopłaty nie będzie tak łatwe, jak niektórzy oczekiwali.

W piątek ukazało się w prasie ogłoszenie Agencji Rynku Rolnego określające regulamin tej sprzedaży Wynika z niego, że warunkiem uzyskania dopłat wyrównawczych do zbóż sprzedawanych od 1 stycznia do 30 czerwca 2003 będzie przeprowadzenie transakcji na krajowej giełdzie towarowej, która poda zlecenie sprzedaży do publicznej wiadomości z 5-dniowym wyprzedzeniem. A następnie dokona sprzedaży na przetargu.

Przebieg sesji będzie obserwował przedstawiciel ARR. Cena wywoławcza nie może być niższa niż: na pszenicę 440 zł t (netto), a żyto 325 zł netto. Następne obniżenie ceny nie może być większe niż 5 proc. poprzedniej ceny. Transakcja musi być rozliczana finansowo przez izbę rozliczeniową giełdy towarowej w ciągu 14 dni.

Czy przy takich ograniczeniach transakcje te będą miały istotny wpływ na ceny rynkowe zbóż? Okaże się w ciągu najbliższych kilku tygodni.

Na razie pszenicy i innych zbóż jest w ofertach giełdowych dużo. Brakuje natomiast otrąb. Nie ma importowanych, a po krajowe ustawiają się w młynach długie kolejki.

Źródło: Rzeczpospolita

Powrót do aktualności